Na łące

Bibliobus

– czyli biblioteka na kółkach.

Były już biblioteczki na ulicach, skąd każdy sobie może wziąć książkę; były sklepy na kółkach; wspominałam o jeżdżacych bankach, to teraz pora na bibliobusy.

Niedawno zauważony bibliobus w okręgu Paderborn:

Niemiecki bibliobus

Bibliobusy nie tylko propagują czytanie, ale i pozwalają tym, którzy do bibliotek mają za daleko lub z różnych względów nie mogą się do nich udać, na bezstresowe korzystanie z zasobów. Z dostawą prawie do domu. Takie bibliobusy, których podobno najwięcej jest w naszym landzie i BW, mają swoje stałe trasy i „przystanki”, na których się zatrzymują. Kursują regularnie i mają stałych klientów :) I tym samym książki trafiają nawet do bardzo odległych miejsc.

Podobne biblioteki na kółkach widziałam również w Skandynawii. Wiem, że działają również w Polsce i w wielu innych krajach świata, i nie są to tylko autobusy biblioteczne ;)

A Wy spotkaliście się z takimi lub innymi środkami umożliwającymi dostęp do książek?

24 comments on “Bibliobus

  1. Niestety nie … aczkolwiek zawiązałam znajomości czytelnicze kiedy 3-4 osoby wymieniają się daną książką a jeżeli jest to możliwe po przeczytaniu jej zostaje ona puszczona w świat przez oddanie jej komuś obcemu :)

    • Obiezyswiatka

      Pestko, pomysł bardzo dobry :)
      Ja się nie lubię rozstawać z książkami, ale zmuszam się :)
      O.

  2. piękny pomysł ! .. nigdy nie widziałem na własne oczy ale pamiętam ze sceny z filmu 'Siekierezada’ kiedy Janek Pradera chce wypożyczyć książkę o miłości i piękną rozmowę z uroczą bibliotekarką …

    .. a tak dla ciekawostki .. czy w przypadku przetrzymanych książcek . bibliobus podjeżdza pod adres w nadziei odzyskania książki :^))

    słoneczne pozdrowienia :^)

    • Obiezyswiatka

      Peregriono, :)
      A wiesz, że o tym nie słyszałam, ale tu mało osób przetrzymuje książki, bo kary są wysokie ;)
      O.

  3. Coś mi świta, że takie bibliobusy jeżdżą po Anglii, choć nie w moim rejonie.
    Natomiast bardzo popularne jest zostawianie przeczytanych książek np. w miejscu, gdzie wszyscy piją kawę – można je brać, więc to nie biblioteka sensu stricto :)

    • Obiezyswiatka

      Fidrygauko, u nas też są takie miejsca. Idea jak najbardziej szlachetna :)
      O.

  4. Jak przez mgłę pamiętam takie wynalazki w kraju. Ale bardziej pamiętam ruchome sklepy czy kina w starych Starach czy Nyskach.
    PS. Ktoś w dzisiejszych czasach jeszcze korzysta z bibliotek (z wyłączeniem uczniów czy studentów)?

    • Obiezyswiatka

      IamI, ależ tak :) Masy korzystają z bibliotek w Niemczech. Prawie wszystkie grupy wiekowe i zawodowe można tu spotkać. Są świetnie wyposażone (od zwykłych książek poprzez e-booki i inne cuda techniczne ;)) i nowości nabywają od razu. Przynajmniej te biblioteki, które znam. Ja bez biblioteki w ogóle żyć bym nie mogła. Czytam okropnie szybko i dużo. Moje mieszkanie jest całe zawalone książkami, kupuję kolejne, ale gdybym chciała wszystkie kupić, które chcę, potrzebowałabym pałaców ;) Tak więc biblioteka dla mnie jest ważna.
      O.

    • Korzysta, ja korzystam, duzo mniej odkad mam czytnik, ale jednak:)

  5. nawet u nas sa, co prawda malo i obslugiwane przez ochotnikow, bo na pracownikow szkoda pieniedzy :)

    • Obiezyswiatka

      Artdeco, dobrze, że są ochotnicy :) W Niemczech to są normalni pracownicy biblioteki.
      O.

  6. Ciekawy pomysł, ale chyba nie za darmo to wypożyczanie?

    • Obiezyswiatka

      Urden, to są po prostu „filie”, tyle, że na kółkach, bibliotek miejskich. Korzystanie z bibliotek w Niemczech jest darmowe. Niektóre biblioteki pobierają opłatę za kartę biblioteczną (raz na rok), ale to są niewielkie pieniądze, poza tym jest kilka zniżek itp. To działa jak normalna biblioteka :)
      O.

  7. tylko w „Siekierezadzie”. sajęsz fikszyn :-)
    kiedyś chyba byli wędrowni bibliotekarze. gdzie to taka postać się pojawiała? nie pamiętam.

    • Obiezyswiatka

      Er, tu tych wędrownych (jeżdżących ;)) bibliotekarzy i bibliotek dużo :)
      O.

  8. Fajna sprawa taka mobilna biblioteka. Ułatwienie dla tych, co do tej stacjonarnej mają „za daleko” albo ” nie po drodze”. A tak jak już zajedzie prawie że pod dom, to może człowiek się zmobilizuje i chociażby z ciekawości z domu wyjdzie:).Przeczyta jedną, drugą a później to już się zakocha w czytaniu:)

    • Smiem mniemac, ze jak sie nie zakochal to juz i chyba nie zakocha.

    • Obiezyswiatka

      Mo, ułatwienie jest. Widocznie bardziej się opłaca jeździć po okolicy niż utrzymywać stacjonarne filie. Z tym czytaniem to chciałabym, żeby tak było. Niestety, są i tacy, co mają książek całe mnóstwo, a nie czytają ich…
      O.

  9. Bardzo ciekawa idea. Nie wiem jak jest u nas, w każdym razie osobiście nigdy się z czymś takim nie spotkałam :) Nieraz sobie myślę, że przeszłabym się do biblioteki i wypożyczyła coś papierowego (żeby nie siedzieć i nie wgapiać się cały czas w monitor), ale lenistwo mnie blokuje. Mam jedną ulubioną blbliotekę, ale daleko :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    • Obiezyswiatka

      Ken, leniowi powiedz: nie :), niech sobie idzie precz ;)
      Ja kocham papierowe :)
      O.

  10. Ale świetny pomysł. :)
    Tylko kto za to płaci?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *