Buenos Aires

Buenos Aires – zakurzone wspomnienia

Dawno, dawno temu…

wybrałam się na rowerze do Ameryki Południowej. Drogę w Europie z Niemiec przez Holandię, Belgię i Francję do portu w Le Havre pokonałam na rowerze, potem wsiadłam na statek i przepłynęłam nim Atlantyk, aby w końcu, po kilku przygodach, wysiąść w Ameryce Południowej. Wysiadłam więc z całym ekwipunkiem, który znowu zapakowałam na rower i ruszyłam w drogę, wzdłuż kontynentu ;)

Do Argentyny dotarłam przez bardzo ciekawą Brazylię. W Buenos Aires zrobiłam krótki postój i ruszyłam na południe do Ziemi Ognistej, po drodze zaglądając do redukcji misyjnych Jezuitów – o nich wspominałam tu San Ignacio Mini. Jak już zobaczyłam, co chciałam zobaczyć, dotarłam tam, dokąd dotrzeć chciałam, to wróciłam do stolicy Argentyny i zostałam tu dwa tygodnie, aby po tym czasie wsiąść na statek, który miał mnie zawieźć z powrotem do Europy…

Buenos Aires

A poniżej kilka migawek z Buenos Aires. Miło wspominam pobyt tam, chociaż ciągle kaszlałam i kichałam – powietrze mi nie służyło. Ale nic to. Wspomnienia są zawsze piękniejsze…. I przypuszczam, że kiedyś tam jeszcze wrócę….

Zapraszam na krótką wycieczkę w czasie i przestrzeni ;)

Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires
Buenos Aires

A tu link do wpisu o bardzo szczególnej dzielnicy Buenos Aires – La Boca

45 comments on “Buenos Aires – zakurzone wspomnienia

  1. Pojechałam, popłynęłam i obejrzałam. Taki dłuższy spacer na rowerze. Pikuś :)

    Kiedy na Księżyc? Przez Meksyk może? :)

    • Obiezyswiatka

      Iw, :) Miło mi, że się ze mną wybrałaś :)
      Księżyc to może nie, jakoś mnie nie pociąga ;) Do Meksyku nie dotarłam, a szkoda, będąc w Stanach Zjednoczonych nie wykorzystałam okazji. Wszystko jeszcze przede mną. No i zostaje mi jeszcze Australia :)
      O.

      • Wybrałam, wybrałam. :)) Ja chyba bardziej przeżywam wyjazd nad polskie morze, niż Ty te egzotyczne wypady.

        A na Alasce byłaś? Serial „Przystanek Alaska” iał w sobie coś magnetycznego. :)

        • Obiezyswiatka

          Iw,
          :) Alaska to moje marzenie. Nie byłam, póki co jednak nie pojadę tam, ale może kiedyś. Na Alaskę potrzeba mi czasu, a tego akurat mi brakuje.
          Co do serialu, to bardzo go lubiłam ;)
          Dobrego weekendu!
          O.

  2. Mam znajoma, która niedawno wróciła z 7-tygodniowej wyprawy do Australii i Nowej Zelandii. Gdybyś jej posłuchała, to już byś szukała biletów… :)
    Od wczoraj Ameryka Poludniowa jest na topie i pewnie chętnie posłuchamy (poczytamy) większej ilości takich „wspominek”… Ja na pewno :)

    • Obiezyswiatka

      Niko, ja się tam drogą morską wybieram ;)
      A tak, właśnie z tego względu przypominiało mi się Buenos Aires ;)
      Pozdrawiam!
      O.

  3. „wybrałam się na rowerze do Ameryki Południowej. Drogę w Europie z Niemiec przez Holandię, Belgię i Francję do portu w Le Havre pokonałam na rowerze, potem wsiadłam na statek i przepłynęłam nim Atlantyk, aby w końcu, po kilku przygodach, wysiąść w Ameryce Południowej. ” – to dopiero obieżyświeckość, szczery podziw!
    dobrze, że wśród tych przygód nie było takiej, iż „w czasie podróży przez Atlantyk wpadłaś z wielkim pluskiem do morza”, czy jak to tam szło – w „Przygodach” Gombrowicza ;-)

    jakoś jednak to „boskie Buenos” nie powala ze zdjęć, że tak powiem. za dużo betonu :-)
    za to pierwsze zdjęcie – i owszem.

    • Obiezyswiatka

      Er, to brzmi łatwiej niż było w rzeczywistości. Ale z perspektywy czasu wszystko jest inne.
      Gombrowicza baaardzo cenię :)
      Jak byłam w BsAs to też jakoś mnie nie powaliło na kolana, ale to było bardzo ciekawe doświadczenie. Dzielnice miasta tak różne od siebie jak dzień i noc, budowle przemieszane, ciasnota i rozległe przestrzenie… Kontrast.
      Chętnie bym tam znowu sobie pobyła ;)
      Słonecznego weekendu!
      O.

  4. Wow! Jak długo trwała ta cała podróż?
    A wrzucisz zdjęcia i relację z Ziemi Ognistej?

    • Obiezyswiatka

      Domi, o Ziemi Ognisteji Patagonii już pisałam, przynajmniej tak mi się wydawało… Ale może nie przeniosłam wszystkich wpisów. Zobaczę, może jakoś wspominkowo kiedyś będzie ;) Ta podróż trwała 4 miesiące.
      Pozdrawienia!
      O.

  5. Obieżyświatko, ja właśnie wróciłam z Buenos :))) i kilku dni zabrakło, żeby o Brazylię zahaczyć :/ Ale za to było Chile i Urugwaj. I też kiedyś tam wrócę. Patagonia skradła mi serce.

    • Obiezyswiatka

      Greto, :) fajnie, fajnie.
      Podróże to świetna sprawa.
      Pozdrawiam.
      O.

  6. a bo to w związku :)) mnie w takich miastach uderza zawsze zestawienie zabytkowych budynków z szklanymi wieżowcami :) i jakoś to sobie w symbiozie żyje bo musi :)

    • Obiezyswiatka

      Pestko,
      tak, tak, właśnie dlatego mi się BsAs przypominało ;)
      W tym mieście to okropnie dużo kontrastów :)
      Udanego weekendu!
      O.

  7. Wspaniała wyprawa i piękne zdjęcia. Pozdrawiam

    • Obiezyswiatka

      Zielona Milo,
      dziękuję i pozdrawiam!
      Rozumiem, że sezon rowerowy rozpoczęty? :)
      O.

  8. Statkiem? O matko? Na rowerze? Po Hameryce Południowej? Fiufiu! I jeszcze raz fiufiu!
    Samo Buenos na zdjęciach nieprzesadnie boskie – podoba mi się ostry paluch, widoczny w zamknięciu perspektywy ulicy (cóś jak waszyngtoński Capitol widziany z Pennsylvania Avenue) oraz wskazany młynek w b&w. Będzie więcej?

    • Obiezyswiatka

      IamI, to było taaak dawno ;) .
      Capitolu nie widziałam, aż wstyd powiedzieć, ale jak byłam w Stanach nie wykorzystałam okazji, aby zobaczyć, co ważne i nieważne. Nadrobię :)
      Co do wpisów, to już część jest na blogu, pewnie coś wstawię, jak mnie weźmie na wspominki :)
      O.

  9. Podziwiam Twoją odwagę! Zdjęcia bardzo ciekawe :)

    • Obiezyswiatka

      Fotoart, :) Chciałabym tam kiedyś wrócić i porobić zdjęcia dla porównania :)
      O.

  10. Śmieszny ten kwiat. ;)
    Nic, tylko wsiąść na rower. :D

    • Obiezyswiatka

      Akaszo, :) sztuka ma swoje prawa;)
      A rower to u mnie na wiosnę już odkurzony ;)
      O.

  11. gwiezdna

    super taka wyprawa :) a wspomnienia zawsze warto odświeżać. to kiedy do Australii, niebawem? pozdrawiam :)

    • Obiezyswiatka

      Gwiezdna, kto wie, kto wie, co mi się w głowie układa ;) Ale plany są po to, aby rozśmieszyć Pana Boga :)
      O.

  12. O ja Cię! Odważna jesteś!
    A mnie most Kobiet zaczarował! :-))))

    • Obiezyswiatka

      Fusillo, :)
      Samo Puerto Madero jest bardzo przyjemne, most też :)
      O.

  13. Przygoda, którą warto przeżyć.

    Most Kobiet i mnie zauroczył.

  14. Argentyna to jedno z moich wiekszych marzen, ciagle czekajace na spelnienie. Podziwiam za 'rowerowa wycieczke’ ja sie boje jezdzic ruchliwymi trasami na rowerze-wole polne drogi.

    • Obiezyswiatka

      Moniko, spełni się, spełni :)
      Ja się w Niemczech przyzwyczaiłam do ścieżek i po ruchliwych drogach jeździć nie lubię.
      O.

  15. fajnie, że wspomniałaś o Evicie, która przemawiała z La Casa Rosada … teraz przemawia Cristina :^) ..akurat byłem tam w dniu inauguracji jej drugiej prezydentury … ona z jej zmarłym mężem przybyli do BA z południa z Patagoni ..
    .. była całkiem feta dla niej tego dnia .. ale mnie najbardziej jakoś pozostały w pamięci transparenty wołające do Cristiny by do końca wyjaśniono tragedie 'desesperados’ z czasów junty …

    piękny blog .. życzę wielu inspirujących podróży

    • Obiezyswiatka

      Witaj Peregrino,
      no tak, ja byłam tuż przed pierwszą jej prezydenturą, właśnie trwała walka wyborcza. Na kilka dni zatrzymałam się w Rio Gallegos, gdzie Kirchnerowie dość długo pracowali, i tam ciągle jeździło auto z jej reklamą, plakatów też było sporo.
      O tak, zniknięcia z czasów junty do tej pory nie zostały wyjaśnione, tyle lat już minęło. Dobrze, że Matki z Plaza de Mayo pamiętają i przypominają o tym innym…
      Dziękuję, Tobie również :)
      O.

      • tak zgadza się .. Kirchner pochodził z Rio Gallegos i był gubernatorem Santa Cruz zanim został prezydentem ..
        on bardzo kochał Patagonię i szczególnie lodowiec Perito Moreno . chyba zabierał tam wszystkich dygnitarzy odwiedzających go .. z tego co przeczytałem zmarł w El Calafate … a dzięki Kirchnerom chyba jest teraz sporo nowych dróg np z El Calafate do El Chalten ..

        straszna sprawa z 'desesperados’ .. z tego co przeczytałem to właśnie z lotniska obecnego 'krajowego’ startowały samoloty junty, z których wyrzucano do oceanu 'desesperados’

        pozdrawiam serdecznie

        • Obiezyswiatka

          Peregrino, wcale się nie dziwię, temu regionowi Argentyny trudno się oprzeć. Patagonia jest piękna, lodowiec też, mnie się bardzo spodobał. Kiedyś tam wrócę :)
          Ale wiesz, może teraz coś ruszy w tych sprawach. W związku z wyborem Argentyńczyka na papieża, pewnie i sprawa junty mocniej zainteresuje również na płaszczyźnie międzynarodowej.
          Pozdrawiam z białego Zagłębia Ruhry :)
          O.

          • Patagonia była dla mnie niesamowitym przeżyciem .. marzyłem przez lata o Torres Del Paine i Cerro Torre/Fitz Roy .. i były wspaniałe tak jak mardzyłem ale i lodowce część Hielo Sur były równie magiczne

            niestety umierają powoli ale coraz szybciej
            http://peregrino-pl.blogspot.com/2013/02/chasing-ice.html

            Pozdrowienia dla Nordrhein-Westfalen z Teksasu … dalej niż do Koloni nie dotarłem ale Kolonia była wspaniała .. oczywiście Katedra ale i też moje poranne bieganie wzdłuż Renu ..

            pozdrawiam serdecznie

            • Obiezyswiatka

              Peregrino, tak, te lodowce to bajka (dziękuję za link do wpisu :)). Będąc z wizytą u lodowaca Perito Moreno, miałam piękną pogodę. Aż szkoda było odchodzić.
              W ubiegłym roku spotkałam lodowce w Norwegii, nie mogłam od nich oczu oderwać. Bardzo mnie przyciągają.
              Co do katedry kolońskiej, to i mnie ona się bardzo podoba :) A nad Renem to ja raczej jeżdżę na rowerze, ale bieganie też może być ;)
              Dobrego weekendu!
              O.

  16. Fidrygauka

    Cóż, pozostaje mi tylko dołączyć się do zachwytów nad Twoją odwagą.
    Ja bym się na pewno na coś takiego nie zdecydowała, choć zgadzam się, że patrząc wstecz na lata cielęce człowiek sam się dziwi swojej … hmmm, spontaniczności :))
    Zdecydowanie zasługujesz na tytuł Super Obieżyświatki!

    • Obiezyswiatka

      Firdrygauko, :) a ja już wtedy byłam dorosłym człowiekiem ;) Ale takie pomysły ciągle przychodzą mi do głowy, przy czym zawsze jestem ostrożna:)
      O.

      • Fidrygauka

        Dorosły człowiek, który nie zabił w sobie spontaniczności dziecka to skarb! :)))
        Dobrze, że jesteś ostrożna :))

        • Obiezyswiatka

          Fidrygauko, :) to bardzo ładnie zabrzmiało :)
          Tak, no jedno mam życie :), trzeba uważać :)
          O.

  17. Ale z Ciebie musi być fajowa babka :)

  18. Ty to jesteś prawdziwą Obieżyświatką, nie tam jakąś podrabianą :-)
    Z przyjemnością wracam do czytania i oglądania relacji z Twoich podróży.
    Serdecznie pozdrawiam!

  19. Pingback: Mediopadana – dworzec Calatravy - Zapiski Obieżyświatki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *