Montmorillon

We francuskim Miasteczku Książek

Napisane: 14.11.2009
W regionie Poitou-Charentes leży małe miasteczko Montmorillon. Małe, ale za to bardzo ciekawe.

Montmorillon

Nazywane jest Miasteczkiem Książek i faktycznie można tu znaleźć wiele małych księgarni, antykwariatów. Jednym słowem to wszystko, czego dusza moja potrzebuje :) Wąskie uliczki, pnące się pod górę wsród małych sklepików z jasnego kamienia, atmosfera niezwykłości, cisza…
Odwiedziłam to miasteczko sobotnim rankiem, dopiero co budziło się do życia. Powoli. Zanurzone jedną nogą w bajkowym śnie, drugą zaś łaskotane nieśmiałymi promieniami słońca, które nie mogło przedrzeć się przez chmury…
Mi to miejsce przypomina trochę inne miasteczko,
równie urocze – Le Tréport w Normandii…

Piękne to miasteczko.
Chciałabym tu kiedyś wrócić, na dłużej….
A tu linki do wpisów o kolejnych miasteczkach książek: w Szkocji – Wigtown oraz w Walonii – Redu.

*****
Komentarze:
kocurkowata
14.11.2009 16:11
Tak, połączenie kolorów na ostatnim zdjęciu jest świetne. Ostry róż na beżu, ciekawe jak by wyglądał w mniej słonecznej strefie klimatycznej? Miłego wieczoru K.
Gość: capucine, areims-256-1-1-71.w90-58.abo.wanadoo.fr
14.11.2009 16:15
Witaj OS! Doskonale znam Montmorillon:-)) Nieslychanie urokliwe, pelne ksiazek (choc ceny wysokie), mieszkajac w Poitiers, jezdzilismy tam srednio raz na miesiac na kawe i spacer po uliczkach z antykwariatami. Smieszne, bo mamy takie same zdjecia jak Twoje;-) Jeszcze z mostu. Moje ulubione ksiegarniie to z komiksami, plakatami, oraz dyskretnie erotyczna, gdzie nabylismy japonski podrecznik milosci. Uwielbiam tez buszowac wsrod pior, kamarzy i innych pieknych arkuszy i papeterii. Organizowane sa rozne animacje, np. iluminacji czyli recznej sztuki ozdabiania rekopisow i innych miniatur, oprawy ksiazek itd. Nie wiem, czy mialas okazje zwiedzic malutkie muzeum? A probowaliscie specjalnosci „makaronikow”? Ale mnie ucieszylas z tej wyprawy, my mamy same mile wspomnienia! Pozdrawiam mocno
obiezy_swiatka
14.11.2009 16:25
Kocurkowata, myślę, że też ładnie. Akurat wtedy nie było słonecznie w tym miasteczku, a połączenie kolorów ma coś w sobie. Mi się bardzo sposobało, chociaż nie lubię różu. Ale ten to dla mnie raczej taka malina;) Ściskam mocno! :) O.
obiezy_swiatka
14.11.2009 16:31
Capucine, tak przypuszczałam, że znasz to miasteczko :) Urocze jest, prawda? Ja po francusku nie czytam, nigdy się nie uczyłam tego języka, a szkoda, więc w księgarniach francuskich kieruję się od razu do dział papierniczego lub od razu do sklepów z papeteriami :) Ja bardzo lubię kolorowe papeterie ;) i kolorowe ołówki. Makaroniki kosztowałam w St. Emilion, tu nie, bo to była sobota, wcześnie i mało sklepików było otwartych. My też mamy mile wspomnienia :) Może się tam kiedyś spotkamy? :) Macham serdecznie! O.
chiara76
14.11.2009 17:09
fajne to miasteczko…
obiezy_swiatka
14.11.2009 17:19
Chiaro, mi się bardzo podobało :) Pozdrawiam ciepło! O.
kot_w_butach84
14.11.2009 17:22
Witam serdecznie:-) Czarny kocurek bardzo przypadł mi do gustu:-) Powiem Ci że lubię takie odważne połączenia kolorów, choć zwykle jestem minimalistką i w ubiorze i w urządzaniu mieszkania, ale lubię takie kolorowy akcent. Sama do szarej kurtki noszę różowy długi szal (lubię róż, sądzę że jest mi w nim OK) a ostatnio kupiłam do szala różową opaską na uszy, gdy wieje. Lubię zwiedzać takie właśnie miasteczka, gdzie nie ma tłumów, można pospacerować spokojnie nie obijając się o innych. Dziś w Parku miałam zabawną historyjkę, mianowicie podszedł do nas psiurek, Golden i zaczął się łasić. Przekochany był, wygłaskaliśmy go porządnie, jego pani powiedziała że widzi że pies jest „sprzedany” i rzeczywiście chciał iść z nami;-) Chętnie bym go wzięła (oczywiście właścicielka by nas chyba udusiła hehe) ale mój pies zazdrośnik by się obraził bardzo na poważnie. Pozdrawiam! Znowu się u Ciebie rozpisałam. Ściskam!!!!
obiezy_swiatka
14.11.2009 17:28
Kocie, kocur jest super :) Co do kolorów to pewnie, że należy nosić to, co się podoba. Ja nic różowego do ubrania nie posiadam. Zresztą podobnie jest z ciemnym fioletem. Ale tak mam, za to znajdzie się u mnie wiele kolorów jesieni, zieleni i czerwieni. Czarny i szary oczywiście, i niebieski :) Fajnie z tym psiakiem, ale Twojemu psu byłoby na pewno przykro :) Pisać można, ile się chce :) Odściskuję! O.
Gość: capucine, areims-256-1-1-71.w90-58.abo.wanadoo.fr
14.11.2009 18:37
Dziewczyny O.S i K w B:-), uwaga z kolorem zielonym! Wczoraj przygotowujac sobie mini wyklad o przesadach (13 piatek!), znalazlam info o kolorze zielonym, ktory ma przynosic nieszczescie… Bo to kolor Wrozek, Elfow i Czarnoksieznikow, ktorzy widzac, ze zwykli smiertelnicy osmielil sie go nosci, rzucaja klatwy, czary i inne nieprzyjemne zaklecia:-)A jak lubie zielony. Aha, i jeszcze jedna rzecz: nie wolno ani zamiatac ani obcinac paznokcji po godz 18 bo to sprowadza dusze zmarlych do domu…HuHuhu:-)
obiezy_swiatka
14.11.2009 19:04
Capucine, no ładnie, ale wyczytałaś :) A ja lubię zielony! O.
Gość: capucine, areims-256-1-1-71.w90-58.abo.wanadoo.fr
14.11.2009 19:07
Wlasnie gdzies u Ciebie wyczytalam, ze masz lodowate dlonie i stopy. Ty tez?! Musze zaczac robic jakies skarpety dla nas chyba:-)
obiezy_swiatka
14.11.2009 19:14
Oj, przydałyby się, przydałyby się ;) Te moje stopy to gorsze od dłoni, chociaż i te lodowate. Wiesz, mi zawsze mówiono, że mam spać w skarpetkach, ale ja nie lubię, zresztą nawet wtedy długo się rozgrzewają. A Ty co robisz?
Gość: capucine, areims-256-1-1-71.w90-58.abo.wanadoo.fr
14.11.2009 19:16
Co to za pytanie?! Kota mam!;-)) a spie w rekawiczkach hihi;-))
Gość: capucine, areims-256-1-1-71.w90-58.abo.wanadoo.fr
14.11.2009 19:24
Nie, tak na powaznie to rece wtulam pod poduszke a nogi do Meza, ktory przyjmuje moje lodowe stopy ze spokojna rezygnacja;-) Mysle, ze byl tego swiadomy skladajac slowa przysiegi slubnej i dzis ponosi konsekwencje…Mam puchate skarpety i kapciuszki od Taity z Irlandii!
kot_w_butach84
14.11.2009 19:33
Dziewczyny zaliczam się do Waszego Koła Zimno-Rękich;-) Stopy podobnie, jak świeżo wyjęte z lodówki. Nieraz nawet gorącym latem mam je zimne! Kiedyś słyszałam że mówiono, że to dziewice mają zimne ręce… hahaha Pozdrawiam:-)
obiezy_swiatka
14.11.2009 19:43
Capucine, no właśnie, kota! :) U mnie królują skarpety z wełny, grube i gryzące, ale mi nie przeszkadza ;) Fajnie masz z Mężem. Kocie, no widzisz, ale w lecie to mi akurat zimne stopy pomagają się chłodzić ;) Trzymajcie się ciepło! O.
dr_ewa999
14.11.2009 19:51
Te stare francuskie miasteczka są bardzo urocze, większośc z nich przetrwała zawieruche wojenną, szkoda ze to zasługa kolaboracji z Niemcami…nasze zabytki zostały zrównane z ziemia jak nie przez Szwedów podczas ” potopu” to podczas drugiej wojny swiatowej.:(
obiezy_swiatka
14.11.2009 19:57
Dr_Ewo, lubię odwiedzać Francję. Lubię jej zabytki i atmosferę. Nasze polskie nie miały zwykle szczęścia. Dobrego wieczoru! :) O.
ekolozkaa
14.11.2009 19:59
Widać, że miasteczko ma swoj niepowtarzalny klimat, takie lubię. :) I te uliczki takie urocze, i te kamieniczki, pięknie tam! Ja tez z tych, co maja lodowate ręce i nogi, ale cóż… nie można być idealnym, prawda dziewczyny? ;)
Gość: capucine, areims-256-1-1-71.w90-58.abo.wanadoo.fr
14.11.2009 21:43
Ekolozko:-) Wystarczy ze mamy piekne wnetrze, humor i wysokie QI! Zimne lapki i stopki sa takie slodkie, takie „dziewczece”, co nie? Wrocilismy wlasnie z Irish Pubu (z nazwy, niestety) obzarci frytami i opici piwskiem. Kochana OS, slodkich snow! pa
obiezy_swiatka
14.11.2009 21:51
Ekolożko, ja bym tam chętnie wróciła! Witaj w klubie lodowatych stóp :) Dobrej nocy! O.
obiezy_swiatka
14.11.2009 21:53
Capucine, a pewnie, że piękne wnętrza mamy :) No ładnie, frytkowo uczta ;) Kolorowych snów! O.

2 comments on “We francuskim Miasteczku Książek

  1. Pingback: Redu | Zapiski Obieżyświatki

  2. Pingback: Wigtown - szkockie miasteczko książek | Zapiski Obieżyświatki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *