Są krajobrazy, które rzucają na kolana, zatykają dech w piersiach, urzekają i czarują swoim pięknem. Są takie, których ciągle mało. Do tych, które mnie poruszają, należą fiordy. Błękitno-zielona morska woda wciśnięta daleko w głąb lądu, otoczona wysokimi, stromymi i ostrymi, pełnymi wyżłobin, którymi spływają wodospady, skałami.
Geirangerfjord, od 2005 na liście Unesco, ma 15 kilometrów długości, wije się między skałami od morza do malutkiej miejscowości Geiranger, która ożywa kilka razy dziennie, kiedy odwiedzają je ogromne statki pasażerskie. Mnie zdecydowanie bardziej odpowiadała wieczorem, kiedy z turystów byli tylko wohnmobiliści i goście w pensjonatach.
Aby dostać się do miejscowości Geiranger trzeba zjechać z wyskości 1000 m krętą drogą w dolinę. Aby stamtąd się wydostać w przeciwnym kierunku, trzeba pokonać tzw. Drogę Orłów. Jest to oddana do użytku w 1955 r. wąska droga, pełna serpentyn, o długości 8 kilometrów, kąt nachylenia to 10 procent. Ten odcinek jest jednym z ulubionych tras turystów.
Auta posuwają się wolno w górę, i w dół. Ale to nie tylko „wina” serpentyn ;). Widoki po prostu są niezwykłe :)
A jak już się wyjedzie na samą górę i zostawi w tyle piękny fiord Geiranger, to nie trzeba się wcale smucić. Dalszy krajobraz nie jest w niczym gorszy :):
A tu wpis o bardzo krętej Drodze Trolli
Łaaa… ale dziury i przełomy :)
Uwielbiam jeździć (o..!) po górach i serpentynach. Chodzić mniej, bo z latami już mi się nie chce. Ale zawsze pooglądać mogę sobie u Ciebie :)
IamI, jeździć lubię, ale chyba bardziej chodzić ;) Po fiordach i innych różnych szlakach nachodziłam się na tym wyjeździe. O niektórych opowiem, więc zapraszam na wirtualną wędrówkę w przyszłości :)
O.
widoki piekne; wracajac do poprzedniego wpisu- niestety nie pstrykalam, bo albo bylam kierowca, albo przemieszczalismy sie bez zatrzymywania, beznadziejni z nas turysci :)
Artdeco, to nic, że nie robiłaś zdjęć. Czasam nie ma się ani ochoty zatrzymać, albo w ogóle nie można się zatrzymać itp. Ja od czasu do czasu macham ręką i mówię sobie, że następnym razem, a potem mi szkoda, że się nie zatrzymałam i wracam ;)
O.
Jak tam ładnie! Kiedyś też się tam wybierzemy! Tylko raczej nie z namiotem ;))))
Domi, w ten region pod namiot i ja bym się nie wybrała. Wohnmobil to świetne rozwiązanie ;)
O.
Naprawdę dech mi zaparło! Cudownie.
Te wielkie statki trochę „psują” krajobraz, tak jak Ty wybrałabym się tam po ich odpłynięciu.
Krówki też widać poszły podziwiać widoki ;-)
Pozdrawiam :-)
Manitou, oj psują, psują. Dlatego, moim zdaniem, wieczorem albo wcześnie rano jest tam najładniej, bo fiord pusty. Krowy były świetne. Do nich dochodziły jeszcze owce ;), a Za Kołem Północnym jeszcze renifery z czerwonymi noskami ;)
Dobrego weekendu!
O.
Nie będę oryginalna, pisząc, że chciałabym kiedyś zobaczyć te miejsca.
Pięknie.
Zerknij na chorwacki fiord na moim blogu :)
Eldko, może kiedyś się tam wybierzesz :)
Och, Twój chorwacki fiord jest bajeczny!
O.
Droga wiodła przez Narvik? :-)
piękne zdjęcia. Norwegia – i fiordy – są na naszej liście, zaraz po Szkocji i Patagonii.
ale albo brak czasu, albo forsy, albo jednego i drugiego naraz ;-)
Er, tak, tak, przez Narwik ;) Aż do Nordkappu.
Co do Patagonii, to wspominam ją bardzo miło, bardzo ciekawy krajobraz. W Szkocji jeszcze nie byłam.
No właśnie, dobrze by było, żeby mieć i czas, i pieniądze :) Pomarzyć można :)
O.
Swietne zdjecia,widoki rewelacyjne! Ciekawa jestem czy beda renifery?
Anno, będą :)
O.
Polnoc jest tak piekna, ze az zapiera dech w piersiach co pokazalas na swoich wspanialych zdjeciach.
Pozdrawiam:)
Ataner, zapiera, zapiera, aż żal było zjeżdżać na południe…
O.
mnie się zawsze ogromnie podoba krajobraz gdzie góry wchodzą do morza :) droga jak karuzela, można nabawić się zawrotów głowy :) pozdrawiam
Gwiezdna, jak się jedzie powoli i się ciągle zatrzymuje, aby podziwiać widoki, to niekoniecznie ;)
O.
Genialne jest to proste połączenie kolorów w przyrodzie – myśle, że dlatego fiordy – są tak piękne…A ten błękit wody w połączeniu z lodem….Mmmmm… Coś niesamowitego.
Wiesz – mam słabość do krów. A szczególnie do krów na drodze. Ostatnie zdjecie jest genialne ! Nie potrafię wytłumczyć za co lubie krowy – za mleko, tak oczywiście. Ale spokój tych zwierząt, ata ich powolność i to jak się prezentują na zielonej trawie !
Argonautko, chodzi właśnie o te kolory. Są piękne.
Bez mleka byłoby kiepsko :) Ja czuję sympatię i do krów, i do owiec, które tam ciągle plątały się po drodze, jak gdyby nigdy nic, nigdzie się nie spiesząc (no bo dokąd?:)). A potem doszły do tego stada reniferów, które czuły się jak pełnoprawni uczestnicy ruchu ;)
O.
Bajecznie! Aż się muszę popatrzeć na każde jeszcze raz :)
Ken, :) Tam tak było :)
O.
No właśnie O – też czekam na renifery. A będą miały czerwone nosy?;P
Zen, niektóre z nich czerwone noski miały :)
O.
Wspaniała opowieść i ładne ilustracje, fantastycznie jest podróżować przez takie niezwykłe miejsca. Pozdrawiam
Zielona Milo, chętnie bym tam wróciła :)
Dobrego dnia!
O.
Balsam dla oczu :) no ja w każydm razie nie mogę się oderwać od oglądania :) i zastanawiam się czy w tej całeh serpentynie można się zatrzymać gdzieś na poboczu ? Bo przynaję że jako kierowcę czasem mija mnie wiele rzeczy … patrzę na drogę ale strzelam na boki a i tak zazdroszczę pasażerom że mogą chłonąć ile chcą.
Pestko, tak, można się zatrzymać. W połowie drogi jest mały parking z tarasem widokowym i na samej górze też jest parking. Tak więc i kierowcy mogą chłonąć potem, ile się da;)
Pozdrawiam!
O.
widoki zapierają dech! Piękne zdjęcia zrobiłaś. Spa.
Dzięki :)
O.
Przedsmak fiordów miałam na wycieczce po Bałkanach! I te serpentyny! Cudo!
Może kiedyś na fiordy Norweskie zawitam, ale jakby co, popatrze Twoimi oczami!
Fusillo, :) może kiedyś :)
Wszystko przed Tobą :)
O.
Pingback: Droga Trolli | Zapiski Obieżyświatki