Polskie jedzenie

Kraj zbliżony do idealnego wg O.

Przepis z tych typu „dodaj i wymieszaj”.
Przyszła i na mnie kolej. Wrzesień w Klubie Polki na Obczyźnie upływa pod znakiem projektu „Mój kraj idealny”. Recepta na ten ostatni jest prosta (przynajmniej teoretycznie): Trzeba wybrać 5 punktów z Polski i tyleż samo z obecnego kraju zamieszkania, wymieszać je, poczekać aż się połączy i gotowe ;)
Jestem zdania, że nie ma kraju idealnego. Są kraje, w których czujemy się lepiej czy gorzej, ale nawet tam, gdzie nam dobrze, czasem czegoś/kogoś brakuje… Gdyby jednak kraj idealny naprawdę istniał, to mieszkać tak naprawdę pewnie bym w nim nie chciała. Kraj idealny nie wystarczyłby mi, bo cóż by mi z tego przyszło, gdyby świat wokół mojego fantastycznego kraju daleki byłby od ideału? Tak więc najlepiej byłoby mieszkać w idealnym świecie, co jednak akurat nie jest możliwe do zrealizowania. Ale idąc za Spinozą narzekać nie musimy, gdyż i tak mamy szczęście, ponieważ jesteśmy obywatelami świata najlepszego z możliwych (z czym Wolter i inni wcale się nie zgadzali, ale to inna para kaloszy). Zatem do rzeczy.
Kraj idealny wg Obieżyświatki (przepis niepełny, składników za mało – bo miało być tylko PL/kraj zamieszkania, proporcje na oko ;) – żadnej gwarancji, że się uda ;))
5 składników z Polski:
1. Przyjaciele – rozumie się samo przez się :)
2. Gościnność – taka polska, z serca płynąca, taka nasza. Na początku w Niemczech mnie to dziwiło, że mnie pytają, ile ziemniaków czy frytek (produkty przykładowe) zjem. Tak, tu się to zdarza, ale nie wynika ze złośliwości czy nieuprzejmości. To myślenie pragmatyczne: robi się tyle, żeby nie zostało. A właśnie: wśród moich znajomych tylko ja, kiedy np. zostaną mi ziemniaki z obiadu, odsmażam je w talarkach na kolację. Tu tak się nie robi. Tu w ogóle ziemniaki nie zostają, bo wcześniej przecież obliczyło się co do sztuki, ile potrzeba. Teraz mnie to raczej nie dziwi, nie zaskakuje (tylko czasami, jak sobie o tym zapomnę ;)). U mnie jednak jest inaczej – goszczę po polsku.
3. Polskie jedzenie i smaki – ten punkt pojawiał się często w dotychczasowych wpisach blogerek i blogerów biorących udział w tym projekcie. Nie będę więc oryginalna, ale brakuje mi tu:
a) białego sera (pisałam już o tym, że piekę serniki z quarka i z serków Philadelfia, ale ileż można ;)). Brakuje mi takiego, żeby go można było ukroić nożem, położyć na kromce chleba z masłem i posmarować miodem albo urobić z rzodkiewką. Albo jeść smażony w plastrach na patelni…
b) polskiego chleba – niezapomniany smak. W Niemczech jest duży wybór pieczywa, smakuje dobrze, ale to nie jest to ;)
c) ogórków małosolnych i kiszonych – bajka, która rozpływa się w ustach. Smaki obce w Niemczech.
d) słoneczników do skubania późnym latem i wczesną jesienią – teraz będąc w Polsce przywiozłam sobie jeden (niestety) i wyskubałam w jeden wieczór. Moi niemieccy towarzysze dziwili się, co kupiłam i pytali, jak to się je. Pokazałam, poczęstowałam, nie przekonałam. Egal.
e) polskiego miodu – też sobie teraz jeden przywiozłam. Niemiecki miód, wszystko jedno jaki, ma charakterystyczny posmak. Nie wiem, co to jest. Mam dwóch znajomych pasieczników z Niemiec, pytałam o to, co to może być, ale oni tego nie wyczuwają, bo są do tego przyzwyczajeni. Dla mnie to smakuje nieco miętowo, mentolowo? (Pytanie do blogerów z Niemiec: wiecie, o co mi chodzi, czujecie różnicę?)
f) polskich owoców i warzyw (i ich polskich cen ;)) – przede wszystkim malin! :)
4. Klimatyczne kawiarnie i kafejki – na długie rozmowy. Nie ogródki z piwem, ale właśnie kafejki, gdzie można również samemu usiąść i poczytać książkę przy herbacie, czy po prostu poobserwować życie… Ciężko tu o takie, przynajmniej w moim regionie.
5. System wentylacyjny budynków i brak pleśni w mieszkaniach. W Polsce w życiu nie spotkałam się z pleśnią i grzybem w mieszkaniach, które zajmowałam. Nigdy. Owszem, był grzyb w mokrych piwnicach, w altankach itp. Czasami. Ale i to raczej rzadko. Tu w Niemczech najpierw poznałam problem z opowieści znajomych. Wszystko jedno, czy to były mieszkania z tych drogich czy tych troszkę tańszych.  I nie, nie uwierzę, że to wynik tylko złego wietrzenia…

 

5 składników z Niemiec:
1. Asertywność – uczę się tego cały czas, ale chyba niereformowalna jestem. Podziwiam ją u Niemców.
2. Kaucje na butelki plastikowe (jednorazowe i wielokrotnego użytku) po wodzie mineralnej i na słoiki po jogurtach. System sprawdzony i świetnie funkcjonujący (z tego, co wiem, pochodzi ze Skandynawii, więc żaden niemiecki wynalazek, ale sprawdza się tu bardzo dobrze).
3. Infrastruktura rowerowa (chociaż w Holandii i Danii jest jeszcze lepsza, ale trzymam się zasad i zostaję przy Niemczech ;)), piesza, samochodowa, komunikacji miejskiej itp. A do tego kulturę kierowców. (Sama robiłam prawo jazdy w Niemczech, na kulturę na drodze kładli wielki nacisk).
4. Organizacja urzędów, instytucji, systemu opieki medycznej i relacje urzędnik-petent. Mam traumę z Polski po pozostałości socjalistycznej „kultury” w urzędzie. Pamiętam, jak bardzo byłam zdziwiona i zaskoczona uprzejmością w czasie mojej pierwszej wizyty w niemieckim biurze. To było dla mnie zderzenie dwóch światów w ogóle do siebie nieprzystających. Oczywiście zdarzają się wyjątki, też ich doświadczyłam, ale bilans wychodzi na plus.
I słówko jeszcze o kasach chorych i służbie zdrowia.
Kasy chorych: jest ich wiele, można samemu wybrać, do której chce się należeć, funkcjonują bardzo dobrze. Mają np. specjalne programy, które mają na celu zachowanie człowieka przy zdrowiu i uchronienie go przed chorobą. Stąd np. można zapisać się na różne kursy (dobrego odżywiania, gimnastyki, zwalczania stresu, yogi itp.), a kasa chorych zwraca nam pieniądze (różne sumy w zależności od kasy, różna częstotliwość). Czyli lepiej zapobiegać niż leczyć. Ale jak już się zachoruje, to i opieka i środki na to są.
Sama korzystałam wiele razy z tutejszych szpitali i lekarzy, również przy sprawach nagłych. Ostatnio w związku z moją chorobą na wiosnę. Do specjalistów trafiłam od razu, zrobiono mi wszystkie potrzebne badania, wyniki były prawie od razu.
I nie, nie jestem prywatnie ubezpieczona, mam normalne ubezpieczenie pracownicze.

5. Dbanie o środowisko, o czystość, o zieleń i świadomość, że nasza planeta to nie śmietnik.

Wszystkie składniki połączyć, wymieszać, doprawić :) i poczekać, co z tego wyniknie.

 

Uff, nie zasnęliście? Trochę przydługo opowiadam, ale i temat obszerny. Trzymałam się instrukcji, więc tylko po pięć punktów i tylko z PL i DE. Może to i dobrze, bo gdybym przedstawiała całą wizję mojej utopii to by książka z tego wyszła ;)
I jak Wam się podoba mój pomysł na kraj idealny? Uzupełnilibyście go o inne punkty? Macie swoje kraje idealne?
Na koniec dodam, że ja to taki niespokojny duch. Ciągnie mnie we świata cztery strony :) Ale póki co dobrze mi tu, gdzie jestem. Mimo tych braków, które wymieniłam. Nie ma tego, ale jest coś innego, co równoważy. Ich brak nie przeszkadza mi w cieszeniu się życiem. Po prostu doceniam to, co nie jest codziennością teraz, bardziej niż wcześniej.
Jeśli nie czułabym się tu dobrze, to bym tu nie mieszkała (tak, jak zwiałam ze Stanów kilkanaście lat temu i broniłam się przed zostaniem tam na stałe). Nie wyjechałam do Niemiec za pracą. Tę akurat w Polsce miałam bardzo dobrą. Nikt mnie też nie zmuszał do wyjazdu (ani względy polityczne, ani ekonomiczne). Jestem tu z własnej i nieprzymusowej woli i cieszę się, że tu jestem.
Najważniejsze to czuć się dobrze w miejscu, gdzie się jest. A jeśli to nie wychodzi, to trzeba się starać, aby to w jakiś sposób zmienić. Nie ma sensu być z tego powodu nieszczęśliwym i w tym nieszczęściu bezczynnie trwać. Życie jest za krótkie i nie ma brudnopisowej wersji, ono dzieje się tylko raz…
O innych idealnych krajach wg blogerów na emigracji możecie poczytać tutaj – Zapraszam. A ja tymczasem zmykam do pracy. Dobrego dnia! :)

O.

 

45 comments on “Kraj zbliżony do idealnego wg O.

  1. Plesn? Powaznie? Tego sie nie spodziewalam. Dobrze wiedziec na przyszlosc.
    Fajne zestawienie:)
    pozdrawiam

    • Obiezyswiatka

      Ewo, tak, nie mogę oczywiście mówić za cały kraj ;), ale spotkałam się z wieloma takimi wypadkami.
      Pozdrawiam!
      O.

  2. Cześć! Ranny ptaszek z Ciebie!
    Jak zwykle z większością punktów się zgadzam. No, może oprócz tej wentylacji/pleśni. Ale cóż, każdy ma swoje doświadczenia. Tu w Holandii to się dopiero wilgoć zdarza.
    Serdecznie Cię pozdrawiam!

    • Obiezyswiatka

      Allochtonko ;), wpis sobie wczoraj przygotowałam, a chciałam wstawić przed pracą, więc wcześnie było ;)
      Tak, zdaję sobie sprawę, że u Was jesteście bardziej narażeni na pleśń. Ale i tu jest. Niestety.
      Macham z całych sił!
      O.

  3. Te dwa zdania, to dobre motto dla każdego, nie tylko emigranta :)
    „Najważniejsze to czuć się dobrze w miejscu, gdzie się jest. A jeśli to nie wychodzi, to trzeba się starać, aby to w jakiś sposób zmienić.”

  4. Musze przemyśleć, a na gorąco tylko jedno zdziwienie – nie ma odsmażanych ziemniaków? A co z Bauernfrühstück? To co prawda było danie enerdowskie, ale bardzo popularne, swego czasu.

    • Obiezyswiatka

      Ikroopko, Bauernfrühstück jest, i są również Bratkartoffeln. Miałam na myśli to, że nie robi się z tego, co zostanie np. jeśli chodzi o ziemniaki z obiadu, bo one nie zostają. Do Bratkartoffeln gotuje się ziemniaki extra. Mnie chodzi o wykorzystywanie pozostałości z obiadu. Ale to pewnie regułą nie jest. Wśród moich znajomych jednak tak jest.
      Pozdrawiam!
      O.

      • Mnie się ten Bauernfrühstück przypomniał, bo dosłownie kilka dni temu podawałam koleżance przepis;)

        Nigdy nie mieszkałam dłużej zagranicą, niz dwa miesiące, a i to w odległych czasach, więc nie mam porównania.O życiu emigracyjnym tylko czytam i słucham, kiedyś przez moment, rozpatrywałam możliwośc, ale to było dawno i nieprawda..
        Bardzo mi się podoba to, co piszesz o słuzbie zdrowia w Niemczech, szkoda, ze u nas takiej nie ma.

        • Obiezyswiatka

          Ikroopko, :)
          Naprawdę, na służbę zdrowia to ja tu nie mogę złego słowa powiedzieć. Do tej pory – odpukać – zawsze miałam pozytywne doświadczenia. Ale jak mówię, tu się kładzie nacisk na zapobieganie, bo to tańsze niż potem leczenie. Może to o to chodzi.
          Pozdrawiam!
          O.

  5. Myślę, że nie ma takiego kraju idealnego.
    Mnie zdziwiło, że nie spotkałaś się w Polsce z pleśnią i wilgocią w mieszkaniach ;-)
    Nie jestem taką Obieżyświatką, jak Ty i podoba mi się najbardziej w Polsce mimo wszystkich mankamentów, ale fajnie by było przeszczepić te niemieckie plusy na nasz grunt.
    Pozdrawiam :-)

    P.S. Dziękuję za dawkę wysiłku umysłowego, tak rzadko liczę coś bez kalkulatora ;-)

    • Obiezyswiatka

      Manitou, :) najważniejsze jest to, aby czuć się dobrze tam, gdzie się jest :)
      Co do pleśni i wilgoci w Polsce to serio, nigdy mnie nie dotyczyły. Wszystko jedno, czy mieszkałam w mieszkaniach w bloku, starych kamienicach czy w domu jednorodzinnym. Ani w mojej rodzinie, ani wśród przyjaciół tego problemu nie było. Miałam szczęście?
      Owszem jakieś piwnice czy inne bardzo zaniedbane pomieszczenia. Ale nie na taką skalę. Dlatego to dla mnie było przykrą niespodzianką w Niemczech. Nie mówię, że to jest reguła – nie, nie. Ale problem jest.
      Serdeczności! :)
      O.
      PS. Służę :)

  6. Zgadzam się praktycznie w 100%. Dodam tylko do jedzeń, że tak dobrych kiełbas jak w Polsce to nie jadłem nigdzie. Pomijam tu regionalne przysmaki, typu salami (węgierskie is the best jak dla mnie) czy prosciutto (tu akurat chyba hiszpańskie najbardziej mi podchodzi), ale sucha i nie tylko sucha kiełbaska z Polski jest prze-mniam!

    • Obiezyswiatka

      IamI, tak, rację masz. :) Polska kiełbasa sucha i inne jej podobne to przysmak doskonały. I w smaku całkiem inna od tych zachodnich.
      Dziękuję za podpowiedź!
      Dobrego popołudnia!
      O.

  7. Kaucje za butelki plastikowe, to jest to. Spotkalam sie z tym kiedys w Szwecji i strasznie mi sie spodobalo, niestety poza Skanynawia tego nie widzialam, a szkoda.
    O plesni w Anglii mozna cale tomy pisac, a i tak nie wiem czy ktos kto tego nie doswiadczyl zrozumie o co biega Pocieszam sie, ze nie tylko Anglia tak ma ;-)
    Moje panstwo idealne ma dostep do morza:) Pozdrawiam serdecznie.

    • Obiezyswiatka

      Moniko, kaucja jest świetna :)
      No tak, i u Was problem jest. Ale czy nie jest tak, że na Wyspach w mieszkaniach są osuszacze? Słyszałam o takich wbudowanych w ściany w Irlandii, ale nie wiem, czy to powszechne.
      To ja do morza dodaję również góry :)
      Uściski!
      O.

      • Do morza i gór dodaję wodospady, lodowce, gejzery i wulkany… Cholera, byłem w idealnym kraju!!! ;)

        P.S. 1 – Na początku lat 90. w Polsce Coca Cola próbowała wprowadzić plastikowe butelki wielorazowego użytku. Nie przyjęły się.

        P.S. 2 – Zawsze zastanawiam się, co jest takiego w tych Stanach, że ludzi tak tam ciągnie (aby zamieszkać)?

        Pozdrowienia

        • Obiezyswiatka

          Sławku, no to czemu opuściłeś ten kraj idealny? :)))
          Szkoda, że się te butelki nie przyjęły, ja tam widzę same zalety.
          Co do Stanów, to nie wiem. Krajobrazowo jest bardzo pięknym krajem. Ale ja tam zostać nie chciałam. Ale jako turystka kiedyś tam pojadę :)
          Pozdrawiam!
          O.

      • Ja sie nie spotkalam, choc wiem ze sa domy, ktore przez caly rok pozostaja suche :) Skale problemu widac, chocby w sklepie z chemia, gdzie obok plynow do szyb, do naczyn stoja plyny 'na grzyba’.

        • Obiezyswiatka

          I przypuszczam, że te preparaty nie za bardzo pomagają. Albo tylko krótkotrwale.
          O.

  8. Ciekawe zestawienie.

  9. z Polski – pejzaże
    z zagranicy (np. ze Szwecji) – domy.

    kraj idealny.

  10. ja, ja, keine resztken :D ten dryl przyjął się w Wielkopolsce i mój Tato zawsze pytał ile pyrek ma każdemu ostrugać :) za to równoważone to było chlupem wody do zupy gdy niespodziewani goście nadciągali i wyciąganiem zapasów z piwnic – nigdy nie bywałam tak przejedzona jak w gościnnej Wielkopolsce. pozdrawiam :)

    • Obiezyswiatka

      Gwiezdna, ja polskiej gościnności doświadczyłam wszędzie, w Małopolsce, w Wielkopolsce, na Mazurach itp. To jest nasza cecha narodowa :)
      Dobrego popołudnia!
      O.

  11. Hm… mój kraj idealny, póki co, to Chorwacja :) Jest ukochane morze, są góry (dla Pa.), życzliwi ludzie i piękna pogoda.

    Wiesz, że w tym roku nie zdziubałam jeszcze ani jednego słonecznika? Wstyd, zwłaszcza, kiedy często go widzę w sklepach. No ale ja szukam specjalnego – z dużymi, czarno-białymi ziarenkami :) A ten smażony biały ser mnie zadziwił. Nigdy bym nie pomyślała, że można go tak jadać. Bo na chleb, w postaci twarożku (ze szczypiorkiem, śmietanką… mmm… idealne śniadanie) to jak najbardziej :)

    Pozdrawiam!

    • Obiezyswiatka

      Ken, ja taki sobie kupiłam! Właśnie takiego szukałam, znalazłam w Łańcucie ;)
      Co do smażonego sera białego, to jest pyszny: musisz mieć jednak taki wiejski, tłusty, co się da krajać nożem na kromki. Nie może się kruszyć. Bierzesz patelkę teflonową, rozgrzewasz mocno, kładziesz plastry sera, posypujeszcz solą, pieprzem, ziołami (czym chcesz po prostu) albo nie posypujesz wcale i czekasz, aż zacznie się topić nieco, taka cieniutka warstwa powstanie, jakby przypieczona. Wtedy przewracasz na drugą stronę i czynność powtarzasz. Niebo w gębie. mówię Ci :) – no teraz mi ślinka leci, a wiem, że takie sera długo jeszcze nie zjem! :)
      Fajnie, że i Ty masz swój kraj idealny :)
      Macham!
      O.

  12. ciekawy taki klub, dziekuje za link. Z polskich punktow oczywiscie nr.3. i kazdy podpunkt chociaz tutejszy miod mi smakuje. Zgadzam sie co do nr.5 tez nigdy nie mialam, chociaz dla odmiany zimne kaloryfery I 15C w domu przezylam kazdej zimy :)

    • Obiezyswiatka

      Artdeco, :) co do kaloryferów to się zgadzam, ale lepsze to niż wilgoć :)
      A miód mam teraz z PL, na długo mi nie wystarczy.
      Pozdrawiam!
      O.

  13. Obieżyświatko, przeczytałam wczoraj w nocy ten wspaniały wpis i uznałam, że trzeba sporo przemyśleć, zanim coś skomentuję. Ale chyba nie skomentuję, bo musiałabym pisać ze trzy godziny ;-)

    Proponuję takie porównanie: zmieszać pięć cech najbardziej idealnej osoby, jaką znam z MOIMI (tzn. każdy swoimi) najlepszymi cechami. Wymieszać. Co uzyskamy?
    Oto jest pytanie :-)

    Pa!

    • Obiezyswiatka

      Almetyno, miło mi, że Cię wpis zainteresował. Też się musiałam ograniczać w pisaniu ;)
      Co do zmieszania cech w moim wypadu to ja bym też chciała uzyskać odpowiedź ;)
      Macham!
      O.

  14. Zgadzam się z Tobą w zasadzie ze wszystkim! Nie zdecydowałam się wziąć udziału w akcji, bo przeczuwalam, że każda z blogerek z DE napisze o tym samym (mniej więcej) – i nie myliłam się. Jak dla mnie, to Niemcy bardzo zbliżone są do kraju-ideału. No, może niech coś jeszcze zrobią z chaosem w systemie edukacji i dołożą studia podyplomowe ;)

    • Obiezyswiatka

      Polschland witaj :),
      miło, że zajrzałaś.
      W sprawach edukacji to mogliby zrobić jeszcze więcej, bo mnie czasem niewiedza młodzieży przeraża…
      Pozdrawiam!
      O.

  15. piękna notka Droga Obieżyświatko .. przeczytałem jednym tchem …
    i myślę sobie podobnie, że to my sami mamy wpływ co z tych krajów wybierzemy dla siebie i jak się w nich znajdziemy (nawet w Stanach ;^) ) . podobnie i w Ojczyźnie ..
    pozdrwiam bardzo ciepło :^)

    • Obiezyswiatka

      Peregrino, tak, zgadzam się z Tobą w stu procentach :)
      A co do Stanów, to ja byłam w nieodpowiednim czasie tam. Ale wszystko jest w życiu potrzebne, uczymy się na swoich doświadczeniach :)
      Macham!
      O.

  16. No proszę, a ja nie spodziewałabym się tej pleśni po tak „porządnych” Niemcach :) Ale człowiek uczy się cały czas.

    • Obiezyswiatka

      Aleksandro, nie mówię, że to reguła. Ale niestety, jak dotąd mam niemiłe doświadczenia z tym związane.
      Pozdrawiam!
      O.

  17. Akurat przez parę ostatnich lat mialam możliwość porównać Polskę i Niemcy, i chociaż wiele mi się w Niemczech podoba, nie zamieniłabym Polski na żaden inny kraj na świecie. Chyba dlatego, że Polska taka nieidealna jest! ;-) Dodałabym tylko nam góry Kaukazu, w których absolutnie zakochałam się niedawno! :-))))

  18. Witam!
    W Niemczech mieszkam już prawie 4 lata.
    Zgadzam się z wszystkim. Też brakuje mi serów, brakuje też surówek, dobrej jakości mięsa i wędlin. Znajomych i przyjaciół z Polski.
    Znajomych z Polski mam. Niemcy hmmm też są, sympatyczni, ale to nie to samo – inna mentalność.
    Pozdrawiam serdecznie!

  19. Pingback: PROJEKT – MÓJ KRAJ IDEALNY | Klub Polki na Obczyźnie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *