Extraterrestrial Highway, czyli pozaziemska autostrada znajduje się w Nevadzie i prowadzi przez obszar, który znany jest z tego, że upodobało sobie go UFO…
Postanowiłam więc i ja podreptać po śladach istot pozaziemskich i kontynuować przygodę z Wyoming, czyli bliskie spotkania trzeciego stopnia.
Wybrałam się zatem w długą i samotną podróż w bezpiecznej odległości od Area 51, do miejscowości Rachel przyjaznej kosmitom.
Odwiedziłam przydrożny bar, przeczekałam bydło zagradzające mi drogę, sfotografowałam ślady istot ziemskich w nadziei na znalezienie znaków pozaziemskich, przystanęłam przy stojącej samotnie w szczerym polu skrzynce kontaktowej i poczytałam zostawione tam wiadomość, dziwiąc się przy tym, co też ludziska tutaj zostawiają.
Po co przybyszom z kosmosu stare klapki, wypite do połowy butelki, tudzież welon ślubny… Ten ostatni element był tak surrealistyczny na tle tego bezkresnego krajobrazu, że wpadłam w pewnego rodzaju konsternację, nie mogąc oderwać od niego oczu… Mam nadzieję, że to nie pozostałości po uprowadzeniu panny młodej przez kosmitów…
W czasie tej podróży miałam przez oczami najbardziej przerażające sytuacje, w których znaleźli się Murder i Scally, a także inni bohaterowie książek i filmów, które kiedyś widziałam. Przypomniało mi się też moje zachowanie przy oglądaniu tychże filmów: siedziałam pod kocem przykryta po sam nos, próbując nie wyciągać kończyn i w ogóle niezbyt głośno oddychać na wszelki wypadek ;) Ale teraz musiałam jednak stawić czoła temu, co mnie czeka…
Z podróży oprócz zdjąć zostały mi jeszcze skarpetki: białe w zielone ufoludki – na pamiątkę. I pamiętajcie: The Truth Is Out There ;)
ogladam ponownie stare odcinki X Files, ta podroz wciaz w planach :)
Artdeco, bardzo lubiłam stare odcinki tego serialu. Ale te nowsze już mnie nie pociągały. Poza tym nie odpowiada mi niemiecki dubbing Scully, a w oryginale nie widziałam.
Ale podróż – jak najbardziej :)
O.
cóż… tęsknota za kimś jeszcze tkwi gdzieś głęboko w człowieku.
czy Kosmos jest zimną pustką? itd…
„Bliskie spotkania trzeciego stopnia” robiły wrażenie, gdy byłem brzdącem!
ale z UFO jest jak z duchami – zawsze widział ktoś inny ;-)
nie przeszkadza to, jak widać, robić i z tego amerykańskiego biznesiku.
Er, a może my naprawdę nie jesteśmy sami ;)
Niestety (albo stety) ja ani UFO, ani pozostałych przedstawicieli innych planet nie spotkałam. Duchów zresztą też ;)
Na pamiątkę podróży z przymrużeniem oka kupiłam sobie skarpetki, więc i ja jakoś ten biznes napędziłam.
O.