Pamiętacie film „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, a zwłaszcza jego końcową scenę, w której kosmici przybywają na ziemię? Jeśli tak, to na pewno macie w pamięci również charakterystyczną skałę, pod którą ląduje statek kosmiczny: Devils Tower. To miejsce istnieje naprawdę i o nim właśnie będzie dzisiejszy wpis.
Jechaliśmy sobie spokojnie Interstate 90 w kierunku zachodnim, w planie nie mieliśmy żadnego zwiedzania. Ale popołudniem zatrzymaliśmy się przy Welcome Center stanu Wyoming, żeby rozprostować nogi i zobaczyć, co nas czeka w tej części USA. Przeglądając prospekty wpadło nam w oko zdjęcie góry, którą skądś kojarzyliśmy. Tylko skąd? A, właśnie! Kosmici! Po sprawdzeniu, gdzie dokładnie owe miejsce się znajduje, postanowiliśmy zboczyć z drogi i nawet trochę jej nadłożyć, by zobaczyć Devils Tower National Monument – pierwszy pomnik narodowy USA, ustanowiony w 1906 r. przez prezydenta T. Roosevelta.
Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. Zjechaliśmy więc z Interstate i udaliśmy się w kierunku Devils Tower. Droga tam zajęła nam dość sporo czasu, gdyż na dojeździe do pomnika spotkała nas wielka niespodzianka: trafiliśmy na wielką kolonię piesków preriowych. Wyskoczyliśmy więc szybko z samochodu, łapiąc za aparaty, aby zobaczyć nieświszczuki. To było moje pierwsze spotkanie z tymi zwierzętami i nie mogłam oderwać od nich oczu. Tym samym dojechaliśmy zbyt późno, o całe dwie minuty, aby zdążyć do centrum informacyjnego parku. No cóż, pieski preriowe górą :)
Zostawiliśmy więc auto na parkingu, wzięliśmy plecaki i ruszyliśmy na krótki szlak u stóp świętej góry, która robiła niesamowite wrażenie. W ogóle cała okolica była piękna. Cicha, pachnąca igliwiem, pełna świergotu ptaków, skaczących z drzewa na drzewo wiewiórek i przecinających nam drogę pręgowców (moje ulubione zwierzątko USA :)). A na koniec spotkaliśmy jeszcze jelenie i stado dzikich indyków.
Devils Tower to skała magmowa ze ściętym czubkiem. Swój charakterystyczny wygląd zawdzięcza słupom bazaltowym, powstałym w wyniku zastygania lawy. Skała jest świętym miejscem różnych plemion indiańskich, które wiążą z nią wiele legend. To tu wg podań m.in. miało miejsce przekazanie Indianom fajki pokoju. W czasie wędrówki wokół skały trafiliśmy na symbole indiańskich wierzeń i informacje z prośbą o uszanowanie miejsca kultu. To ważne, bo obecnie skała dostępna jest również wspinaczom, którzy różnymi drogami mogą dostać się na szczyt. Niestety koliduje to z wierzeniami indiańskimi.
To był nieplanowany, ale bardzo interesujący punkt w programie naszej podróży po Stanach. Na kosmitów wprawdzie się tam nie natknęłam, trafiłam na nich później w Rachel i Roswell ;), ale i tak miałam bliskie spotkanie z pieskami preriowymi. Na pierwszy raz powinno mi to wystarczyć. A o Ufo opowiem Wam innym razem…
Wow, wspaniała wyprawa. A wiesz faktycznie zobaczyłam górę na Twoim zdjęciu i od razu mignęła mi obrazy z filmu przed oczami, naprawdę zazdroszczę tych wszystkich wrażeń i tyle zwierząt po drodze do podziwiania w naturze. Cudownie !
Violu, dziękuję! Tak, natura była fantastyczna.
Film wprawdzie stary, ale należy do kanonu ;)
Pozdrawiam,
O.
Wspaniałe miejsce|! Piękne zdjęcia :)
Fotoart, dziękuję :)
O.
Mój ojciec zawsze mówił, że jeszcze tylko chciałby
pojechać do stanów. Oglądając te zdjęcie sam
nabieram takiej ochoty. Dzięki za reportaż :)
Marcinie, dla przyrody, dla tych krajobrazów, zwierząt i roślin naprawdę warto. Ale mieszkać bym tam nie mogła.
Cieszę się, że Ci się spodobał wpis.
O.
Ta skala wyglada jak jakies organy. Wspaniale zdjecia jak zwykle u ciebie:)
Niko, bazaltowe :)
Dziękuję za komplement.
O.
niesamowite miejsce. a kooperacja zwierzakow dodaje fotkom wiele uroku :)
Obroni, o tak, bardzo jestem wdzięczna zwierzętom za współpracą :) A te, które nie chciały dać się uchwycić w obiektywie, powiedziałam, że ich strata. I nikt ich nie zobaczy, a co! :)
O.
Też bym wolała nacykać fotek pieskom, nawet za cenę spóźnienia się i niezobaczenia innego punktu ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Ken. G, tak, tak, tak. Dlatego wcale mi się nie śpieszyło. A pieski były cudne!
Macham!
O.
Wygląda niesamowicie, coś fantastycznego!
Takie niespodzianki w podróżach dodają im smaczku:)
Ikroopko, tak, a im więcej takich zwierzęcych niespodzianek, tym lepiej. W zanadrzu mam jeszcze kilka innych czworonożnych i dwunożnych osobników, których u nas spotkać na wolności nie można. A tam – bajka!
Pozdrawiam,
O.
Czekam niecierpliwie:)
Ikroopko, dziękuję! Napiszę na pewno :)
O.
Niesamowita góra! Jakby ktoś chciał z niej złozyć wachlarz, tak mi się skojarzyło jakoś dziwnie! ;-)))))
Lokalna fauna i flora, to zawsze coś, czemu warto przyjrzeć się z bliska, zwłaszcza wtedy, gdy płochliwa!
Fusillko, a wiesz, jak teraz napisałaś, to i mnie się skojarzyło z wachlarzem.
A faunę i florę podziwiałam, ile się dało! :)
Pozdrawiam!
O.
Super to wygląda! Olbrzymie wrażenie ;D
Alice, jestem tego samego zdania.
O.
Przepiękne zdjęcia aż nie mogę się napatrzeć! Cudowna wyprawa.
Indianadriano, dziękuję Ci pięknie! O tak, to jedna z wielu w ostatnim czasie. Było jeszcze kilka innych, i nie wiem, która wygrywa w rankingu. Pewnie wszystkie :)
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny!
O.
Takie niezaplanowane wycieczki sa zawsze najciekawsze :) W Polsce co prawda piesków preriowych nie uświadczysz, ale zdarzają się inne spotkania pierwszego stopnia :)
Aniu, trzy razy tak! :)
To nic, że piesków nie ma, są za to inne, tak jak piszesz, spotkania. I to bardzo interesujące!
Miło, że zajrzałaś :)
Pozdrawiam,
O.
góra wymiata, takie ukształtowanie skał zawsze wydaje się być czymś nie z tego świata, tak jak Giant’s Causeway :) pieski urocze! pozdrawiam
Gwiezda, mi też się skojarzyło z Giants Causeway. Wtedy wprawdzie nie za ładną miałam pogodę, ale i tak mi się podobało.
A pieskom nie mogłam się oprzeć, takie słodkie były…
Dobrej niedzieli.
O.
pamiętam ten film i górę – oczywiście też. rysowałem ją potem. i kosmitów – oczywiście też.
dawno to było… :-)
ciekawe, że istnieje naprawdę. i kosmici – oczywiście też?
Er, oj dawno, dawno. Czas leci, że aż strach.
Oczywiście, kosmici też :)
Pozdrawiam,
O.
Nie planowaliście niczego, a tutaj zwierzaki taką wspaniałą niespodziankę Wam zrobiły! Wiele można sobie zaplanować, ale największe cuda doświadczamy dzięki łaskawości natury. Pieski są po prostu przecudne!
Pamar, no mówię Ci, cudne nas zaskoczyły! :) Takie niespodziewane spotkania to ja bardzo lubię!
O.
twierdzę, że jest to kikut z olbrzymiego drzewa krzemowej formy życia, które to drzewo miało prawie 6 km wysokości
Pingback: Extraterrestrial Highway - śladami UFO - Zapiski Obieżyświatki
Pingback: Toadstools Trail – Grand Staircase-Escalante National Monument - Zapiski Obieżyświatki
Pingback: 44 prezydentów USA w jednym miejscu? Tak, w Rapid City. - Zapiski Obieżyświatki