Być może, kiedy następnym razem odwiedzicie szwajcarskie Berno, traficie na Casinoplatz. Jeśli tak, to na pewno zwrócicie uwagę na dwie bezgłowe nogi, które próbują (?) przejść bez ulicę…
Rzeźba autorstwa Luciano Andreani pt. Kopflos w 1986 r. została ustawiona na placu dworcowym w Bernie i stała tam kilka lat. Jakiś czas temu plac przebudowana a rzeźbę przeniesiono na Casinoplatz, gdzie stoi do dzis. Kopflos to bardzo wieloznaczny tytuł. A sama rzeźba prawie 30 lat później ciągle jeszcze pozwala się interpretować na różne sposoby.
Nasuwa Wam się jakaś interpretacja?
Zabawne, ludyczne. Nie ma chyba za tym żadnej wielkiej filozofii, jest raczej zachęta, żeby sobie połazić po mieście bez nadymania się. Ja tak to odbieram. I lekka nutka genderowa, te pomalowane pzanokcie na jednej stopie. Fajne.
Almetyno, w kategoriach genderowych o tym nie myślałam, ale można i pod takim kątem :)
O.
sztuka współczesna to w 90% opowiadanie dowcipów, z których 90% jest marne.
to moja teoria sztuki. a ten dowcip jest niezły. :-)
Er, ja nie umiem opowiadać dowcipów, pewnie bym się dobrze wpisywała w sztukę współczesną ;)
O.
idziemy tam gdzie nas nogi niosą – świetna rzeźbiarska metafora :))) pozdrawiam :)
Gwiezdna, tylko trzeba uważać na drodze :)
O.
Neverending walking story? W sumie sympatico sztuka.
IamI, mnie się podoba Twoja interpretacja :)
O.
Sympatyczne :) Takie niby niezobowiązujące, a jednak coś w sobie ma przykuwającego uwagę…
Mad, i właściwie niepozorne, ale w dobrym miejscu się znajduje, nie można nie zauważyć.
O.
To są nogi, którym za ciasno było u stonogi. :)
Sławku, ;) To musimy poszukać tych pozostałych nóg ;)
O.
Hm, noga w nogę zamiast ramię w ramię?
fajnie to wygląda, nie doszukiwałabym się przesłania, choć pewnie jakies autor na mysli miał, jak nas w szkole uczono:)
Ikroopko, :) albo noga za nogą ;)
No miał, miał. Na pewno.
Dobrego wieczoru!
O.
Bardzo ciekawe rzeźby :)
Fotoart, :)
O.
Dla mnie to jakies takie makabryczne jest…. tak jakby tulow odcieli i to zycie resztkami sil tak…. nie bardzo mi sie podoba.
Moniko, i taka interpretacja ma swoje racje.
Pozdrawiam :)
O.
Ikroopko i Obieżyświatko! „Pewnie jakieś przesłanie autor miał na myśli”.
Wcale niekoniecznie. Niby że wiedział z góry co ma wynikać z jego dzieła? No, nie. To tylko sztuka dydaktyczna, panegiryczna i propagandowa tak miały.
Ale że autor coś chciał wyrazić, to na pewno. Może radość z chodzenia? Przesłanie to było chyba ważne w XIX wieku, a przez cały XX męczono uczniów o samodzielne wykrycie „co autor miał na myśli?”. A on mógł nic nie mieć, tylko szczerą ochotę, żeby sobie poszaleć. Albo i mroczne jakieś ochoty. Biedni ci uczniowie, coś muszą wykombinować.
Ja mam inne założenie wstępne. Autor robi co mu się przydarzy, pod wpływem jakiejś myśli, emocji, widoku, lektury, rozmowy. Jeśli autor jest ciekawą osobą, to co by nie zrobił ma szansę być ciekawe i COŚ znaczyć.
Miłego wieczoru!
Almetyno, czyli jednak nie da się ogarnąć duszy artysty ;) I bardzo dobrze :)
Serdeczności,
O.
A może symbol nieskończoności?
Iw, może ;)…
O.
Mam podobne skojarzenie jak Iwona_K123 :)
Eldko, :)
O.
Ja odebrałabym to jako życie w cągłym ruchu :) Ciekawa rzeźba :)
Aleksandro, :) tylko trzeba się ruszać przezornie ;)
O.
A po co się zastanawiać? Nie wystarczy, że fajne!
Fusillko, wystarczy :)
O.