Na co dzień prowadzę zwyczajne życie. Pracuję, czytam, gotuję, obserwuję, piszę, spaceruję, słucham, fotografuję, śmieję się, płaczę, denerwuję, cieszę się, podróżuję, bloguję i … i… i…;) Ot, zwyczajne obieżyświatkowe życie. Ale przychodzi taki czas, że zakładam swój specjalny kostium i … ratuję świat.
Przynajmniej ten żabi ;)
Kostium mój składa się z kamizelki (nie, nie kuloodpornej ;)) odblaskowej i dobrych butów. Nieodłącznym elementem jest sprawna latarka i wiaderko. I tak ubrana pełnię dyżury wzdłuż płotu dla żab, ropuch i innych płazów, które mają „motyle w brzuchu” i udają się na coroczną wędrówkę, aby złożyć skrzek w wodzie. A że ich trasy wędrówek przecinają często ruchliwe drogi, więc trzeba im pomóc w przechodzeniu przez ulicę, bo na przepisy ruchu drogowego względu nie mają, a kierowcy nie hamują dla żab… Dlatego też żabie szlaki zabezpieczane są siatkami, płotami i czym się tylko da, w ziemię zaś wkopywane są wiaderka. Ropuszki i spółka wędrują sobie bogu ducha winne, trafiają na taką przeszkodę, wpadają do wiaderek i czekają na swoich superbohaterów, no dobra, w ich żargonie występujemy też pod nazwą Żabie Taksówki ;) My zaś, superbohaterowie, dwa razy dziennie – rankiem i po zmroku – delikatnie wyciągamy je z wiaderek i przenosimy ostrożnie na drugą stronę ulicy, a czasem nawet dalej do zbiorników wodnych, do których zmierzają. I tym samym ratujemy żabi świat ;)
W tym roku jednak nie mogę pochwalić się wieloma dobrymi uczynkami. Mój dyżur wypadał zwykle w dni, kiedy było za zimno dla ropuszek. W ciągu całego miesiąca trafiła mi się jedna, jedyna… – i to nie taka, która wędruje do wody, tylko jest już w drodze powrotnej. Ale i tak ją uratowałam, bo płot jeszcze stał, przeszkadzając wracającym w powrocie do domu…
Poznajcie zatem Ernestynkę ;)
W każdym z nas drzemie superbohater ;)
A propos, bo mi się przy okazji tego wpisu przypomniało coś jeszcze: jakiś czas temu Gwiezdna (bardzo sympatyczna blogerka, znacie ją, prawda? Znaleźć ją można o tu) podarowała mi wesołą podkładkę pod kubek. Podkładka owa przedstawia postać płci żeńskiej, która całą sobą wyraża dzielność ;) Jest też napis: Ona nie boi się żadnego ryzyka, to super X…. Ilekroć się na tę podkładkę patrzę, a mam ją na stałe na komodzie w miejscu, gdzie najczęściej czytam książki, muszę się po prostu uśmiechnąć ;) Podkładka i napis zobowiązują ;)
Pozdrawiam!
Wasza Superheroina-Obieżyświatka ;)
Moje uznanie dla Superbohaterki!
Swoja droga, nie przypomniam sobie u nas takich tablic, a na pewno nie słyszałam o zamykaniu przejzdów na czas żabich godów:)
Ikroopko, :) ale i w Polsce jest taka ochrona. Siatki, płotki itp. chronią płazy przed śmiercią.
O.
domyslalam sie superbohaterstwa wczesniej, ale zabek nigdy :)
Artdeco, chyba mnie jednak przeceniasz ;) Ale w oczach żab chyba jestem tą heroiną ;)
O.
Co prawda żab nie nosiłem, ale wczoraj jedną taką niefrasobliwą na drodze ominąłem. Liczy się jeden punkt do bohaterstwa? ;)
Tak a propos „moich krów” – żaby wiedzą, że czas ochronny przesunał się o godzinę?
Sławku, jak najbardziej, punkt zaliczony ;)
Żaby, tak jak szczęśliwi, czasu nie liczą. Są aktywne zwykle po zmroku, więc wszystko jedno czy o 19 czy 20 ;)
O.
Grunt to znaleźć się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie.
Iw, prawda? :)
O.
oczywiście, że jesteś Superheroiną :) myślę, że nie tylko żabki przeprowadziłabyś na drugą stronę bezpiecznie ale też i np. łosia jakby zaszła taka potrzeba :))) pozdrawiam Dzielna X :)
Gwiezdna, ale łosie nie chcę jednak ze mną chodzić pod rękę, za to rzucać się pod auto, to owszem ;)
Pozdrawiam superherosowo ;)
O.
brawo! Ernestynka wcale milusia. ;-)
żabom ani ropuchom jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się pomagać… nie jestem więc superherosem płazów. ale, by się nieco zrehabilitować, nadmienię, że nie dalej niż tydzień temu natknęliśmy się na naszej ulicy na ptaka ze złamanym skrzydłem.
spędził noc w koszyku. rano odwieźliśmy go do ptasiego azylu w warszawskim zoo.
nie hodowaliśmy go więc, tak jak lata temu małej sroki, która wypadła z gniazda na szosę… :-)
Er, :) pewnie jej już nie spotkam, ale może w następnym roku.
Mam nadzieję, że złamane skrzydełko szybko się zagoi. Pewnie ptaszyna jest Wam bardzo wdzięczna, też jesteście takimi herosami dla niej :)
A sroczka potem odnalazła się w świecie skrzydlatym?
O.
mam nadzieję, ze tak…
zostało tylko wspomnienie:
http://sadrzeczy.blogspot.com/2013/04/sroka-galeria-zwierzat-futrzanych-cz-2.html
;-)
Trafiła sroczka na superbohaterów :) !
O.
Niesamowita akcja! Jestem pod ogromnym wrażeniem… Nigdy nie słyszałam o takich ropuszych bohaterach i dokonaniach w Polsce.
Wielkie brawa za zaangazowanie!
Zdjęcia poglądowe bardzo ciekawe :)
Fotoart, może nie słyszałaś o tych bohaterach, bo oni skromniejsi są ode mnie i nie manifestują tak swoich supermocy ;) Zapewniam Cię jednak, że oni są i w Polsce.
Zdjęcia jako dokumentacja, modelka i fotograf mieli co innego do zrobienia ;)
O.
Fajnie, że pochwaliłaś się takim uczynkiem :) Trzeba propagować ochronę przyrody. Ja czasem ratuję owady i ślimaki z opresji, ale wczoraj niestety nie stanęłam na wysokości zadania… Zapraszam do przeczytania historii na fotoblogu.
Są i w Polsce, ale ze skruchą wyznaję, że się bliżej nie zainteresowałam tą sprawą. Dla mnie szczytem bohaterstwa jest gdy uda mi się wstać z łóżka przed 8! Czuję wtedy, że pomogłam samej sobie, pokonując potworny opór materii.
Czasem w ramach dobrych uczynków pomagam staruszkom włożyć płaszcz w szatni, bo pan szatniarz „nie ma tego w zakresie obowiązków”. Raz pomogłam, a już walę liczbę mnogą! Człowiek to pazerne stworzenie. Pewnie jeszcze będę mieć kolejną szansę, skoro szatniarzom zmieniają zakres obowiązków. Kiedyś zawierał pomoc staruszkom.
Wiecie że do soboty trwa Finka 4? Sporo znajomych bierze udział. Niczego nie sugeruję. Wiecie przecież co należy zrobić, prawda?
Pozdrowienia
Alm.
Almetyno, no przecież nie można się interesować każdą sprawą :)
Inne dobre uczynki też się liczą :)
A może z tymi szatniarzami to tak jest, że zależy na kogo się trafi?
Jak bierzesz w fince udział, to trzymam kciuki! :)
Pozdrawiam!
O.
bardzo miło mnie zaskoczyłaś ( a myślałam że się nie da :D ) nawet jedna żabka ma znaczenie !
Pestko, no i nie wiem, czy mam się cieszyć, że jednak udaje mi się zaskakiwać, czy martwić, że do mnie to jednak nie pasuje i dlatego zaskakuję ;)
Macham!
O.
Pokazałaś się z zupełnie innej strony ;)
Jo, że zacytuję słowa piosenki (mogłabym wprawdzie zaśpiewać, ale podobno wytrzymuje ze mną tylko prysznic przy śpiewaniu ;)): „Rzeczywiście tak jak księżyc, Ludzie znają mnie tylko z jednej. Jesiennej strony…”
A z jakiej pokazywałam się dotychczas? ;)
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny :)
O.
Ja jako Monika mam do żab sentyment wielki, bo zaczęło się od żaby Moniki której byłam fanką wieki temu :). Solidarność imion zobowiązuje. Teraz niestety żab ratować nie mam okazji ale bardzo często ratuję ślimaki :)
Mo, i znowu mi się muzycznie skojarzyło: Monika, ach Monika, dziewczyna ratownika ;)
Żaba Monika miała fajnego towarzysza ;)
Chwała Ci za ślimaki, uwielbiam je!
Pozdrawiam!
O.
Ps. To obchodzimy w tym samym dniu imieniny ;)
O, i to lubie.Chwala superbohaterom:))
Kasiu, przekażę również innym herosom, bo nas jest więcej ;)
Dobrego wieczoru!
O.
Wiem, że takie akcje dzieją się i u nas, ale nigdy się specjalnie nie interesowałam, gdzie. Za to ucze moje wnuczęta troski o przyrodę, w końcu z wykształcenia biologiem jestem. Nie daję unicestwiać nawet smiesznych skrzydłówek zwanych u nas papniakami, które mi w nowym domku latają. I pajączki wynoszę na trawkę też! A żaby i ropuchy ratowałam pare lat temu z pyszczka mojej psinki, która pasjami lubiła się z nimi bawić!
Fusillko, też jesteś bohaterką :)
O.
witaj o :) ostatnio natrafiłam w Polsce na takie miejsce gdzie ratuje się żaby :) świetna inicjatywa !! pozdrawiam
Argonuatko, :) to świetnie. Mam nadzieję, że dało się ich wiele uratować.
Macham!
O.
No powiem Ci, zaimponowałaś mi. Naprawdę.
Jestem pod wrażeniem.
Ernestynka w Twoim obiektywie niezwykle urocza ;)
Mig, inni wprawdzie mają większe zasługi w ratowaniu, ale liczy się każda żabka :)
O.
Nie wiem czemu, ale bardzo ubawiłam się przy tej notce :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ken, i o to chodziło :)
Serdeczności,
O.
A jasne,że Gwiezdną znamy. A wiesz..jak piszesz o tej bohaterce to ja mam przed oczami „Smażone, zielone pomidory” i ten okrzyk Towandaaaaaaaa:))) Pozdrowienia.
Spa, za interpretacje czytelników nie odpowiadam ;)
O.
piękne inicjatywa i szacun za to, że jesteś 'superwoman’ :^) …
a ten bocian na informacji .. pomyślałem, że takie bocianki to by bardzo lubiły takie wiaderka z żabkami :^)
Peregrino, całe szczęście, że boćków nie było :)
O.
:) Świetna akcja.
Akaszo, następnym razem też będę w niej uczestniczyć :)
O.
Pięknie, pięknie, Superheroino :)
Manitou, ;) Raz czuć się jak superheroina – to jest to ;)
O.
Pięknie z Twojej strony. Kiedyś widziałam jakiś urywek programu o takich działaniach. Ja tylko zbieram żaby z ulicy i przenosze w bezpieczne miejsce, nawet ostatnio miałam przyjemność. Ale to nie to samo. Pozdrawiam:)
Witaj Travelling Milady, miło mi, że do mnie zajrzałaś :)
Jestem pewna, że żaby, które przenosisz, są Ci bardzo wdzięczne! Też jesteś dla nich bohaterką :)
Z pozdrowieniami,
O.
Pingback: Misja ratowania płazów - wykonana | Zapiski Obieżyświatki