Pamiętacie, jak opowiadałam Wam o podwójnym życiu, jakie prowadzę? O tym, że jestem superheroiną do działań specjalnych? Tym razem moje akcje ratunkowe miały o wiele większe znaczenie…
Od kilku lat, wiosną, zakładam swój specjalny kostium i wykonuję misję ratowania ropuch, żab i innych płazów w czasie ich corocznej wędrówki do wód w celu złożenia skrzeku. W tym roku pełniłam dyżur nieco częściej niż poprzednio. Dni były różne, zwykle dość mało płazów, bo akurat było za zimno. Ale jeden z tych wieczornych niebezpiecznych (i dla płazów, i dla herosów, bo wielu kierowców zachowuje się poniżej poziomu) misji utkwił mi bardzo w pamięci. Bowiem w ten ciepły kwietniowy wieczór uratowałam aż
45 ropuszek i 1 traszkę górską.
Misja ta zajęła mi ponad 2 godziny (przy płocie o długości ok. 300 m), bo tak ich było dużo i każdą trzeba było się zająć z osobna. Delikatnie przenosiłam je spod ogrodzenia do wiaderka, a potem na drugą stronę ulicy w pobliże stawu. Małe, kruche i głośno kumkające płazy…Koncert był niesamowity.
Sezon u nas powoli dobiega końca. Ale już w drodze powrotnej są te pierwsze, marcowe, płazy, które zdążyły już złożyć skrzek i wracają do swojej okolicy. Uważajcie na płazy :) Będą Wam wdzięczne :)
Pingback: Jak ratowałam świat | Zapiski Obieżyświatki
a każde dobro wraca do człowieka…
Grzegorzu, :)
O.
brawo!!! u nas była rekordowa ilość żab i ropuch w oczku wodnym; naliczyłam jednego dnia 20 szt. teraz chronimy skrzek przed rybami a kijanki już się ruszają i wkrótce się wyklują :) kum-kum pozdrawiam :)
Gwiezdna, żabki będą Wam wdzięczne, może dadzą koncert wieczorny przy ładnej pogodzie :)
O.
Ale jestes dzielna, ja bym nie potrafiła;(
Ikroopko, ale czemu nie? Boisz się ropuch?
O.
Nie, z lekka brzydzę, wybacz.
;)
derwisz sufi chodzi po plaży i wrzuca do wody wyrzucone na brzeg meduzy.
widząc to, przechodzień mówi
– sufi, to bez sensu. wszystkich meduz i tak nie wrzucisz.
– spytaj o zdanie tę, którą właśnie wrzuciłem z powrotem do morza.
czy jakoś tak to szło?
Er, właśnie tak :)
O.
Ciekawe, co one sobie myślą, gdy je łapiesz i wsadzasz do wiaderka ;)
W moich osiedlowych stawach też mieszkają żaby, ale chyba nie odbywają wędrówki, bo nigdy żadnej nie spotkałam na chodniku. Są jasnozielone i mniejsze niż te Twoje. Kumkają dopiero w czerwcu.
Fotoart, wtedy kumkają. Przypuszczam, że to pewnie dla nich stres, więc staram się szybko i sprawnie się nimi zajmować.
Twoje też odbywają wędrówki, tylko swoimi drogami ;) Może mają szczęście, że na trasie ich wędrówek nie przebiega droga szybkiego ruchu – tak jak u nas – więc nie są narażone na rozjechanie itp.
O.
To, że masz dobre serce to nawet wirtualnie czuć O. :-)
Agnieszko, :) Dla żab zawsze :)
O.
Nie chcę, żeby zabrzmiało to infantylnie, ale moją pierwszą myślą było: „To słodkie!” :)
Pozdrawiam!
Ken.G., :) Czyli się nimi nie brzydzisz? :)
Macham!
O.
Akurat w porze składania skrzeku, wybralismy sie na rowery. Nie dało się niekiedy jechać. Za dużo skaczących żab, które z lasu do jeziora zmierzały, skutecznie temu przeszkodziło.
Dobrze, że to nie był środek sezonu turystycznego, bo czarno bym to widziała. Oczywiście w kwestii żab!
Fusillko, żabki są Wam na pewno wdzięczne, że je ocaliliście :)
Pozdrawiam!
O.