Ten dłuższy wyjazd stał zdecydowanie (znowu) pod znakiem wędrowania. Tym razem po luksemburskich i belgijskich szlakach (wprawdzie szczyty nie równały się pod względem wysokości ze szczytam alpejskimi z ubiegłego roku, ale przecież i niższe góry, wzgórza, doliny czy skaliste wąwozy, przez które prowadzą różnorodne szlaki, pozwalają na radość wędrowania).
Zaprowadziły mnie one do pięknych celów, ale przecież nie tylko o to chodzi. Chodzi o samą radość przemierzania świata na piechotę. O czucie Matki Ziemi pod stopami (czasami obolałymi od chodzenia ;)), o czucie ostrych skał pod palcami przy wspinaczce, o ruch mięśni i tysiące myśli, które się wyciszają, czasami bledną, a czasami stają się całkiem wyraźne, o wsłuchanie się w samą siebie, o miarowy oddech i piękno, ciszę, pachnący od deszczu las, zapach słonecznego czasu. O zachwyt nad światem.
Przy okazji odwiedziłam znajome kąty ;) i szlaki (Luksemburg) oraz ponownie odbyłam uczty smakowe rozkoszując się tartą ryżową (na zdjęciu powyżej oryginalna walońska tarta ryżowa, udało mi się jej zrobić zdjęcie, zanim ją zjadłam, o moim zachwycie tym smakołykiem pisałam już tu – Pochwała ryżu)).
Więcej o miejscach, które widziałam, szlakach, które przeszłam, napiszę wkrótce. Póki co, ciągle jestem to tu, to tam…
moja wyprawa w gory byla krotka, ale czulam ja dosyc dlugo w kosciach; widoki rekompensuja na szczescie wysilek :)
Artdeco, rację masz. Widoki wynagradzają wszystko :)
Pozdrawiam!
O.
bo nie ma to jak na szlaku! :) pozdrawiam :)
Lidko, :)
O.
och no :) znów mi narobiłaś smaczku tę tartę której nadal nie miałam okazji upiec chociaż mam już przepis ( od Polki mieszkającej w Belgii więc mam nadzieję że dość zbliżony w smaku do tych które jadłaś )
Pestko, ona jest pyszna! Mnie jednak nie udało się upiec takiej, aby smakowała tak samo. Moja była dobra, ale oryginalna była pyszniejsza ;)
O.
Pięknie napisałaś! :-)
Podpisuję się pod tym wszystkimi kończynami ;-)
Czekam na fotki…
Pzdr.
P.S. a małe wzgórza też czasami sa bardzo urokliwe.
Jacku :), dziękuję :)
Niekoniecznie muszą być zawsze wyyyysokie góry, chociaż te bardzo mnie interesują :) Ale kocham wszystkie, bez względu na wysokość :)
Pozdrawiam.
O.
Ja też uwielbiam piesze wycieczki, lubię stąpać po ziemi.
Bardzo zaciekawiłaś mnie tym regionem, po którym wędrowałaś. Z chęcią obejrzę wpisy, gdzie go opiszesz słowami i zdjęciami.
Pozdrawiam :-)
Manitou, tam jest bardzo ładnie, wiele szlaków świetnie oznakowanych. Ludzi niewiele oprócz takich b. znanych miejsc. A tak to cisza, przyroda, wiatr, słońca promienie na twarzy, skałki, skały, polne drogi, pola pełne maków, rumianków, bławatków i rzepaku ;)
Serdeczności!
O.
Jestem pod wrażeniem Twoich wypraw podróżniczych…
Moje podróżowanie to maleńka czereśniowa pesteczka.
Bardzo dziękuję za odwiedziny. Dla mnie to wielki zaszczyt.
Serdecznie pozdrawiam
Łucjo-Mario, dziękuję, że zajrzałaś :)
Jestem zdania, że każdy wyjazd/wypad, każda wycieczka w znane i nieznane jest ważna, bo w jakiś sposób przybliża nam świat.
Z pozdrowieniami!
O.
Dziekuję za odwiedzenie mojego skromnego bloga. Na twoim mam nadzieję być częstym gościem. Pięknie opowiadasz o Belgii czy Holandii. Dzięki tobie mogę odbyć do tych krajów wirtualną podróż.
Moniko, zapraszam :) Ja do Twoich pół rzepakowych będę z przyjemnością wracać :)
Pozdrawiam!
O.
U mnie gorek, gor jest troche… zabieram sie od kilku lat do wyprawy na gore Kamerun. Mowia, ze trudno…
A najpiekniejsze gory w Kamerunie zdnajuja sie w Rumsiki
Troche zdjec z Twojej wyprawy , prosze!
Serdecznosci
Judith
Witaj Judith :), to trzymam kciuki za wyprawę :) Chętnie bym się wybrała w Twoje tereny, to dla mnie region całkowicie nieznany, a tyle kryje w sobie wspaniałości. Świat jest taki piękny :)
Pozdrawiam!
O.