Wg raportu BN z 2012 r. 60 procent Polaków nie czyta w ogóle, w Niemczech przykładowe dane z 2008 mówią o 25 procentach Niemców, którzy nie czytają. Oczywiście, nie można porównywać tych statystyk jeden do jednego, ale wstępny ogląd stanu czytelnictwa przedstawiają. Inne statystyki podają, że w Niemczech jest ponad 8 milionów analfabetów (na 82 milionów obywateli), w Polsce zaś prawie w ogóle – serio? Inna sprawa, że problem z wtórnym i funkcjonalnym analfabetyzmem jest, ale czy ktoś się tym przejmuje?
Homo legens podobno jest na wymarciu. Ale jestem pewna, że nie wyginie. Przecież pełno ich wszędzie :) Na ulicach, w metrze, w parku, w pralniach, w poczekalniach u dentysty, na blogowiskach … Nie mówiąc o bibliotekach i księgarniach.
I ja jestem homo legens, charakteryzującym się następującymi cechami osobniczymi:
a) Czyta dużo, zachłannie i szybko. Czasami za szybko i mu szkoda, że się książka skończyła. Pociesza się więc kolejnymi i tak w kółko.
b) Czyta po kolei – chociaż na studiach czytał kilka książek jednocześnie.
c) Nie zagina rogów, nie zostawia książek otwartych grzbietem do góry, szanuje je, ale uważa, że służą one człowiekowi a nie odwrotnie
d) Czyta z ołówkiem w ręku i z fiszkami, notuje, podkreśla (jeśli książka jest w jego posiadaniu) i zostawia te fiszki w książce, tworzy metateksty
e) Wraca do książek kilkakrotnie
f) Używa zakładek, chociaż słowo zakładka jest baaaardzo pojemne ;) – widokówki, rachunki, wizytówki, słowem wszystko, co ma pod ręką ;)
g) Korzysta z bibliotek
h) Spędza godziny całe w księgarniach
i) Przywiązuje się do autorów i bohaterów
j) Z trudem rozstaje się z książkami
k) Przychodząc z wizytą zwraca uwagę na biblioteczki gospodarzy
l) Zagląda (ostrożnie) ludziom w książki w metrze i tramwaju
ł) Wspiera akcje propagujące czytelnictwo (jak np. biblioteczki na ulicach)
m) Dzieciom znajomych przynosi w prezencie książki
n) Nie daje się modom książkowym
o) Nie czyta książek ze względu na nagrody, jakie im przyznano
p) Jest otwarty na nowe prądy, ale nie gardzi starymi
r) …
s) …
— Ciąg dalszy nastąpi, zapewne —
A póki co właśnie kończę serię niemieckich kryminałów o komisarzu Kluftingerze. Wiecie, że lubię kryminały (pisałam o tym już tu), zwłaszcza skandynawskie (H. Mankell, C. Läckberg, A. Holt), ale i niemieckie dobrze się czyta. Do tych należą książki o komisarzu Kluftingerze (autorzy to Michael Kobr i Volker Klüpfel). Są wciągające, fabuła wartka, zagadkowa, dobry styl, a sam komisarz – no cóż – to człowiek z krwi i kości, czasami można naprawdę się uśmiać z gaf, jakie popełnia. Dla osób czytających po niemiecku – polecam.
À propos kryminałów: W piątek spędziłam dłuższy czas w księgarni i trafiłam między innymi do kącika z powieściami kryminalnymi (a jakże!). Oprócz książek były tam różne inne przedmioty z motywami związanymi z tematyką. Uległam.
Jak widzicie na zdjęciu, skusiłam się na jeden z nich – czarna (jak kruk) herbata, która wg informacji na opakowaniu wesprze nas w czytaniu i nie pozwoli nam zasnąć do rana… (Pisałam już, że najbardziej na świecie uwielbiam czarną mocną gorzką herbatę, którą piję namiętnie? Dzień bez herbaty nie istnieje). Nic dziwnego, że dałam się nabrać na ten marketingowy chwyt ;)
Zresztą, jeśli chodzi o herbatę, to ja się piszę na każdą akcję. Ostatnio kupiłam zakładkę do książki z porcją herbaty (jedna z zakładek na kolejnym zdjęciu – tea time) i bardzo mi się ten pomysł spodobał.
Przecież nic się tak nie nadaje do czytania, jak gorąca dobra herbata. Książka dla ducha, herbata dla ciała :)
A że pora jesienna jak najbardziej służy lekturze, to trzeba ją wykorzystać. Kanapa, kocyk, gorąca herbata i książka – czegóż chcieć więcej na dzisiaj?
Co teraz czytacie? :)
Melduje sie;)
Ikroopko, :) Super :)
O.
Uciekło mi;(
Czytałam teraz kilka rzeczy na raz;
„Kobieta, która przez rok nie wstawała z łózka”/skończyłam
„Wytrąceni z milczenia”/ w trakcie
„Papusza”/skończyłam
„Miłośc dobrej kobiety/ w trakcie
„Trawa spiewa”/skończone
Nie podaję autorów, bo albo znasz, albo możesz znależć;
Zainteresowałas mnie komisarzem Kluftingerem i juz sobie dwie książki ściagnęłam z Legimi;
jak przeczytam, podziele się;)
Ikroopko, dziękuję, poszukam ich po niemiecku.
Kluftingera bardzo lubię, jest czasem tak nieporadny ;) Widziałam na Legimi dwie książki po polsku. Nie mam pojęcia jaki jest przekład, od tego też dużo zależy. Ciekawa jestem, czy Cię zainteresuje.
Pozdrawiam!
O.
O,
Pisałam już niedawno o takich jak My. Wpis nr 12. Z drugiej strony myślę,że czytanie, czytnaniu nierówne i będzie czytało więcej ludzi, tylko coraz bardziej marne książki.
5000lib, przeczytam na pewno.
Może jednak nie będzie tak źle. Marność nad marnościami ;) – ale czasem zapodzieje się między nimi coś dobrego :)
O.
Ja czytam książki dzieciom :) Dla siebie już czasu brakuje.
Ulinko, i to jest praca u podstaw. Czego Jaś się nie nauczył, tego Jan.. i tak dalej. Twoje Maluszki nie będą miały z tym problemu.
O.
teraz właśnie teraz Manna czytam „Doktora Faustusa” i jeszcze „Ziemię Obiecaną” Reymonta…ale to powrót do lektur aby odczytać je na nowo, kiedy człowiek już doświadczony, pełen przemyśleń kiedy wrócił… bo przed domem se postał na świat popatrzył nad życiem se zadumał…to i można zobaczyć co też diabeł Adrianowi szykuje
i jak ta Łódź wciąga ludzi i nie wypuszcza
Grzegorzu, powrót do dzieł wielkich. Wracam i ja… Wracać należy, choć przecież tyle jeszcze do przeczytania…
O.
albo też tak można na czytanie spojrzeć:
Powiedział kiedyś Zygmunt Kubiak:
„Książki, które zmieniały świat, wielkie dzieła ukazywały się w 500 egzemplarzach. A jednak oddziaływały na ludzi. I kultura będzie w ten sposób istniała-całe społeczeństwo będzie żyło w sferze internetowej, natomiast elita pozostanie wierna tradycji.”
lub też;
„Ach ci bajarze. Żeby choć który napisał coś pożytecznego, miłego, przyjemnego – gdzie tam ,grunt ci po prostu spod nóg wykopują. A ja bym im zabronił pisania! Bo do czego to podobne: czytasz… zamyślisz się mimo woli-a potem już przeróżne androny lezą ci do głowy, doprawdy zabroniłbym im pisać; tak czy owak po prostu zabroniłbym”
Książe W. Odojewski
Z Kubiakiem bym się jednak nie do końca zgodziła. Myślę, że słowo elita bardzo się przewartościowało…
O.
ale Pani -co by nie mówić – jest osoba z klasą…ten blog ma klasę , styl i dbałosć o formę.. i odpowiada Pani na zamieszczone opinie..czyli tak jak postępuje elita
I nie wiem, co powiedzieć. Podziękuję więc skromnie :)
Dobrego wieczoru!
O.
Ciemno, prawie noc – Joanny Bator!
I tez lubie kryminały, akurat parę dni temu skończyłam Fundusz – Małgorzaty Petlińskiej!
Fusillko, Bator w Niemczech teraz popularna. Tej drugiej autorki nie znam, ale kryminał jak ciekawy, to ja bardzo proszę :)
O.
Ja też uwielbiam herbatę. Im mocniejsza, tym lepsza, i koniecznie bez cukru :)
Aktualnie dla odprężenia czytam klasykę kryminału, czyli odświeżam wszystkie powieści Agathy Christie, w przerwach sięgam po Sherlocka Holmesa, w oryginale rzecz jasna ;)
Miłego tygodnia!
Ganiu, tak, tak, bez cukru. Ciemna jak smoła i gorzka! :)
I ja wracam do klasyki od czasu do czasu.
Dziękuję i wzajemnie!
O.
Arundhati Roy, „Indie rozdarte. Jak rozpada się największa demokracja na świecie”.
Bardzo dobre pióro i przenikliwość, bardzo polecam. Zamiast recenzji najlepszą zachętą jest fragment książki:
http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/czytaj-dalej/20140304/roy-indie-bogowie-na-sprzedaz
Almetyno, a wiesz, że właśnie niedawno natknęłam się na tę książkę. Nawet ją zapisałam na listę do przeczytania :)
O.
Jestem bardzo ciekawa Twojej reakcji na tę książkę, dasz znać? Bo, widzisz, tam jest wątek polityczny, który wywraca do góry nogami obowiązujący paradygmat neoliberalizmu.
Nawet więcej, sama zasada kapitalizmu jest postawiona na cenzurowanym.
Almetyno, przeczytam na pewno, ale najpierw muszę ją sobie po polsku zamówić. Po niemiecku nie ma, po angielsku też pozostaje mi zakup online.
Ale zapisałam sobie, żeby nie zapomnieć.
O.
Już któryś raz spotykam się z podkreślaniem zdań w czytanej książce. Już mnie to nie dziwi, ale pamiętam jak dziwiło, kiedy dowiedziałam się o tym po raz pierwszy. Tak mi się przypomniało :)
Pozdrawiam!
Ken, mnie teraz zdzwiłałaś, że nie podkreślasz. Serio, myślałam, że wszyscy podkreślają ;) Chyba żadna z moich książek nie jest wolna od podkreśleń ;) Wiem, że taką później źle się czyta przez kogoś innego, ale to moje są ;)
Macham!
O.
nareszcie podążam tropami Blooma :) przyznam się, że wiele z Twoich punktów pokrywa się z moimi czytelniczymi nawykami :) pozdrawiam
Gwiezdna, niezłe wyzwanie!!! :)
Co do nawyków to tak myślałam, w końcu ta data zobowiązuje ;)
Pozdrawiam!
O.
Biografię Tuwima – „Wylękniony bluźnierca” Mariusza Urbanka.
Też jestem uzależniona od książek. A najbardziej lubię czytać… przy stole w kuchni :)
Mad, ja ze Skamandrytów to najbardziej wolałam Lechonia.
A masz w kuchni taki duży drewniany stół z lampą nisko uwieszoną nad stołem? – tak mi się wyobraziła Twoja kuchnia ;)
O.
we właśnie czytanej ksiązce:
„Czytywałem starszych pisarzy. (…) Miało to jakiś smaczek. Kiedyś jeden z nowszych pisarzy dał mi swoją książkę. Nie zrozumiałem ani linijki. Takie trudne słowa, a każde bez związku z następnym.”
coś w tym jest.
Er, zgadzam się :)
O.
Świetnie, wyglądam dalszego ciągu. Sprawdź proszę pocztę.
5000lib, sprawdziałam, dziękuję :)
O.
Proszę. Jak coś to wiesz, gdzie mnie znaleźć, :)
:) Oczywiście!
O.
Jakie to bliskie ! Taki własnie mam plan na dziś – bo nowa Olga T. leży koło łóżka i kusi.. Jej jak ona kusi … Jak porcja najsmaczniejszych czekoladek ;)
Argonautko, zamień się ze mną planami :) Ja mam dzisiaj jeszcze sporo do roboty ;)
O.
Na swoje nieszczęście lubię czytać wyłącznie literaturę faktu, czyli reportaże. „Na nieszczęście”, bo taki dołujący obraz często mi wychodzi tej naszej rzeczywistości, w której przyszło nam żyć.
No i jestem pewnie wg. niektórych barbarzyńcą, bo zaginam narożniki kartek, stosując tę metodę jako zamiennik zakładek.
Sławku, i ja czytam reportaże. Też mam czasem kiepski nastrój po przeczytaniu.
Ja nie zaginam ;)
Pozdrawiam!
O.
Ojej! Nie podeślę, bo korzystam z biblioteki naszej gminnej! :-(
:) :) :)