Böseckendorf

Dzień wolności i wioska, która zniknęła w przeciągu jednej nocy – Böseckendorf

Napisane: 09.11.2009
Dzisiaj mija 20 lat od zburzenia muru berlińskiego. Nawet google ma nowe logo na tę okazję. Gdyby nie przemiany czerwcowe u nas, gdyby nie opór wielu ludzi, którzy mieli dość już kłamstwa, obłudy i zakazów, mur pewnie by nie runął. Dla wiele, wielu ludzi stał i tak za długo…
Często oglądam filmy dokumentalne o naszym starym XX w. Czytam relacje ludzi, słucham ich wypowiedzi. Bywam dość często w muzeach granicznych, wędrowałam po granicy, odwiedzam te miejscowości graniczne… Ostatnio spotkałam się z pewnym starszym panem, który długo opowiadał mi, jak uciekał z Berlina Wschodniego do Zachodniego. Do wolności. Jemu się udało. Ale ilu ludziom nie? I to nie tylko w Niemczech, lecz w całej socjalistycznej Europie.
Do tej pory Niemcy zachodni i cudzoziemcy tu pracujący, płacą tzw. dodatek solidarnościowy na Wschód. Zjednoczenie Niemiec kosztowało dużo. Ale czy można w pieniądzach liczyć wolność, która jest bezcenna?

Podczas istnienia granicy niemiecko-niemieckiej odcięty wschód próbował przedostawać się na drugą stronę.
W pięknej Turyngii, tuż przy nowej granicy niemiecko-niemieckiej znajduje się wieś Böseckendorf. Wówczas, aby do niej się dostać z okolicznych miejscowości, trzeba było mieć specjalną przepustkę na wjazd do strefy przygranicznej. Dostanie się tam było okupione całodniową podróżą przez Getyngę, Eisenach… Piechotą zabierało to dojście pół godziny… Ale to było zabronione.
W 1961 roku Niemiecka Republika Demokratyczna zaczęła wzmacniać granicę, stawiano betonowe słupy, kolczaste druty wzmacniano, w Berlinie budowano mur…
W tej małej wiosce rolnicy nie chciel poddać się kolektywizacji, więc władza postanowiła się z nimi rozprawić w akcji Robak (Ungeziefer) i Bławatek (Kornblume). Wieś postanowiła się bronić.
W stanie najwyższej konspiracji zaczęto przygotowania do ucieczki na zachód. Przecież tak niewielki skrawek ziemi dzielił ich od upragnionej wolności. Niewielki skrawek ziemi – pasma śmierci…
Czas uciekał. Ludzie musieli podjąć jedną z najciężyszch decyzji w życiu. Zostawić to wszystko? Dom, pole, rodzinę…Zacząć od nowa? Bez niczego? Znowu, kolejny raz po wojnie?
Wieczorem 2 października 1961 14 rodzin (53 osoby) podjęły się niebezpiecznej ucieczki przez patrolowaną granicę. Zabrano tylko po jednej walizce, starców i dzieci umieszczono na drabiniastym wozie, reszta poszła piechotą.
Im się udało…
Wieś zniknęła w przeciągu jednej nocy*…

Böseckendorf
Granica niemiecko-niemiecka przy Böseckendorf
Pomnik w Böseckedorf

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

* Na postawie tej historii powstał niedawno niemiecki film fabularny Die Nacht, in der ein Dorf verschwand.
*****

Komentarze:
lo-ko
09.11.2009 12:51
Wcale sie im nie dziwię.
Gość: capucine, areims-256-1-1-71.w90-58.abo.wanadoo.fr
09.11.2009 13:13
Nie wiele wiem o historii Niemiec. Pamietam z telewizji genialny koncert Pink Floyd i to ze prawie wszyscy plakali jak burzono Mur. Film Das Leben der Anderen, ktory widzialam jakies 2-3 lata temu, zrobil na mnie wstrzasajace wrazenie. Generalnie nie przepadam za taka tematyka (za bardzo sie denerwuje) ale jesli masz jakies filmy do polecenia, to wal smialo;-) Pozdrawiam
obiezy_swiatka
09.11.2009 20:15
Lo-ko, człowiek nie może żyć w zamknięciu. Dobrego wieczoru! :) O.
obiezy_swiatka
09.11.2009 20:17
Capucine, ja się też bardzo denerwuję na takich filmach, Das Leben der Anderen bardzo mi się podobał. Tak w ogóle to ja się łatwo wzruszam ;) Ten film, o którym piszę, nie jest jakimś arcydziełem, został zrobiony przez którąś telewizję, ale fabuła była ciekawa. Serdecznie pozdrawiam! :) O.
chiara76
09.11.2009 20:35
moja penpal z dzieciństwa, ta , którą pomagaliście mi szukać , też urwała kontakt po upadku muru…sądzę, że wraz z rodziną wyruszyła szukać lepszego życia w zachodniej części…
obiezy_swiatka
09.11.2009 20:43
Chiaro, mur dzielił wcześniej, dzielił i później, ci, którzy wyjechali, chcieli zapomnieć być może, czasem zapominali i te dobre strony – tak sobie myślę. Pozdrawiam wieczorowo :) O.
jodo8
23.11.2009 02:08
Ludzie budują mury niekoniecznie z cegieł. Mnie się zdaje że to do dziś jest widoczne w Niemczech. Pozdrawiam Cię Joter
obiezy_swiatka
23.11.2009 10:37
Joter, różnie bywa z murem. Czasami siedzi on głęboko w ludziach. Pozdrawiam! :) O.

1 comment on “Dzień wolności i wioska, która zniknęła w przeciągu jednej nocy – Böseckendorf

  1. Pingback: A mury runą, runą, runą - o Murze berlińskim | Zapiski Obieżyświatki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *