witraże

O witrażach Chagalla

Dzieła Chagalla poznałam stosunkowo późno,

chociaż „otarłam się” o niego w klasie maturalnej. Dopiero na studiach zapatrzyłam się w jego sztukę. Wpadłam po uszy i do dzisiaj w tym swoim zapatrzeniu trwam. Właściwie, to ciągle jeszcze się dziwię, że zaczytując się w opowiadanich Brunona Schulza w liceum, nie wzięłam pod uwagę malarstwa Chagalla, które dotyka m.in. tego samego problemu, co pisarstwo Schulza – przeszłości owiniętej w welon tajemniczości, symbolizmu, somnambulizmu, abstrakcji…Jeden wyraził to za pomocą słów, drugi za pomocą kolorów i obrazów….

Marc Chagall

Był rok 1997. Wrzesień czy może już październik? Nie pamiętam dokładnie. Jesień w Krakowie. Z wielką skórzaną torbą przewieszoną przez ramię, w skórzanych rozlatujących się już sandałkach, przygarbiona pod wielkim brzemieniem młodości durnej i chmurnej dreptałam Alejami od Mostu Dębnickiego w stronę Kina Kijów i Biblioteki Jagiellońskiej. Po drodze minęłam hotel Cracovia (który wtedy tętnił życiem), przeszłam przez Aleję 3 Maja i nagle zatrzymałam się przed ogromnym gmachem Muzeum Narodowego (zawsze, kiedy stoję przed tym budynkiem, mam wrażenie, że mnie przytłacza). Spojrzałam na afisze informujące o kolejnej wystawie malarza, którego znałam tylko ze słyszenia i jakby mimochodem, i bez chwili zastanowienia po prostu zmieniłam cel mojej wędrówki. Weszłam do środka, zakupiłam bilet ulgowy studencki i przepadłam w świecie dzieł Marca Chagalla. Ile godzin spędziłam w środku – nie wiem, wiem tylko, że wiele. A następnego dnia poszłam tam znowu….

I odtąd wracam do jego dzieł, tak jak wracam do świata sklepów cynamonowych Schulza i do pisarstwa Kafki. Marc Chagall, Bruno Schulz i Franz Kafka – tak różni, i tak podobni.

I w ostatnich dniach miałam szczęście jeszcze raz spotkać się z malarstwem artysty, który zaklinał przeszłość i czas. I to z sukcesem.

Chagall i Moguncja

Będąc przez kilka dni w podróży, zawitałam m.in. do Moguncji. Przybywszy tam, skierowałam swoje kroki do kościoła św. Szczepana, gotyckiej budowli zbudowanej na przełomie XIII i XIV w., której witraże są dziełem żydowskiego malarza Marca Chagalla. Powstały one w 1978 r., czyli stosunkowo późno, kilka lat przed jego śmiercią (Marc Chagall żył 98 lat i do końca tworzył). I znowu mogłam stać i podziwiać, jak kiedyś… Tyle błękitu w witrażach przedstawiających sceny biblijne.

 

Zegar z błękitnym skrzydłem

Mam swoich ulubionych malarzy, przedstawicieli różnych epok i kierunków. Niekoniecznie podobają mi się ich wszystkie obrazy. Wiele jest takich, do których wracam, których reprodukcjami się otaczam, do których zaglądam. Ot, tak.

Jest taki obraz Chagalla pt. Zegar z błękitnym skrzydłem z 1949 r., namalowany przez smutnego malarza. Przepiękny w swojej prostocie. Zresztą tyle ich, pięknych, tajemniczych, pełnych symboli.

I wraca do mnie ta poetyka w niespotykach sytuacjach, nawet kiedy o niej nie myślę.

Przed kilkoma laty odkryłam ją w malarstwie Romy Ligockiej, dziewczynki w czerwonym płaszczyku. I mam nadzieję, że jeszcze nieraz natknę się na podobną metaforykę.

A teraz czas na kilka impresji:

 

23 comments on “O witrażach Chagalla

  1. Piękna opowieść, witraże są magiczne, czesto gdy się na nie patrzy wydaje się, że czytamy piękną bajkę. Pozdrawiam

    • Obiezyswiatka

      Zielona Milo, tak. Obok sklepień w świątyniach gotyckich podziwam chętnie również witraże. To one przepuszczają światło przez własny filter…
      Dobrego dnia! :)
      O.

  2. Piękny post. Bardzo ładnie opisałaś swoje spotkanie z dziełami Chagalla. Bardzo mnie zaciekawiło porównanie z pisarstwem Schulza, którego uwielbiam. Patrzę więc na piękne witraże i pewnie też poszukam w internecie innych obrazów Chagalla, żeby odkryć te powinowactwa.
    Pozdrawiam Cię serdecznie :-)

    • Obiezyswiatka

      Manitou, Schulza bardzo cenię. Świat sklepów cynamonowych jest tak fascynujący. Podobnie jak dzieła Chagalla.
      Przesyłam pozdrowienia z zamglonego Zagłębia :)
      O.

  3. Piękne są te witraże!

  4. lidka1810

    matko i córko, zabieram się za Schulza już tyle lat!!! tak, Ligocka stosuje podobne metafory wizualne :) pozdrawiam :)

    • Obiezyswiatka

      Lidko, no to może się kiedyś zbierzesz :) Wydaje mi się, że jego trzeba czytać kilkakrotnie.
      A obrazy Ligockiej bardzo mnie fascynują :)
      Pozdrawiam.
      O.

  5. musze wrocic do Sklepow cynamonowych, przy ostatnim odkurzaniu nawet przekartkowalam, ale to sie nie liczy; na Chagalla musze popatrzec z innej perspektywy, od zawsze zapatrzona bylam w Modiglianiego :)

    • Obiezyswiatka

      Artdeco, mi na myśl przychodzi teraz tylko jeden z jego obrazów pt. Drzewo i dom. To z kolei ja muszę do niego wrócić :)
      Pozdrawiam!
      O.

  6. spacer_biedronki

    Ligockiej znam tylko książkę. Chagall – zdaje się w Notting Hill miał swoje 5 minut:) Jest tyle moich „must’ że nie wiem czy się wyrobię w tym zyciu..

    • Obiezyswiatka

      Spa, nie trać nadziei :)
      Pozdrawiam i dziękuję, że zajrzałaś na nowego bloga :)
      O.

  7. Moje okolice za czasów studenckich (mieszkałam w Żaczku) :)

    Obaj wymienieni przez Ciebie pisarze przerażali mnie nieco. Ciężko mi się czytało ich dzieła (ciężko i duszno). Talent niewątpliwy, ale jednak nie chciałam mieć kontaktu ze stworzonymi przez nich światami. A obrazów Chagalla chyba nie znam. Zaraz poszukam w sieci, a nuż jednak widziałam jakieś jego dzieła, a nie tylko nazwisko.

    • Obiezyswiatka

      Ken, a Ty wiesz, że ja w Żaczku to byłam jeden jedyny raz…
      No tak, ilu czytelników, tyle możliwości interpretacji dzieł pisarzy i cała różnorodność odbioru. Dobrze, że mamy wybór :)
      Pozdrawiam!
      O.

  8. Zainspirowałaś mnie do zapoznania się z twórczością Chagalla i Ligockiej :) Schulza uwielbiam i chyba dzięki Tobie też do niego wrócę :) Pozdrawiam!

    • Obiezyswiatka

      Mad, cieszę się bardzo :) Ciekawa jestem, jak Ty ich odbierasz. Może kiedyś wymienimy się spostrzeżeniami? ;)
      Dobrego popołudnia!
      O.

  9. A po Kafkę do Pragi…, pokaż Złotą Uliczkę i sławny cmentarz w Pradze ;)

  10. Uwielbiam witraze, szczegolnie wtedy kiedy slonce ukazuje ich piekno. Jestem zauroczona.

    • Obiezyswiatka

      Ataner, o tak, ta gra światła jest wspaniała.
      Serdeczności :)
      O.

  11. Ja ostatnio witraże Chagalla mogłam podziwiać w Reims. Na pewno znasz? Za każdym razem jest to duże przeżycie… Niestety nigdy nie udało mi się zrobić takich udanych zdjęć jak Tobie!

    • Obiezyswiatka

      Witaj Czaro, miło, że zajrzałaś.
      Nie, tych jeszcze nie widziałam. Nadrobię w przyszłości, mogłabym na jego dzieła patrzeć i patrzeć.
      Co do zdjęć, to ja mam im trochę do zarzucenia, te były jednak najlepszym efektem mojej pracy z ustawianiem przesłony, czasu itp.
      Może kiedyś dojdę do stanu zbliżonego do dobrego ;)
      O.

  12. Pingback: Synagoga w Bobowej | Zapiski Obieżyświatki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *