Po 50 dniach podróży za Koło Polarne aż po Ocean Arktyczny oraz wzdłuż i wszerz przez Skandynawię jestem z powrotem. Za mną 11000 przejechanych kilometrów, setki niezapomnianych, zapierających dech widoków, tysiące wspomnień i zdjęć, wydeptanych kilkadziesiąt kilometrów po szlakach norweskich, szwedzkich, fińskich i alandzkich…
Skandynawię odwiedzam zawsze chętnie. I tym razem była to piękna wyprawa.
Nordkapp, czyli Przylądek Północny zdobyty i … pokochany całym sercem. Wiedziałam, że jeśli dotrę tak daleko, na północny koniec świata europejskiego, to się zakocham, ale nie przypuszczałam, że aż taką wielką miłością.
Ale zanim osiągnęłam Nordkapp, to był powrót do fantastycznych norweskich fiordów i wysp, wspinanie się po skałach, wsłuchiwanie się i wpatrywanie w nietkniętą przyrodę, wędrówki po szkierach…
Było Koło Podbiegunowe i ukochana Laponia, kraina reniferów, które nic sobie nie robią z ruchu drogowego i korzystają z dróg na równi z samochodami ;).
Były Lofoty – fantastyczny archipelag wysp…
Był niesamowity, magicznie mnie przyciągający błękit lodowców…
Była dzika głusza na granicy rosyjsko-norwesko-fińskiej i nieprzewidziana awaria nocna na terenie pełnym moroszek i… niedźwiedzi…
Była Finlandia, ogromne jeziora, fińskie specjały i odwiedziny u św. Mikołaja…
Były Wyspy Alandzkie, nieznane mi do tej pory zupełnie, a takie piękne i urzekające…
Była Szwecja i szwedzkie przysmaki (o nich kiedyś na pewno napiszę ;))
Były dwa bliskie spotkania z łosiem, które dzięki Opatrzności, przytomności umysłu i opanowaniu za kierownicą pana W. skończyły się szczęśliwie dla nas, naszego domu na kółkach i łosia…
I długo by wyliczać, co jeszcze, ale od razu opowiedzieć wszystkiego się nie da. Tak więc niech będzie po kolei w następnych wpisach. Zapraszam Was serdecznie. Będzie mi miło, jeśli potowarzyszycie mi w podróży przez wspomnienia z dalekiej północy.
Pewnie będzie się to trochę ciągnęło, bo jeszcze tej jesieni chciałabym się wybrać (o ile mi się uda znaleźć czas) na krótsze, ale ciekawe wypady (na przykład góry, które jesienią są przecież najszczersze ;). I chociaż w tym roku nachodziłam się po szlakach, to i tak ciągle mi ich mało).
Dziękuję Wam za Wasze odwiedziny na blogu, komentarze i cierpliwość. To bardzo miłe, że zaglądaliście. Postaram się jak najszybciej nadrobić nieobecność na Waszych blogach, jestem ciekawa, co u Was słychać i mam nadzieję, że dobrze spędziliście ten czas.
Po 7 tygodniach nieobecności muszę się uporać z kilkoma stosami: ze stosem poczty, która czekała na mnie w domu, stosami prania, i 108 Gigabytami zdjęć… (właśnie wbudowałam sobie nowy dodatkowy dysk twardy).
A te zdjęcia, niech będą zajawką i zaproszeniem do kolejnych wpisów:
Juz się nie mogę doczekać, aby poodwiedzać te cudowności razem z Tobą!
Tak więc ogarnij dom, poodpowiadaj na listy, posegreguj zdjecia i pisz, pisz, opisz!
Ach jak ja się cieszę że już jesteś :) i nie mogę się doczekać wpisów pełnych cudowności północy :) tylko tak na szybko przyznaj się co zamówiłaś u St. Clausa pod choinkę :D i jak patrzę na pierwszą fotkę to nie chcę wiedzieć jak ją zrobiłaś bo to chyba bezpieczne nie było :))
Pestko, :) a ja się cieszę z tak miłego przyjęcia :) Fajnie jest wracać :) St. Claus mówi nawet po polsku ;) i wie, co piszczy w Krakowie ;)
Pierwsze zdjęcie robiłam z góry, z platformy widokowej nad serpentynami, barierka była ;)
Uściski!
O.
Fusillko, :) Ogarniam ogromne stosy prania, segreguję, pucuję samochód i sortuję wspomnienia :)
Pozdrawiam!
O.
Jak miło, że wróciłaś :-) Ach, jak pięknie się zapowiada relacja z Twojej podróży. Jak poprzedniczki, również nie mogę się doczekać.
Witaj i opowiadaj!
Pozdrawiam Cię serdecznie :-)
Manitou, :) dziękuję za miłe przyjęcie po powrocie. Będę opowiadać, tylko muszę posortować zdjęcia.
Pozdrawiam ciepło z Zagłębia!
O.
Obieżyświatko, witaj z powrotem! Co za wspaniała podróż! Niecierpliwie czekam na relację, zwłaszcza z Nordkappu :) pozdrawiam!
Ganiu, jak miło się wraca :) Nordkapp po prostu fantastyczny. Ja bym tam została na dłużej! :)
Ściskam!
O.
Obieżyświatko, to ci się udała wyprawa. Wirtualnie razem z tobą pozwiedzam Skandynawię.
Moniko, zapraszam serdecznie. Wyprawa się udała, przeżyć dużo, będzie zapas na deszczowe dni ;)
Pozdrawiam!
O.
Cudowności :) I czekam na ciąg dalszy.
Eldko, miło, że zaglądnęłaś. :) Ciąg dalszy nastąpi niebawem :)
Dobrego popołudnia!
O.
Ale to musiała być fantastyczna wyprawa! Ile widziałaś! Ile musiałaś przeżyć! Potwórzę za innymi czytelniczkami, że już się nie mogę doczekać tych zdjęć i opowieści :) No i, mimo że nie znoszę zimna, to jednak zazdroszczę :)
Ken, była, była :) A zimno nie było, w pierwszy dzień na Nordkappie mieliśmy 14 stopni i słońce. Ja dużo po szlakach chodziłam, więc upały nie byłyby najlepsze ;). Ja z tych, co najlepiej się czują przy temp. 20 stopni ;)
Pozdrawiam!
O.
domyslalam sie, ze przerwa z powodu podrozy, ale takiej wyprawy zaaaazdroszcze, czekam na zdjecia z niecierpliwoscia :)
Artdeco, :) zdjęcia będą :)
Pozdrawiam serdecznie.
O.
I doczekali my się… :-)
Foty dodają apetytu. Czekam i z góry się cieszę! Zdjęcie serpentyn rewelacyjne!
Serdeczności
Almetyno, :) ta droga bardzo mi się spodobała, serpentyny jak wstążki ;)
Usciski.
O.
Jak dobrze, że jesteś O. Czekam – bo tak myślę, że to tylko preludium – a później będzie o wiele ciekawiej…
O – a jak ty to zdjęcie serpentyn zrobiłaś ?
;)
Pozdrowienia :)
Witaj Argonautko, pozwolę sobie zacytować komentarz Obieżyświatki:
„Pierwsze zdjęcie robiłam z góry, z platformy widokowej nad serpentynami, barierka była ;)”, bo to zdjęcie też uważam za rewelacyjne. Myślałam nawet, że to z samolotu :-)
Almetyno, :) Ja nie latam ;), samolotów unikam jak mogę.
Dobrego dnia!
O.
Argonautko, dziękuję za serdeczne powitanie :) Postaram się, aby było ciekawie.
Co do serpentyn, to one były bardzo fotogeniczne. Widzę własnie, że Almetyna mnie uprzedziła z komentarzem, tak, po wjeździe na górę są na uboczu dwie małe platformy widokowe, takie balkoniki wystające nieco poza skały, tam właśnie to zdjęcie zrobiłam. Ale o Trollstigen popełnię wpis osobny, to pokażę dokładniej jak i co.
Serdeczności :)
O.
witaj i opowiadaj, opowiadaj :))) ta droga jest niesamowita a 11000km rozpala moją wyobrażnię do białości! pozdrawiam
Witaj Gwiezdna :), trasa długa, bo droga wiodła przez fiordy, po zakrętach, serpentynach, bezdrożach ;) Potem w Finlandii było już prosto ;)
Pozdrawiam!
O.
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy!!!
Hej Domi, obiecuję, że ciąg dalszy nastąpi :)
Z pozdrowieniami!
O.
zapowiada się bosko! fajnie, ze juz jesteś :-)
Agalu, :) I już mam wszystkie domowe sprawy pod kontrolą ;)
O.
Cuda Pani widziałaś! Dopisuję się do kolejki oczekujących na szerszą relację :)
Stolico, relacja będzie, wprawdzie w kawałkach i pewnie niechronologiczna, ale będzie ;)
O.
Pięknie. Normalnie nie mogę się doczekać kolejnych zdjęć.
Akaszo, miło mi, że zajrzałaś :) Zapraszam.
O.
Tak jak inni z wielka niecierpiwoscia bede czekala na Twoje relacje z tak wspanialej podrozy.
Usciski Obiezyswiatko:)
Ataner, :) Notki będą.
Serdeczności! :)
O.
Czekałem, czekałem, … , cieszę się teraz, że mogę czytać nowe opowieści. Pozdrawiam
Hej Zielona Milo, dziękuję za cierpliwość i zapraszam :)
O.
no..to sobie pojeździłaś;)
Spa, no tak :)
O.
Witaj:)
A i ja pomału zaczynam nadrabiać zaległości blogowe… Do domu jeszcze nie wróciłam, jeszcze 5 dni!
Twoja podróż brzmi fascynująco… Zprzyjemnością będę czytać kolejne wpisy:)
Gusiook, dobrego powrotu do domu!
O.
Jak tylko się skończy świąteczna bieganina to sobie Ciebie będę czytała wieczorami bo mam zaległości a blog fenomenalny!
Mo, miło mi, że mnie znalazłaś w sieci :) Zapraszam, mam nadzieję, że Ci się spodoba :)
A co do bieganiny, to ja właśnie piekę jeszcze ciasteczka ;)
O.