Wszystkiego Najlepszego…
6 kwietnia 1943 roku ukazała się jedna z najpiękniejszych książek na świecie. Antoine de Saint-Exupéry opublikował Małego Księcia, który dzisiaj obchodzi swoje siedemdziesiąte urodziny….
Kolekcja
A poniżej moja mała kolekcja różnojęzycznych wydań Małego Księcia, które, jeśli mi się uda je znaleźć w napotkanych po drodze księgarniach, przywożę sobie z podróży. Kto zgadnie jakie to języki?



Dziękuję Ci za ten niezwykły wpis :) Nie wiedziałam, że dzisiaj urodził się Mały Książę. To moja ulubiona książka, ale mam tylko jeden egzemplarz. Gdy byłam w Paryżu w 1998 roku, to chciałam kupić francuskie wydanie, ale cena wydała mi się zbyt wysoka.
Zazdroszczę Twojej wspaniałej kolekcji! :)
Fotoart, :) cieszę się, że Ci przypadł do gustu ten wpis :)
Ja sobie w sumie niewiele rzeczy przywożę z podróży, zwykle są to naprawdę drobiazgi (za wyjątkiem Chin, stamtąd przywiozłam kilka rodzajów dobrej herbaty ;)), a Mały Książę to taki stały element, jeśli oczywiście mają w księgarni na stanie.
Pozdrawiam!
O.
Troszkę nie w głównym temacie…
Twoja odpowiedź na komentarz, skłoniła mnie – z moją drugą połową – do chwili zastanawienia: co takiego przywozimy ze sobą, jeśli uda się gdzieś wyskoczyć? I wyszło na to, że często są to… usłyszane dźwięki (oprócz zdjęć, rzecz jasna), które później nieodłącznie kojarzą się z odwiedzonym miejscem. Czasem są utwory, których normalnie nie chciałoby się nam słuchać. Taki Louis Armstrong zawsze już będzie się nam kojarzył z Humberstone. Jeśli można to link poniżej (tak trochę a propos ruder).
islandianabis.blogspot.com/2012/10/humberstone-cz-ix.html
Slawnw, dziękuję za Twój link – naprawdę klimatycznie: architektonicznie i muzycznie!
Tak, dźwięki są b. ważne. Muzyka, ale i te zwykłe towarzyszące nam w danym momencie przy wizycie w danym miejscu.
Ja mam tak z zapachami. Pewne zapachy od razu przywołują wspomnienia miejsc, gdzie też tak pachniało. Zapamiętuję je.
Zdjęcia, wspomnienia – te są najważniejsze w podróży.
Słonecznej niedzieli!
O.
pamietam ta kolekcje, swietna; ja z podrozy przywoze Alice, ale daleko mi do Twojego zbioru :)
Artdeco,
Alice – fajnie :) Ja mam tylko jeden egzemplarz ;)
Pozdrawiam!
O.
ho! zdumiewająca kolekcja.
widzę gros języków (środkowopółnocno)europejskich, w tym kilka odmian (?) niemczyzny plus jeden azjatycki. piękna sprawa.
Er, o tak :) mam też książeczki w dialektach niemieckich ;) Ten azjatycki, to chiński. Tych baaardzo egzotycznych języków mi brakuje…. Nie wiem, czy kiedyś będę ja miała, trzeba marzyć :)
Dobrej niedzieli!
O.
pięknie .. nie wiedziałem.. rok 1943 i kwiecień kojarzył mi się raczej ponuro a tu róża :^))
bardzo inspirujący pomysł z wydaniami . pozdrawiam serdecznie
Peregrino, tak, kwiecień 1943 to zdecydowanie inna, tragiczna, historia.
Co do wydań, to chętnie je zbieram. Do niektórych podchodziłam kilka razy, bo sie nie udało kupić. A ja chciałam na miejscu, więc wracałam, czasem nawet po dwóch latach ;)
Wiosennej niedzieli!
O.
po różę warto wrócić i po latach :^) … życzę Ci dobrego tygodnia i pozdrawiam serdecznie :^)
Peregrino, o tak :)
A co do tygodnia, to był fatalny… Ale nic to.
Może następny będzie lepszy.
O.
:) pisałaś już kilka razy o tej kolekcji :) no i w końcu ją widzę :) myślę że to fajnie mieć „takie coś”do zbierania :)
Pestko, takie nieszkodliwe hobby :)
Pozdrawiam!
O.
Wypiję dziś zdrowie Twoje i Małego Księcia, bo za Autora raczej już się nie da. Języków pozbierałaś co niemiara, najbardziej podoba mi się ten ogólnosaksoński (?):
Lille Prins
;-)
Almetyno, :) Małemu Księciu życzmy wszystkiego najlepszego ;)
Co do Den lille Prins, to to akurat po duńsku ;)
O.
Sympatyczne hobby. Osobiście niewiele przywożę z podróży – jakiś fajniejszy przewodnik albo nietypowy bilet. A za Małym Księciem nie przepadałem, niestety. Lepszy niż Muminy, ale i tak jakiś taki mazgajowaty ;)
IamI, o tak, takie nietypowe rzeczy są zawsze miłą pamiątką :)
Mały Książę pewnie ma wiele interpretacji, może jego styl nie przemawia do wszystkich. Dla mnie jednak jest jedną z najpiękniejszych opowieści na świecie, i najsmutniejszą (obok Dziewczynki z Zapałkami).
O.
Dobra jesteś. :)
Nie widzę polskiego wydania, ale może schowało się za pustymi grzbietami. :)
Iw, środkowe zdjęcie, pierwsza książka w lewym rogu – polskie wydanie, nieco sfatygowane ;) A tak, na grzbiecie nie ma tytułu.
O.
O. – Fantastyczna Kolekcja ! A urodziny Małego Księcia – oto dowód że można rodzić się wciąż i wciąż,… Moim zdaniem to najbardziej uniwersalna książka… dla wszystkich bez wyjątku. Nawet dla tych, którzy nie czytają.
Inna Bajko, :) tak, zgadzam się, że jest uniwersalna, i dla małych, i dla dużych. i ponadczasowa. Bardzo prosta w treści, a mimo tego taka niezwykła.
O.
polskie wydanie zacnie zżółcone :) życzę Ci powiększania zbioru o wymarzone pozycje. sama przywożę z podróży trunki i art. spożywcze, żeby sobie przedłużać przyjemność ;) pozdrawiam gorąco :)
Gwiezdna, :) tak, tak, nadgryzione zębem czasu :)
Art. spożywcze też przywożę, tyle pyszności na świecie ;)
O.
Piękna kolekcja! Uwielbiam takie 'zbieranki’, które wymagają jakiegoś wysiłku/ z czymś się kojarzą. Rozpoznaję szwedzki i norweski. Pikku Prinssi to fiński (jeśli mnie 'kk’ dobrze naprowadziło na trop). Rosyjski, angielski, francuski i włoski są proste, ale już te odmiany słowiańskie i dialekty niemieckie, to zagadka.
Czy Vaike Prints to estoński?
Strzelam jeszcze że Mikul Prints (?) to rumuński
A ten Mazasis Princas to musi chyba być węgierski :)
Fidrygauko, :) i nawet osobną półkę na nią mam ;) (co ze względu na mało miejsca, a dużo lektury, jest rzeczą wyjątkową, że pozycje te nie dzielą miejsca z innymi ;)).
Zgadłaś:) – Pikku Prinssi to fiński, Väike Prints to estoński, Micul Print to rumuński.
Mażasis Princas to litewski, węgierski to A kis herceg ;)
O.
A faktycznie 'mażasis’ brzmi po litewsku, jak się głośno wymówi.
A węgierski za to nie brzmi mi zupełnie z węgierska :))
;)
:) A ja mojej chrześniaczce w tym roku kupiłam Księcia.
Fajnie :)
O.
Mały Książę już nie jest taki mały :)
Ken, ale dla mnie Mały Książę zawsze będzie małym :)
O.
Imponująca kolekcja, chyba sięgnę po tą opowieść:) Pozdrawiam
Zielona Milo, może Ci się spodoba :)
O.
Heeej, jak milo widziec taki stosik! Mam taki sam koncept jak Ty- grasuje po ksiegarniach w poszukiwanıu MK gdziekolwiek tylko dotre! Pozdrawiam cieplo! D.
Witaj toja2123,
świetnie, to może kiedyś się spotkamy w księgarni! :), kiedy będziemy sięgać po Małego Księcia :)
Dobrego popołudnia!
O.