– taki napis znajduje się na kasie tuż przed przeprawą promową. Przypuszczalnie dlatego, aby nie być pytanym przez rzesze turystów, którzy chcą się upewnić, czy tędy to aby na pewno na Ambonę ;)
Być może już się domyślacie, że taki napis nie zapowiada ciszy, pustki i spokoju… I macie rację.
Preikestolen to klif znajdujący się nad fiordem Lyse – tak, to ten sam fiord z Kjeragbolten, o którym już kilka razy pisałam, tyle, że to inna strona.
Preikestolen to po polsku ambona i faktycznie skała ta przypomina ją kształtem ;) Szlak do niej prowadzący nie jest bardzo trudny, i prawie zawsze są tam tłumy… Niektórzy turyści nie biorą tej drogi na poważnie i wspinają się w klapkach, sandałkach, szmaciakach i z reklamówkami (!!!) w ręku. Pamiętacie panią na obcasach na Kjeragbolten? Tym razem nikt jej nie przebił … Mimo to, kilka wypadków w czasie naszego wspinania się widzieliśmy. Szlak częściowo jest bardzo łagodny, ale jest odcinek z morzem kamieni i to dość stromy, kamienie są śliskie, gdyż potoczki płyną sobie, gdzie chcą ;) – dobre obuwie to podstawa. Nawet na tablicy informacyjnej o szlaku są narysowane buciki, które się nie nadają… Ale i pismo obrazkowe nie przemawia do „turystów”…
Mimo tłumów wspięliśmy się i my, chociaż do przyjemnych szlak ten nie należał, właśnie ze względu na ludzi. Wiedzieliśmy, że jest to miejsce bardzo oblegane, ale widoki są piękne. Nam pogoda nie za bardzo sprzyjała, było pochmurno, ale sucho. Najlepiej wybrać się tam bardzo wcześnie rano (Pan W. kiedyś tak tam wędrował i miał Ambonę tylko dla siebie ;)), albo późnym popołudniem. Myśmy wyszli krótko po 15.00 i to było jeszcze za wcześnie, jednak więcej było osób, które już schodziły ze szlaku.
A krajobrazy po prostu bajkowe :)
faktycznie „ludziów jak mrówków ” :)ale dla takich widoków to ja się nie dziwię że tłumy gnają … chociaż jak zobaczyłam tę czerwoną kropkę która siedziała na krawędzi to aż mnie ścisnęło :) mam nadzieję że jednak nie ma tam wypadków „i długo leciał w dół”
Pestko, o takich wypadkach nie wiem. Mam nadzieję, że ich nie ma. Raczej to poślizgnięcia, skręcenia kostek itp.
A ludzie to robią różne rzeczy na tych krańcach skały…
O.
Troche obronie pania w szpilkach bo sama znalazlam sie w podobnej sytuacji.
Pewnego razu w Parku Yellowstone poszlismy rozprostowac kolana po dluzszym przebywaniu w aucie. Zupelnie niedaleko do jakiegos wodospadu. Do auta nie zakladam turystycznego obuwia bo nie ma potrzeby. Mialam sandaly na korkowym koturnie, bardzo wygodne i plaska podeszwa dobrze (jak na sandaly) trzymala noge na niewielkich nierownosciach terenu. Gdy znalezlismy sie przy wodospadzie p. zaproponowal inna droge powrotna. Tu wlasnie spotkalismy turystow przez duze „T” ktorzy patrzyli na mnie z niedowierzaniem i poblazaniem. Szlam wolniej niz inni i starannie wybieralam miejsce gdzie stawialam stopy. Wiadomo, ze wolalabym miec buty przystosowane do wedrowek ale tak sie zlozylo i nie bylo wyjscia z sytuacji. Bylam przykladem jak nie nalezy wybierac sie w nieznane; mialam letnia sukienke w grochy na ramiaczkach i tylko pol litra wody na dwie osoby, ani kapelusza lub czapki do ochrony przed sloncem. Raz mi sie udalo zablysnac na trasie! Pozniej to juz normalka w „normalnych” ciuchach ale jest co wspominac i lepiej pomyslec dwa razy zanim powie sie mezowi „tak”.
Skala jest wspaniala a jeszcze wspanialszy widok dookola.
Swiat jest taki fascynujacy i dobrze, ze cos nas goni aby go zobaczyc.
Hej Ataner, ale droga prowadząca do punktu startowego na Kjeragbolten to ślepa uliczka, poza tym pani na obcasach musiałaby być ślepa, żeby nie widzieć ostrzeżeń i łańcuchów, które już zaczynają się na starcie, pierwsze podejście jest bardzo strome. Nie sądzę, że wybrała się tam „przez pomyłkę”.
Co do Twojej przygody – zdarza się (sukienka w grochy musi być słodka :)), dobrze, że nic Ci się nie stało.
Tak, zgadzam się, świat jest taaaki piękny :) Trzeba korzystać.
O.
PS. Wysłałam do Ciebie maila parę dni temu, doszedł? Nic ważnego. B. krótko.
Chciałbym pobierać tylko drobną opłatę od tych, którzy i tak pytają się: czy to droga do…
Na drobne wydatki z pewnością by mi wystarczyło. ;)
A co do posiadania czegoś na własność, to miałem kiedyś wcześnie rano islandzki gejzer przez pół godziny dla samego siebie. Coś niesamowitego!
Slawnw, o tak, przypuszczam, że nie tylko na drobne wydatki ;)
Sam na sam z gejzerem – poezja!! :)
O.
Pestka wyjęła mi słowa z ust :)
Ten w czerwonym sweterku, co sobie „majta nóżkami” nad przepaścią to jakiś szaleniec ! I doprawdy patrząc na tych ludzi na Ambonie trudno uwierzyć, że nigdy nikt nikogo niechcący nie pchnął … :) No ale ja z wiekiem mam coraz większy lęk wysokości, więc robię się przeczulona.
A ci ludzie na drewnianym chodniku … jakbym widziała turystów w Plitvicach w Chorwacji. Park Narodowy, przepiękna natura i też takie tam były tłumy jak na jakimś deptaku w sanatorium. No cóż, nie my jedni chcemy coś zobaczyć z cudów otaczającego nas świata … A pomyślcie jak to miejsce musi wyglądać teraz w zimie?
Pozdrawiam , Nika
Niko, ja nie wiem, czy nigdy nikt nikogo nie pchnął, mam tylko taką nadzieję.
Tak, nie jesteśmy sami na świecie, żeby mieć wyłączność na piękne widoki. Ja staram sie jednak takich miejsc unikać, ale są i takie, które chcę zobaczyć, a bez tłumów się nie da ;)
A teraz, teraz to tam biało, biało, biało….
O.
O, wygląda jak cóś, gdzie bym się mógł wybrać i nie paść po drodze z nudów, bo nie cierpię się wspinać do celu, jeśli po drodze nie ma nic ciekawego. Fajnie!
IamI, i natura, i turyści nie pozwoliliby Ci się nudzić w drodze ;)
O.
Ślicznie tam :)
Ale takie już są uroki ciekawych i ładnych miejsc – nie można ich mieć tylko dla siebie …
Domi, no nie, szkoda ;) Ale są pory dnia, w których tych osób jest mniej :)
O.
gęsto, ale nie dziw, gdy się zobaczy widoki.
ktoś nawet siedzi sobie na krawędzi? ups…
ostatnie zdjęcie szczególne!
Er, tłoczno i głośno… Najlepsi byli jednak ci, co to ze słuchawkami na uszach się wspinali…
O.
Ale widoki! Warto nawet przedrzeć się przez tłum, żeby to zobaczyć.
Mnie też bardzo podoba się to ostatnie zdjęcie, zdaje się, że to wełnianeczka rośnie w wodzie jak ryż ;-)
Serdecznie pozdrawiam i życzę Ci udanego weekendu :-)
Manitou, wełnianki były wdzięcznym obiektem do fotografowania. Kiedyś je pokażę z bliska, bardzo sympatyczne rośliny :)
Dziękuję i wzajemnie!
O.
Ja nie wiem, co z nami nie tak, ale tez się zastanawialam, jakim cudem nikt tam jeszcze nikogo nie popchnął :-DD
Matko, jakie widoki!
Chcę tam!
Ale będe się rozglądać, jakby co…
zeby nikt mnie nie zrzucil :-DDDDDD
PS nareszcie dorwałam normalny komputer i mogę wpisac komentarz! ale czytam wszystko!
Agalu, no to ja nie wiem, czemu Wam przychodzą na myśl te pchnięcia ;)
Może kiedyś się tam wybierzecie? :) Pięknie jest…
Fajnie, że jesteś. Wiem, miałam wyłączyć te obrazki, ale widzę ciągle, że mnie próbują spamować, poczekam jeszcze trochę, może im się znudzi.
O.
Przepiękne widoki! Az zapiera dech!
Fusillko, :) ja jestem w nich zakochana :)
O.
Heja! Dotarłam i ja do Ciebie :P Mimo, że pogoda może i nie była cud miód, zdjęcia bajeczne!!! Już przebieram nóżkami, żeby tam w końcu wyruszyć! Pozdrawiam Cię serdecznie, będę zaglądać regularnie, bo bardzo tu u Ciebie ciekawie :) Oczywiście zapraszam też do mnie :D
Asiok
Hej Asiok, miło, że zaglądnęłaś :)
Zapraszam :)
Trzymam kciuki za Waszą wyprawę. Będę śledzić przygotowania :) u Was na blogu.
Pozdrawiam Was!
O.
dziś z mężem i naszą 14miesiączną córeczką weszliśmy na Preikestolen. Córeczka oczywiście w plecaku i na tatusiowych plecach :P . W drodze powrotnej spotkaliśmy polaków (blond paniusia -dosłownie) szła w japonkach. nie wiem jak daleko zaszła ,ale na „schodach ” pozostało życzyć powodzenia