Kalifornia ma wiele twarzy. Niektóre z nich bardzo mi się podobają, niektóre nieco mniej. Na dzisiaj mam dla Was wpis przedstawiający Kalifornię w pustynnej odsłonie…
Sonora
Pustynia Sonora to obszar, który rozciąga się od południowo-zachodniej Arizony przez południowo-wschodnią Kalifornię aż po Meksyk: stany Baja California i Sonora. Słupek rtęci na tym terenie w najcieplejszych miesiącach, czyli w lipcu i sierpniu, wędruje mocno do góry, przekraczając 36 stopni. Opady są minimalne. Powietrze jest suche, co sprawia, że można oddychać i działać ;) Dla mnie to ważne, bo mam problemy z wilgotnością, na przykład upał i wilgoć na Florydzie mnie wykańczają. Nawet leżenie jest dla mnie w takich warunkach męczarnią. Ale w Kalifornii jest inaczej.
Anza-Borrego Desert State Park
Jednym z kalifornijskich parków stanowych, a przy tym największym, jest Anza-Borrego Desert State Park. Znajduje się on w hrabstwie San Diego. A w środku parku leży malutka miejscowość o nazwie Borrego Springs. Oaza. Zielona. I to niebo niebieskie, tak niebieskie, że wydawałoby się, że nieprawdziwe…
Nazwa Anza-Borrego Desert State Park nawiązuje do Juana Bautisty de Anzy – jednego z pierwszych potomków Europejczyków, który podczas wyprawy w 1774 roku przedostał się drogą lądową z Meksyku przez Pustynię Sonora do wybrzeży Pacyfiku. Borrego zaś to po hiszpańsku owce, w tym wypadku słowo to odnosi się do żyjących tutaj muflonów (bighorn sheep).
Borrego Springs
Borrego Springs jest dumne z tego, że jest oficjalnie uznaną miejscowością noszącą tytuł International Dark Sky Community. To znaczy, że przeciwdziała zanieczyszczeniom świetlnym. Nocą można tu podziwiać przepiękne niebo pełne gwiazd. Ale nic dziwnego. Jesteśmy w sercu pustyni, nikogusieńko wokół, daleko do metropolii, więc nic nie stoi na przeszkodzie.
Poza tym Borrego Springs jest miastem sztuki. Na całym obszarze spotkać można rzeźby z metalu, których przeoczyć się nie da, a to ze względu na ich wielkość. Autorem ich jest pochodzący z Meksyku artysta Ricardo Breceda.
W samym Borrego Springs jest ich 130! – wszystkich nie widziałam, ale i tak robią wrażenie. Różne motywy – zwierzęta, również prehistoryczne czy mityczne, ludzie, pojazdy…zrobione ze złomu. To taka galeria sztuki pod gołym niebem, z eksponatami ulokowanymi w przestrzeni miejskiej i na pustyni. Eksponaty są ogromne, co możecie zobaczyć na zdjęciach. Inna sprawa, czy to się podoba czy nie. Kwestia smaku… Mnie niektóre kreatury w ogóle nie przypadły do gustu, niektóre były jednak sympatyczne.
Bardziej od rzeźb interesował mnie jednak krajobraz. Na swój sposób piękny, trochę niepokojący. Inny. Jakąś tęsknicę we mnie wzbudzał.
Fouquieria splendens
Na koniec mam dla Was Fouquieria splendens – roślinę z gatunku okotijo. To typowy sukulent, który występuje na Pustyni Mojave i Sonora. Jest wysoki i tworzy takie charakterystyczne krzewy. Trzeba uważać, bo ma ciernie. Z daleka wygląda jakby to były suche badyle, ale tak nie jest. Nie wiem dlaczego, ale mam do tej rośliny sentyment.
Niebawem przy okazji opowiem Wam o Parku Narodowym Saguaro w Arizonie, który też znajduje się na Pustyni Sonora i jest pełen ogromnych kaktusów.
Senor Breceda wydaje sie miec duzo wolnego czasu ;)
Obroni, być może ;)
O.
Ależ to robi wrażenie! Nie można oczu oderwać!
Fuscilko, nie można tego nie zauważyć ;)
O.
niesamowita ta twoja/wasza wyprawa, ciekawa jestem jak planowalas trase, to nie jest typowa turystyczna atrakcja mimo, ze to park stanowy.
Artdeco, cieszę się, że Ci się te odwiedzone przeze mnie miejsca podobają :)
Tak, wiem, że to nie jest typowa atrakcja. Ale ja właśnie lubię takie miejsca i staram się je wyszukiwać. Pracuję z mapą i zaglądam do lokalnych społeczności. W Borrego Springs byliśmy samiuteńcy, ani nikogo na drodze, ani na miejscu. Nawet mieszkańców było mało.
Pozdrawiam!
O.
Pingback: Park Narodowy Saguaro - Zapiski Obieżyświatki