Zaczynało dopiero świtać, kiedy opatulona od stóp do głów ruszyłam nad rzekę Ruhr z nadzieją na wschodzące słońce i jego światło. Szłam szybko przez opustoszały park, było cicho, sennie i mglisto. Latarnie kończyły właśnie nocną zmianę.
Słyszałam swoje własne kroki. Miasto wprawdzie już nie spało, ale do parku nie docierały żadne jego odgłosy. Powietrze było rześkie. Od czasu do czasu odzywały się ptaki. Nikogo dookoła.
Po kilkunastu minutach znalazłam się na jednej z bardzo ruchliwych ulic. Ciszę zastąpił dźwięk klaksonów i warkot silników; tysiące samochodów tkwiły w porannych korkach, w powolnym tempie posuwając się do przodu.
Pokonawszy kilka świateł, dotarłam do miejsca, w którym chciałam poczekać na wschód słońca. Na moście spotkałam młodego mężczyznę ze sprzętem fotograficznym i różnymi akcesoriami. Towarzyszyła mu mała dziewczynka, która w małych rączkach dumnie dzierżyła swój aparat i posłusznie słuchała fotograficznych wskazówek taty. Musiałam się uśmiechnąć. Ustawiłam się nieco w oddaleniu od nich, żebyśmy sobie wzajemnie nie przeszkadzali.
Melodia mgieł…
Dolina rzeki spowita była mgłą. Otulone nią drzewa wyglądały jak zaczarowane, jakby trwały między jawą a snem… Słońce jeszcze nie wstało, za to gęsi dawały głośno znak, że są, mimo że trudno je było dostrzec. Przez most przejeżdżały sznury samochodów, miasto tętniło już swoim życiem, a ja stałam i wpatrywałam się w bajeczną mgłę, grę cieni.
Zza horyzontu
Po pewnym czasie na horyzoncie poprzez nagie drzewa dostrzegłam pomarańczową plamę, która stawała się coraz większa i coraz bardziej wyrazista, nabierając kulistych kształtów i przybierając intensywniejszych kolorów. Promienie szybko dotarły do doliny i rozpoczął się fantastyczny spektakl natury…
Listopadowa melodia mgieł porannych i blasku wschodzącego słońca.
Magicznie!
dziękuję :) Dobrej niedzieli!
O.
Wspaniała opowieść i zachwycająca sesja fotograficzna :)
Fotoart, miło mi, że Ci się podoba.
Natura jest taka wspaniała :)
O.
Coś tu się pozmieniało ;) Kiedy tu weszłam, oniemiałam! To zdjęcie z kulą… Magia!
Może to głupie, ale zawsze się zastanawiałam, jak odróżnić na zdjęciu wschód od zachodu słońca. Kiedyś mi to tłumaczono, ale chyba niejasno, bo w sumie do dziś mam z tym problemy.
Pozdrawiam!
Ken.G, bardzo Ci dziękuję :) Listopad, choć taki całkiem inny od tych zwykłych, obdarzył nas tutaj w Zagłębiu wspaniałymi spektaklami świetlnymi – zachody i wschody, po prostu bajka. Wykorzystałam więc okazję :)
Co do rozróżnienia, to się nigdy nie zastanawiałam ;)
Macham!
O.
Pięknie to wygląda, niesamowicie wręcz ;)
Dziękuję.
O.
Niesamowity urok mają te zdjęcia :)