Warszawa powitała mnie słońcem i wiosną, choć jeszcze nie zieloną ;).
Czas w stolicy wypełniony po brzegi zawodowymi obowiązkami nie dawał mi wiele możliwości, aby dokładnie poznać miasto. Pozostawało więc jedynie przedłużanie drogi do i z pracy oraz kilka chwil przed wyjazdem w dalszą podróż. Na wspólny spacer udało nam się wybrać z Almetyną, którą znałam dotychczas tylko w przestrzeni wirtualnej. Nadarzyła się więc świetna okazja, aby się spotkać w innym wymiarze i miło porozmawiać – Almetyno, bardzo dziękuję za ten sympatyczny i interesujący czas! :)
A w Warszawie się zadurzyłam. Jest tak fascynująca. Zwłaszcza jedna ulica bardzo mnie zafascynowała, ale o tym innym razem. Do tej pory wpadałam do stolicy tylko przejazdem, ale tym razem zabawiłam tu nieco dłużej. I to było bardzo interesujące. Obiecałam sobie, że kiedyś tu wrócę. To, co zobaczyłam, to tylko niewielki wyimek, a ja bym chciała kiedyś poznać więcej.
Wróciwszy do domu, zastałam wiosnę. Wszystko obudziło się do życia :) A na wiosnę to trzeba się albo zakochać, albo kupić buty ;) Ja uczyniłam jedno i drugie.
Zielono Wam? :)
oi zielono, plewie i plewie, pozdrawiam wiosennie :)
Artdeco, :) niech dobrze rośnie :)
O.
Nooo, powitać w stolicy! Mamy tu bardzo piękne miejsca :)
IamI, macie, macie, bardzo mi się podobało :)
O.
Cieszę się że wyjazd jakże bardzo służbowy przyniósł Ci kilka chwil którymi się zachwyciłaś :) a zielono bardzo :)p.s. fantastyczne buty!
Pestko, przerwy wykorzystywałam na poznawanie okolicy :)
A wiosna, dobrze, że w końcu jest!
O.
Warszawa to bardzo ciekawe miasto :) Śliczne buciki kupiłaś :)
Ja też zakochałam się… we wiosennej przyrodzie :)
Fotoart, tak, ciągle przystawałam, żeby poczytać tabliczki ;)
Wiosna w końcu rozbujała swoją wyobraźnię i czaruje nas. Zaglądnęłam do moich magnolii, są taaaakie piękne ;)
O.
Świetne buty, a do Warszawy jadę w czerwcu.:)
Akaszo, to dobrego zwiedzania! Mnie się bardzo podobało :)
O.
o, wreszcie pokazujesz jakieś miejsce, które znam :-)
Er, kilka z doskoku :) Kiedyś przybędę na dłużej :)
O.
Super spacer nam się przydarzył, a zaraz następnego dnia listki na drzewach podjęły wyścig z czasem. Dziś są zupełnie prawie zrobione. Wiosna się stara zdążyć przed latem.
Buty znakomite, a zakochanie oczywiście jeszcze bardziej :-)
Almetyno, :) jeszcze raz dziękuję. U nas wiosna już pełną parą…
Są miasta, w których można się zakochać :)
O.
Jakie sympatyczne paputki :) Zakochać się nie mogę (chyba, że na nowo w tym samym chłopie), ale co do butów, święte słowa. Na razie tylko mruczę, że potrzebuję, a nie kupuję, a trzeba zwyczajnie iść i kupić :)
W Warszawie nie byłam od wieków, a nawet kiedy byłam, zwiedzałam tylko Krakowskie Przedmieście – jak na ironię, przyjechałam tam z Krakowa ;) Niestety, nie było czasu na więcej.
Pozdrawiam!
Ken, ja się zakochałam w mieście :) Wprawdzie miłość do stolicy nie była od pierwszego wejrzenia, bo kilka razy już tam byłam, ale tym razem to było to :)
A buty kup, te moje u Was kupiłam :)
O.
Moje serce jest zajęte przez Kraków :) Po części pewnie dlatego, że niewiele innych miast widziałam ;) a po części po to takie klimatyczne miasto. Warszawa kojarzy mi się z surowością, wieżowcami, biurowcami i w ogóle… Ale wiem, że i zabytków tam nie brak, zieleni też. Kiedyś trzeba będzie to wszystko poznać :)
Butki kupię na dniach. Dość mam obcasów :)
Pozdrawiam!
Ken, z Krakowa do W-wy to rzut beretem ;) Można i na weekend wyjechać ;)
A za obcasy podziwiam – ja żadnych nie noszę ;)
O.
Rozumiem, ze zakochalas sie w Warszawie :))
Buty super!
Ataner, no tak, w Warszawie :) Miasto mnie oczarowało :)
O.
zielono :))) Twoje zdjęcie Zamku Królewskiego jak ze starych sztychów, bardzo mi się podoba. będę w stolicy za 2 tygodnie i też liczę na zaczarowane chwile :)
Gwiezdna, to miłego pobytu :)
O.
Pewnie, że zielono! :)
Buty takie wesołe, wiosenne :))
Gusiook, niech ta zieleń zostanie na dłużej, prawda? :)
O.
W Warszawie jakoś nie potrafie sie zakochac, meczylo mnie tu przede wszystkim stanie w „korkach”, ale … De gustibus non est disputandum :)
pozdrawiam wiosennie i goraco ( u mnie dzis ponad +30)
pawel
Pawle, ja tam w korkach nie stałam, zapewne byłam za krótko. Ale w sumie mnie korki nie strasznę, u siebie na autostradach stoję codziennie ;) Mnie Warszawa zachwyciła swoją kulturą pamięci.
I ja pozdrawiam! A tak gorąco macie w Warszawie? :)
O.
W Al-Khobar (tutaj mieszkam i pracuję) jest teraz +29 stopni, a to dopiero poczatek … wiosny :)
:) Upał nie do wytrzymania ;) Podziwiam za wytrwałość :)
Będę śledzić, ile stopni macie w lecie.
Pozdrawiam ze słonecznego, ale nie takiego gorącego Zagłębia Ruhry :)
O.
Dzięki pewnej dobrej, blogowej Duszy, też bywam w Warszawie i ja powoli poznaje. Ale to temat rzeka!!!!
Buciki przecudnej urody! :-)
Fusillko, tak, masz rację. Na pewno trzeba dużo więcej czasu spędzić w stolicy, aby ją chociaż troszkę poznać :)
O.
Warszawa da się lubić :)
Urdenie, da, da :)
O.
Pingback: Warszawa, Próżna 14 | Zapiski Obieżyświatki
no i co to za ulica?