Popijam czarną herbatę z syropem klonowym w moim nowym kanadyjskim kubku. Jest szaro i buro, wietrznie i mokro za oknem. Oglądam zdjęcia z podróży, przenoszę się w czasie i przestrzeni. Przysiądź się do mnie, opowiem Ci o Yukonie i drodze na Alaskę….
Wyruszyliśmy z Nowego Jorku wiedząc, że czeka nas bardzo długa podróż, aby dotrzeć do Kanady, do ujścia rzeki Klondike w Dawson City w Yukonie. I bardzo się na nią cieszyliśmy, przede wszystkim na legendarne drogi – Alaska Highway i Klondike Highway. Dzisiaj, pomijając 4000 kilometrów przez Pensylwanię, Ohio, Indianę, Illinois, Wisconsin, Minnesotę, Północą Dakotę i dwie kanadyjskie prowincje – Saskatchewan i Alberta (o nich może innym razem), chcę Ci opowiedzieć o pierwszej z nich – Alaska Highway, droga, o której od dawna marzyłam.
2232 km, czyli 1387 mil
Najpierw kilka faktów: Alaska Highway oddano do użytku pod koniec 1942 po bardzo krótkim okresie budowy (marzec – październik). Trasa ta była ważna ze względów militarnych, chodziło o połączenie Alaski i wybrzeża Pacyfiku z pozostałym terytorium USA. Pierwotnie droga nosiła nazwę ALCAN Highway – Alaska-Canada Highway.
Mila 0 i tym samym początek drogi znajduje się w kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska, w miejscowości Dawson Creek (nie mylić z Dawson City w prowincji Yukon, do którego zmierzamy w poszukiwaniu złota ;), o czym kiedyś na pewno napiszę, bo gorączkę miałam ;)).
W Kolumbii Brytyjskiej droga nosi oznaczenie 2 i 97.
Całkowita długość wynosi 2232 km/ 1387 mil. Droga kończy się w miejscowości Delta Junction na Alasce, w okręgu Fairbanks.
My przejechaliśmy tą drogą do Haines Junction / Whitehorse i odbiliśmy na północny-wschód na Klondike Highway. W drodze powrotnej z Dawson City, w Whitehorse, ponownie wjechaliśmy na Alaska Highway.
Alaska Highway
I wiecie co, ta droga to po prostu bajka, marzenie… Pusto, pięknie, wstęga szosy wijąca się poprzez niesamowity krajobraz, no i dzikie zwierzęta na skraju drogi – niedźwiedzie (spotkaliśmy w całej podróży 10 niedźwiedzi czarnych, ot tak, przy drodze!), łosie, renifery, stada bizonów i nawet ursona spotkaliśmy! Ale trzeba uważać, bo zwierzęta wchodzą na drogę – to jest ich teren.
Ale jak tam było cudownie. Żadnego stresu, żadnego pośpiechu, we wstecznym lusterku rzadko kiedy jakiś samochód, od czasu do czasu, czyli raz na jakieś 100 kilometrów, mija cię auto… I tyle. A navi informuje cię na przykład, że musisz skręcić za …. 500 kilometrów. Uważaj, żeby nie przegapić ;)
Piękne mgły o poranku, złoty jesienny las, wzgórza i niebieskie jeziora, rwące rzeki… Czasami deszcz i piękne tęcze. Samotność. Cisza. Natura.
Nic w tym jednak dziwnego, przecież Kolumbia Brytyjska ma powierzchnię 944 735 km kwadratowych i 4,5 miliona mieszkańców, powierzchnia Yukonu to 482 443 km kwadratowych, na których żyje tylko 35 tysięcy (!) osób – ile tam przestrzeni do życia, do oddychania….
Niedźwiedzie, renifery, bizony, urson przy i na drodze
Radość czysta. Radość życia. Radość z obcowania z naturą. Tak przynajmniej powinno być.
Kiedy jednak po drodze mija się symboliczny grób/pomnik dwojga młodych ludzi – Chynny i Lucasa, którzy tego lata zostali zamordowani właśnie tuż przy tej trasie podczas ich roadtripu po Kanadzie, to radość ustępuje bólowi. Młodzi ludzie wyrwani z życia… Niezrozumienie i bezsilność. Zaduma.
Na trasie – Alaska Highway
Jeśli chodzi o miejscowości na trasie, to jest ich bardzo, bardzo mało – Fort St. John, Fort Nelson, Watson Lake i Whitehorse. Można w nich zatankować i zrobić zakupy. My więcej czasu spędziliśmy w dwóch z nich. Watson Lake to malutka osada, z kilkoma małymi hotelikami, kościółkiem i supermarketem. No i oczywiście nie można zapomnieć o bardzo ciekawym Sign Post Forest – Lesie Znaków, w którym i pozostawiłam swój ślad :), co oczywiście Wam niebawem pokażę. Whitehorse z kolei to większe miasto, stolica Terytorium Yukonu. Obie miejscowości poznaliśmy dość dobrze, spacerując i zwiedzając je, tutaj również nocowaliśmy dwukrotnie.
Closed for the season – Alaska Highway
Alaska Highway poznałam w jesiennej szacie, przy różnej pogodzie. Rankami termometr pokazywał minusowe temperatury. Chociaż był dopiero początek września, tam sezon się kończył. Bardzo często dalej na północy trafialiśmy na szyldy: Closed for the season… Ale nam udało się w końcu dotrzeć nad Klondike do Dawson City. Mieliśmy jeszcze czas, aby się nacieszyć tym regionem, szykującym się już wtedy do zimowego snu… Closed for the season.
—
A na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia życzę Wam dużo radości! Niech to będzie dobry czas dla Was.
O.
…”Przysiądź się do mnie, opowiem Ci o Yukonie i drodze na Alaskę….” W Pasmanterii Minnie którą prowadzi dziś Obieżyświatka… a na drewnianym stole dwa Colty… Mglista Alaska przenosi w czasie i przestrzeni… To jest to Obieżyświatko. Właśnie to. Esencja chwili i czerpania satysfakcji z jej trwania. Pomimo, że zawsze się kończy. Ta chwila. Mglistość Alaski i czerwień… To jedna z najlepszych Twoich podróży. Jedynie moim zdaniem.
O tak, ta podróż była niesamowita :)
Jak bardzo bym tam chciała wrócić. Może kiedyś.
O.
Obudziłaś skojarzenia z lekturą Czytałas Curwooda? lektura dzieciństwa, po której marzyłam, żeby być… Indianinem
Spokojnych Świat życzę.
O tak, czytałam. Ale jak tam była, to myślałam raczej o Jacku Londonie, który tam przebywał. Jakbym dreptała po jego śladach :)
O.
Dzisiaj bede sie powtarzal, ale…
piekne zdjecia,
super podroz,
Milych Swiat :)
Dziękuję pięknie, bardzo mi miło :)
O.
Jak dobrze, że pokazujesz miejsca, w które nie każdemu jest dane się udać!
Dziękuję za to, że dzielisz się pięknem świata!
Zyczę Tobie na Nowy Rok, wiele jeszcze pięknych podróży, a sobie, abyś się podzieliła wrażeniami!
I zdrowia! I Czułości, Życzliwości wszelakiej, oraz Serdeczności ludzi spotykanych na szlaku!
Droga Fuscilko, nie ma za co :) Dziękuję pięknie! Tobie również dobrego nowego roku, zdrowia, pomyślności i radości!
Uważaj na siebie.
Serdecznie pozdrawiam,
O.
Pingback: Route 66 - Zapiski Obieżyświatki
Pingback: Sign Post Forest – Las Drogowskazów w Watson Lake - Zapiski Obieżyświatki
Pingback: Whitehorse i kojoty, czyli w drodze na Alaska Highway - Zapiski Obieżyświatki
Pingback: Kluane – w parku narodowym najwyższych gór Kanady - Zapiski Obieżyświatki
Pingback: Klondike Highway, czyli przez Yukon na Alaskę - Zapiski Obieżyświatki
Pingback: Route 66 – Oatman Highway, czyli uwaga na dzikie osiołki i serpentyny - Zapiski Obieżyświatki