Lubię dworce kolejowe. Te maleńkie, gdzie czas się zatrzymał, z odrapanym murem, z halą, w której hula wiatr i trzaskają drzwi, i zawsze zimą jest zimno, mimo, że grzeją… Lubię te zapomniane budynki z jednym peronem, na którym i tak nikt nie czeka…
Ile dworców zjeździłam do tej pory, trudno zliczyć. Wspominam je z nostalgią.
Podróżując koleją transsyberyjsko-mandżurską odwiedziłam wiele stacji kolejowych, z niecierpliwością wyskakiwałam na peron rosyjskich, chińskich i mongolskich dworców i strałam się chłonąć atmosferę. Bo ta jest jedyna w sobie. Czas w zawieszeniu między przyjazdem a odjazdem, wyznaczany gwizdkiem i stukotem kół pociągów.
Dworzec Południowy
A poniżej pokażę Wam Południowy Dworzec w Pekinie. Nowoczesna budowla została otwarta w 2008 roku z okazji igrzysk olimpijskich. Ma 24 perony i miliony pasażerów. To stąd odchodzą nowoczesne pociągu pędzące z ogromną prędkością. Ta ogromna stacja w porównaniu z pekińskim Dworcem Głównym sprawia wrażenie sterylnej przestrzeni naładowanej nowoczesnością (podobnie jak niektóre stacje pekińskiego metra). Mnie przypomina raczej lotnisko niż dworzec.
A teraz zdjęcia z komentarzami:
[nggallery id=196]
Właśnie mija dwa lata od mojej podróży koleją transsyberyjską do Pekinu i z powrotem, i wiecie co? Powtórzyłabym to jeszcze raz. Teraz. Zaraz. Codziennie z Dortmundu odjeżdża ten sam pociąg do Moskwy relacji Amsterdam-Moskwa, ten, w który i ja wsiadłam przed dwoma laty. A potem już tylko oglądać stacje w Niemczech, Polsce, Białorusi i Rosji. Po przybyciu do Moskwy zjechać do stacji metra i przejechać kilka przystanków na kolejny dworzec Jaroslawskaja, skąd odchodzą pociągi na wschód. Poczekać kilka godzin i rozgościć się na kilka dni w kolei transsyberyjskiej i chłonąć to, co za oknem i na peronach… Ech. Gdybym to tylko mogła powtórzyć…
Kolejka Transsyberyjcka to moje marzenie od … nie wiem, nie pamiętam. Miałam wtedy niewiele ponad 10 lat, nauczyłam się szybko czytać i całe kieszonkowe wydawać na gazety i książki. Od tamtego czasu – ta podróż to moje marzenie. Nie Egipt, Tunezja czy Ameryka. Azja ! Brudna, niebezpieczna, z całym kolorytem – z zachodu na wschód, z północy na południe. Od tajgi, tundry po Himalaje. Jeżeli miałabym kiedykolwiek wybrać kontynent, po którym mogłabym w nieskończoność podróżować – byłaby to Azja… Marzenie !
O. – zazdroszczę ! Serdeczności.. Ja jeszcze tam pojadę ! i Tobie życzę tego samego !
Argonautko, mnie najbardziej podobała się podróż tam i z powrotem. To przemieszczanie się powoli przez różne różne strefy czasowe, obserwowanie zmieniających się i nieznanych mi do wtedy krajobrazów. Małe stacje, domki przy torach, mili ludzie. A potem ten kontrast w Pekinie.
Czasu tak mało w życiu, cieszę się, więc, że udało mi się odbyć tę podróż pociągiem. I chciałabym kiedyś powtórzyć. I kto wie, może mi się uda znowu.
Niech i Twoje marzenia się spełnią :)
Serdeczności.
O.
Uwielbiam dworce kolejowe. To jest po prostu zamknięte miasto w mieście. Stanowią oddzielny świat pełen egzotyki, mieszanki. Lubię obserwować, przechadzać się, słuchać komunikatów. To idealne miejsce na to aby doszukiwać się rzeczy których nigdzie indziej nie znajdę. Dworce mają swoją magię. A ten w Pekinie widzę że jest rewelacyjny! Nigdy nie doczekam się takiego w Polsce, bo nawet nowobudowany w Poznaniu nie będzie nawet w połowie taki.
A tablica rozkładów jazdy- rewelacja!
Petitku, bardzo trafnie to ująłeś. Oddzielny świat i magia. Każdy dworzec jest inny, a wszystkie łączy właśnie ten klimat.
W tablicę odjazdów pociągów wpatrywałam się jak zaklęta ;)
Dobrego dnia!
O.
O-ja-cie… mój konik takoż! Dworce i kolejki wszelakie. Tramwaje ewentualnie. Cudny ten dworzec, taki faktycznie bardziej lotnisko-podobny, a te alu-błyszczące schody przypomniały mi Berlin Hbf. Mimo wszelkich zachwytów, wolę jednak te tradycyjne bryły i małe stacyjki gdzieś tam…
Aha – ostatnie zdjęcie boskie – supertrafna esencja wszechoczekiwania (i jakie czyste skarpetki ;)!
Stolico, do mnie przemawiają zapyziałe dworce, trzaskające drzwi, przyobleczone w szatę kurzu okiennie i wszystko, co się z tym wiąże :) Ale i te nowoczesne lubię pooglądać (Berlin Hbf odwiedzam chętnie :)).
Ten pekiński dworzec południowy w porównaniu z głównym to istny cud techniki.
A skarpetki wystające zza oparcia fotela były fotogeniczne ;)
Pozdrawiam!
O.
Obieżyświatko, jak dobrze, że przypomniałaś tę swoją podróż, bo nie zaglądałam na Twojego bloga wtedy, gdy o wyprawie koleją transsyberyjsko-mandżurską pisałaś. Przeczytałam Twoje relacje z przyjemnością. Świetna z Ciebie reporterka!
Zazdroszczę Ci tej wyprawy. Marzy i mnie się taka po cichutku.
Uwielbiam dworce, ale chyba bardziej od takich molochów jak w Pekinie kocham małe stacyjki, gdzie czas się zatrzymał ;-)
Serdeczności :-)
Manitou, miło, że zajrzałaś do moich notek z kolei transsyberyjskiej. I że Ci się spodobały. Niby już dwa lata minęły, a ja ciągle jeszcze miałabym masę spraw do obgadania/opisania ;)
O tak, małe stacyjki są piękne, mają duszę.
Dużo słońca dla Ciebie :)
O.
Wygląda bardziej jak lotnisko. Przestrzeń, komfort, nie to co nasz dworce. A podróży koleją transsyberyjską to Ci zazdroszczę jak nie wiem co :)
Pozdrawiam!
Mad, i bardzo czysto :) Wygodne foteliki. Ale ja lubię też te małe dworce :)
Dobrego dnia!
O.
Bardzo ciekawa podróż.
Moniko, :) warto było :)
O.
Fantastyczna przygoda, chętnie wybrałbym się na syberyjską wycieczkę. Pozdrawiam
Zielona Milo, kiedy zaraz po powrocie zachwycałam się Syberią, moja przyjaciółka stwierdziła, że chciałaby moje zachwyty usłyszeć zimą, kiedy temperatura spada tam do -40 st. i śniegu po pas. Fakt, oglądałam Syberię tylko latem, kwitnącą, pachnącą zielenią, słońcem i wiatrem. I do takiej chcialabym wrócić :)
Pozdrawiam!
O.
nie sądziłam że o tej podróży jeszcze napiszesz :) bardzo egzotyczna jak widać również pod względem tak banalnych rzeczy jak dworzec. Ja wolę te mniejsze , trochę zaniedbane , często w zabytkowych już budynkach z takim obrotowym pojemnikiem na pieniądze i bilety . One nawet swój zapach mają specyficzny.
Droga O czy to już nie pora na kolejną większą podróż?? :)
Pestko, to taki wpis nostalgiczny, ale materiału na notki z tamtej podróży mam jeszcze sporo. O tak, zabytkowe dworce, pełne historii i opowieść ludzkich są takie piękne. Gdyby ściany mogły mówić.
A co do zapachu, to masz rację. W czasie studiów prawie co tydzień gościłam na takich dworcach, potem miałam wrażenie, że i ja przesiąknęłam tym zapachem ;)
Och tak! Słowa z duszy mi wyjęłaś :) Pora Pestko. Ale każda pora jest dobra, może wprawdzie niekoniecznie na aż taką daleką ;), ale zawsze jest dobry czas, żeby wyruszyć w drogę.
Serdeczności :)
O.
Dzięki Tobie, Obieżyświatko, rzeczywiście obiegam niezłe obszary! Pismo chińskie trzeba trochę poznać, zdaje się, bo nie wszędzie dopisali po angielsku, np. tablice drogowe, jak w prawo to mają literki pod nazwą, a jak w lewo, to nie ;-)
Wspaniały ten dworzec, ale tylko jego skala wskazuje na chińskość.
Te stacyjki kolei transsyberyjskiej, to mnie też kusi! Kusi nawet trasa Paryż – Moskawa, przez Polskę, którą bardzo rzadko oglądam z pociągu. Pamiętam jeszcze drogę z Warszawy do Paryża za czasów PRL. Niemiecka kontrola paszportowa przed Berlinem i za Berlinem wypadała w nocy, budzenie było w stylu szczekająco wojennym, latarkami walili po półkach i pod kuszetkami, a peron był obstawiony żołnierzami z karabinami trzymanymi w pogotowiu. Psy na peronie to chyba mi się zapamiętały z filmów, tak dawno to było, że się mocno zamgliło. A teraz zero emocji, nawet z trudem się zauważa te różne byłe granice, trzeba by wytężać uwagę ;-)
Serdeczności
Almetyno, to rosyjskie stacje mnie się bardzo podobały. Trasę do Paryża pokonuję samochodem, pociągiem nigdy nie jechałam, ale może kiedyś ;)
Tak, dawniej te podróże między Wschodem i Zachodem to była cała wyprawa, skomplikowana, pełna napięcia. Dzisiaj jest inaczej, i mnie się to podoba :)
Uściski!
O.
Obieżyświatko! Witam z pierwszym dniem nowego sezonu. Czy już możesz znowu nas ucieszyć, czy gdzieś bujasz i nie masz czasu?
Serdeczności
Almetyno, witam Cię również :)
Już jestem :)
Uściski!
O.
Jako, że nasze dworce ostatnio szybko się zmieniają, zaczynam odczuwać tesknotę, do czasów przeszłych, z uroczymi ubikacjami, gdzie każdy mógł być Małyszem, bijącym kolejne rekordy :).
Nie_lubie_kminku, :) ja przeciwnie, za tamtymi ubikacjami nie tęsknię ;)
Pozdrawiam.
O.
no jakoś mnie nie przekonują nowoczesne dworce… mam sentyment do tych z czasów secesji :) pozdrowienia gorące :)))
Lidko, stare dworce mają w sobie tyle opowieści, ciekawych historii…
Nowe? Jak nowe, wszystko przed nimi.
Z pozdrowieniami.
O.
Witaj :)
bardzo przyjemny wpis…
Przypomniałaś mi o mojej pociągowej podróży na Krym. Chętnie bym to powtórzyła… Kiedyś bym pomyślała, że to nużące, ale nic bardziej mylnego!:)
Dobrego weekendu:)
Gusiook, ja bym wsiadła jeszcze raz do pociągu i ruszyła na wschód…
O.
Witaj O:)))
Dziękuję za wpis o kolei i Pekinie:) Marzenia o nich odkładam do szuflady zwanej „na potem”. W końcu jeszcze, tak sie przynajmniej wydaje, mamy trochę czasu…
pozdrawiam z wiejącego dziś dusznym wiatrem Szczecinka:)
ps ciekawe, czy masz jakieś przemyślenie podróżne związane z wiatrem:)
Zen, :) Ja też mam taką szufladę, pełną :)
Pozdrawiam.
O.
Ps. Wiatry bardzo lubię :)
Myślę, że to była niesamowita podróż. Sama kiedyś chciałamym ją odbyć :). Zdjęcia dworca zapierają dech :)
Podrawiam serdecznie
Ewo, wszystko przed Tobą :) Trzymam kciuki!
O.