Nóż w wodzie, Vevey, Szwajcaria

Nóż w wodzie

A nie, pomyliłam się w sztućcach – to przecież Widelec w wodzie. Ale to było pierwsze* skojarzenie, które przyszła mi do głowy, jak zobaczyłam ten ogromny element zastawy stołowej wystający z przeźroczystej wody Jeziora Lemańskiego.
Widelec ten (nazywany po prostu die Gabel) znajduje się tuż przy promenadzie nad Jeziorem Genewskim w szwajcarskim miasteczku Vevey*.
Wysoki na 8 metrów, szeroki na 1,3 metra stoi sobie w odległości kilku metrów od pomnika Ch. Chaplina i podobnie jak ten ostatni przyciąga uwagę i wzrok turystów. Nie zauważyć się go nie da. Jego historia jest ściśle związana z Muzeum Żywności – Alimentarium (spółki Nestle). Widelec został wykonany na jubileusz dziesięciolecia istnienia instytucji w 1995.
Jego twórcą jest szwajcarski Jean-Pierre Zaugg. Rok cały dane mu było pławić się w falach Jeziora Lemańskiego i podziwiać fantastyczną panoramę Alp, po czym zniknął na dobre. Przepisy i tym razem wzięły górę nad konwencją artystyczną.
Ale widelec znalazł schronienie niedaleko Lucerny, tym razem jednak w ogrodzie, a nie w wodzie. No i widoki trochę inne. Ale co się będziemy czepiać szczegółów. Ważne jest, że widelec przeczekał tam bezpiecznie kilka lat, w czasie których starano się o przywrócenie go na jego pierwotne miejsce. Udało się to w 2008 r. Od tej pory Widelca można spotkać tam, gdzie jego miejsce. I trzeba przyznać, że cieszy się wielką popularności ;)

 

* Vevey pewnie znacie, przynajmniej ze słyszenia. Wielu wielkich tego świata mieszkało tam lub przyjeżdżało odpocząć. Charlie Chaplin, Fiodor Dostojewski czy nasz Henryk Sienkiewicz, który przebywał tu dość długo i tu też zmarł.
** Drugie skojarzenie to Havmannen w Mo i Rana

24 comments on “Nóż w wodzie

  1. Bardzo ciekawa dekoracja i piękne otoczenie :)

  2. Hm… dość surrealistyczne. Przedstawia ciekawy widok i na pewno skłania do myślenia – o co w tym chodzi? Ale szczerze mówiąc, chyba niespecjalnie mi się podoba. Widelec, bo Twój wpis, oczywiście, jak najbardziej!

    • Mad, pierwotnie widelec miał nawiązywać do znajdującej się obok w Muzeum Żywności wystawy czasowej o sztućcach. Jak wystawa się skończyła, to wiedelec też zniknął. Po latach wrócił i jest częścią/eksponatem tego muzeum. Zresztą bardzo ciekawy ośrodek.
      Innym elementem nawiązującym do tej tematyki są np. warzywa w klombach zamiast kwiatków ;)
      O.

      • Że ma związek z Muzeum Żywności, to doczytałam – chodziło mi raczej o ogólne wrażenie, jakie sprawia gigantyczny widelec wbity w taflę jeziora. Jest dość niepokojący dla umysłu :) Ale miejsce wygląda na bardzo ciekawe – nie słyszałam o nim wcześniej (tzn. o muzeum), zaciekawiłaś mnie tym wpisem :) Pozdrawiam!

  3. a może z tymi artystami to kamuflaż, a tak naprawdę jakiś olbrzym jednak żyje na Ziemi. i gubi tu i ówdzie swoją własność:
    http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/48/Krzeslo_Kantora_-_sculpture.jpg

    http://blog.archpaper.com/wordpress/wp-content/uploads/2011/11/Untitled-500×289.jpg

    • Er, uśmiałam się :) Super teoria. Dobrze, że rzuciłeś troszkę światła na to zjawisko. To teraz musimy wyruszyć na poszukiwanie owego olbrzyma ;)
      O.

      • Zgadza się – to prawdziwe sztućce Olbrzyma, a takie Stonehenge to po prostu jego domino. Sam też coś niecoś z jego zabawek widziałem, więc jak mówię, to wię! ;-)

        • IamI, rzuciłeś hasło Stonehenge, a mnie się przypomniało, że mam wpis o tym dominie ;) tylko nieopublikowany. Przy okazji wstawię, żeby było już jasno co z tym Olbrzymem. Bo że istnieje, to widzę, że jesteśmy zgodni wszyscy troje ;)
          O.

  4. Mnie się bardzo podobają takie nieoczywiste instalacje, o ile są w zgodzie z tym, co je otacza! ;-)

    • Fusillko, a ja właśnie nie wiem, czy ten widelec jest w zgodzie. Chyba nie, ale też nie razi, za to przyciąga :)
      O.

  5. Bardzo oryginalny :-) Ostatnio jak byłam w Vevey to też przyciągnął moją uwagę. Krajobraz bardzo malowniczy. Pozdrawiam

    • Ciekawaosto, widelec robi wrażenie, a i turyści się ciągle pod nim kłębią ;)
      Dobrego wieczoru!
      O.

  6. dobrze, ze go przywrocono, ciekawy; u nas w miescie porozstawiano artystycznie kolorowe pianina, szkoda, ze nie umiem grac :)

    • Artdeco, a te pianina to prawdziwie, czy atrapy? Ja też nie umiem grać na pianinie, za to na gitarze tak, ale tej to nie miałam w rękach od lat.
      Macham!
      O.

  7. zaskakujące zestawienie natury z myślą twórczą, robi wrażenie! pozdrawiam serdecznie :)

    • Gwiezdna, :) oj robi, robi. Turyści się z nim fotografują ;), że aż trudno zrobić zdjęcie, żeby okaz był sam ;)
      Dobrego wieczoru!
      O.

  8. Popieram ten widelec jako obiekt surrealistyczny, choć ciut spóźniony w czasie (chyba niebawem stulecie surrealizmu). Przypomina mi o naczelnej zasadzie dzisiejszej gospodarki, żeby każdą kontestację przerobić na sukces rynkowy. Przyciąganie turystów widelec zapewnia. A gdyby Guliwer był akurat u Liliputów, to by trzeba jakąś gigantyczną lupę ustawić koło widelczyka długości jakichś 2 mm.

    Dobrej nocy!

    • Almetyno, taki pomysł z lupą to mi się bardzo podoba, byłoby nawiązanie do literatury ;)
      Co do surrealizmu, to może to było świadome? Kto wie…
      Uściski!
      O.

  9. Sienkiewicz, szalał po świecie i na salonach bywał, także spokojnie, w Afryce polował, a taki Prus, siedział zamknięty, na własne zresztą życzenie, w pokoiku, i wszelką swą działalność, czy też lepiej by było napisać, poczynania prywatne wycierał, wymazywał, ale to taka dygresja, pozdrawiam. Dobrego dnia.

    • Witaj 5000lib, ale jeden i drugi mieli rzesze czytelników. Chociaż ja chyba jednak bardziej skłaniałabym się do Prusa :)
      Pozdrawiam!
      O.

      • Ja też! No popatrz, U mnie na blogu jest wzmianka o Głowackim, raczej taki minipost. Taki post na poście, bardzo chudy. Nie podaję sznurka, by nie robić reklamy, a że postów jest mało to łatwo znaleźć, gdybyś chciała, oczywiście, uściski urodzinowe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *