Pamiętacie wpis o latarniach ulicznych w miejscowości Schwerte, których szkiełka przedstawiają różne historie?
Wspominałam w tamtym wpisie, że podobne pomysły były już realizowane w innych niemieckich miastach. Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić Rodzinkę Latarni z Celle, która naprawdę mówi ;)
Celle
Celle to urocze miasteczko w Dolnej Saksonii. Na Starym Mieście, zresztą bardzo ciekawym, na rogu Rundestraße und Poststraße zostało w 2008 roku ustawionych 5 latarni, które tworzą Rodzinę Latarni, składającą się z Babci (nieco zgarbionej i z laseczką ;), Wnuczka (najmniejszego wzrostem ;) i trzech Wujków (o różnej posturze ;)). Latarnie te, których pomysłodawcami są artyści Matthias Schiminski i Peter Schmitz, opowiadają historie związane z miasteczkiem. Czujniki uruchamiane są przez przechodzących tamtędy przechodniów, którzy mogą się przysłuchać rozmowom prowadzonym przez Rodzinę i tym samym poznać nieco historii Celle. Latarniom głosów użyczyli znani niemieccy aktorzy i prezenterzy. Babcia brzmi więc jak babcia, Wnuczek jak dziecko, i każdy z Wujków ma inny tembr głosu ;)
Rodzinka Latarni
Poznajcie zatem Rodzinę Latarni z Celle: Die Oma, das Kind, die Dicke, die Perfekte und die Lange Lulatsch ;)
A ja tymczasem, oddając głos Mówiącym Latarniom, bo sama straciłam głos, zaparzam kolejny litr herbaty z niesamowitą ilością cytryny i miodu, zużyję następną tonę chusteczek higenicznych i mając nadzieję, że mnie to postawi na nogi, będę czekać poprawy ;)
Udanego weekendu! :)
ale super pomysł! naprawdę Niemcy przestają być dla mnie sztywniakami :)
szybkiego powrotu do formy, droga O!
Gwiezdna, dziękuję :)
Pomysły z latarniami mi się podobają, niekoniecznie muszą być wszystkie na jedno kopyto ;)
O.
Dołączam się do życzeń coby lepiej było! Pomysł fajny, choć wykonanie nieco zbyt sztywne, jak na mój gust ;)
IamI, dziękuję :)
To znaczy inaczej oddałbyś formę?
Mnie się w tym projekcie podoba przede wszystkim idea, a i głosy są fajne ;)
O.
Obieżyświatko, życzę szybkiego powrotu do zdrowia! A latarnie bardzo mi się podobają :) Pozdrawiam!
Ganiu, dziękuję, staram się, jak mogę :)
Dobrego weekendu!
O.
żeby latarnie zaczepiały przechodniów? osobliwe… by nie rzec przerażające.
zdrówka.
Er, ale sympatycznie, i wcale nie zwracają na przechodniów uwagi ;)
Dziękuję :)
O.
Utop wirusy w cytrynie!
Latarnie są świetne, a kamieniczki w tle zachwycające. Uwielbiam klimaty malych miasteczek. Niemcom zazdroszę dbałości o szczegóły w budownictwie i czystości.
Iwonko, topię, topię ;)
To miasteczko jest b. ładne, coś mi się plącze po głowie, że przy jego odnowieniu pracowali też polscy architekci.
O.
Fajny pomysł, na pewno oryginalny. Latarnie nie dość, że świecą, to jeszcze „oświecają” w temacie historii miasteczka:)
Mo, :) a rację masz, można na to i tak spojrzeć, że to „oświecenie” to takie podwójne :)
O.
Zdrowotnosci zycze!
Fusillko, dziękuję :), już lepiej.
O.
Podoba mi się z tymi latarniami. Mehr licht, oczywiście :-)
Almetyno, :) oczywiście, w każdej dziedzinie ;)
O.
Pingback: Latarnie opowiadają... - Zapiski Obieżyświatki