Pola odkrywa tajemnicę czasu...

Pola odkrywa tajemnicę czasu

Napisane: 01.04.2008
Pewnego razu stojąc przed lustrem w łazience, Pola odkryła przypadkiem coś niepokojącego. Tak przynajmniej jej się wydawało, bowiem TO COŚ było mniej lub więcej znienawidzone przez wszystkie znane jej kobiety. Zmrużyła oczy, żeby lepiej widzieć – TO, co widziała już bez tego dość wyraźnie, jeszcze bardziej się pogłębiło. Zrobiła jeden grymas – TO nie znika, drugi – ONO ciągle tam jest, trzeci – uwidacznia się bardziej. Hm. Zgasiła światło. Zerknęła. Nic nie widać. I dobrze! Drastyczne rozwiązania często są najlepszymi rozwiązaniami. Ale….
Po ciemku chodzić się nie da. Przynajmniej nie zawsze. Pola odsunęła się od lustra, po to tylko, aby w mgnieniu oka z powrotem zakradnąć się do niego z zaskoczenia. Może tym razem TO zostanie przechytrzone? Nic z tego. W takim razie Pola postanowiła użyć innego sposobu na okiełznanie TEGO. Uśmiechnęła się do lustra, a TO zamiast zniknąć, świetnie się dopasowało do uśmiechu… Pola westchnęła. Ściągnęła z półki zieloną wiekową kosmetyczkę i zrobiła jej przegląd w poszukiwaniu, no właśnie, w poszukiwaniu CZEGO?
Takich zwykłych przedmiotów użytku codziennego, jak: kredki do oczu, szminki, pudru czy podkładu u Poli można było ze świeczką szukać, co nie znaczy przecież, że nie miała w sobie ani krzty kobiecości! Miała.

Pola nie należała jednak do kobiet, które nie wyjdą z domu bez makijażu. Kiedyś, kiedy Pola była jeszcze świeżo upieczoną studentką, robiła sobie naturalny makijaż, dobrze podkreślający jej typ urodę. Nosiła też buty na wysokim obcasie i zwiewne sukienki. Potem jednak zamieniła wysokie obcasy na płaskie lub podwyższone w niewielkim stopniu. Pola często bujała w obłokach, więc pod stopami musiała czuć twardy grunt, który by zrównoważył te pobyty w chmurach. W każdym razie poszukiwania nie przyniosły efektu.

Dwa dni chodziła tak Pola koło tego lustra, nie żeby zła była, nie. Raczej zaskoczona. W końcu stwierdziła, że nie ma co się oszukiwać i trzeba wreszcie wziąć sprawę w swoje ręce. Nie zdawała sobie sprawy, że życzenia, które sobie zawsze składała, tak szybko staną się rzeczywistością.
Sobota właśnie była, słoneczna. Wiosna wszelkimi siłami przekonywała świat, że przejęła już pałeczkę i teraz ona tu rządzi. Owo panowanie można było dostrzec bez większego trudu na ulicach, bowiem dziewczęta zaczęły pokazywać nogi! Tak więc Pola ubrała sweterek w kolorze zgniłej zieleni, do tego czarną trapezową spódniczkę i naciągnęła rajtuzy w odcieniu sweterka. A co. Nogi miała zgrabne, acz ostatnimi czasy niedoceniane. Tak się składało, że dobry kolega Poli (a to był naprawdę tylko dobry kolega!) doceniał w Poli jej inteligencję i intelekt, trafność spostrzeżeń, ogrom wiadomości i takie tam inne walory duchowe. Pola jednak nie składała się tylko z bliżej nieupostaciowanego intelektu, przeciwnie – była również cielesna. Kolega jednak zdawał się nie dostrzegać tak przyziemnych rzeczy jak na przykład ładne nogi Poli, tudzież jej uśmiechu żłobiący w lewym policzku dołeczek. Ale wiosna przyszła i Pola pokazała nieco swoich nóg.
Wybrała się więc w tę wiosenną sobotę do drogerii samoobsługowej, aby w spokoju poszukać TEGO CZEGOŚ. Chodziła między pólkami, rozglądając się na prawo i na lewo. W końcu znalazła. Ilości ogromne a rozpiętość cenowa jeszcze większa. Taaa. I bądź tu mądrym, jak się tego jeszcze nie kupowało! Zaczęła czytać opakowania, wszędzie w sumie było to samo, wszystkie obiecywały rewelacyjne skutki – jeśli tak, to po co przepłacać? Pola zdecydowała się na nie najtańszy, ale w granicach rozsądku i jej skromnego budżetu.

Po powrocie do domu otworzyła opakowanie, powąchała i przystąpiła do dzieła wcześniej oczyszczając twarzyczkę. Przy pierwszej próbie dziobnęła się w oko, o mało go nie wybijając; przy drugim podejściu TO COŚ wlazło jej do oka i Pola zalała się łzami, bynajmniej nie wzruszenia. Przecież miało być bezpieczne dla alergików! Może, ale chyba tylko wtedy, kiedy się TEGO nie pcha do oka! Trzecia próba wypadła pozytywnie i OWO COŚ zostało spożytkowane. Ufff. No to teraz jeszcze doszła kolejna czynność, którą trzeba wykonywać rano i wieczorem, aby owe śmieszne zmarszczki od śmiechu (Pola śmiejąc się, mruży zabawnie oczy) W KĄCIKACH OCZU lśniły swoim blaskiem J , bo w to, że znikną – Pola nie wierzy.

Ale przecież zawsze chciała je mieć, bo to znaczy, że często się uśmiechała. Tego sobie właśnie życzyła: mieć dużo zmarszczek, ale od śmiechu. No to ma. Takie zabawne. Tylko nie zdawała sobie sprawy, że one się tak szybko pojawią J

*****
Komentarze:
atydak68
01.04.2008 21:58
to piękne, kiedy w zmarszczkach zatrzymała się radość a nie zgorzknienie…Pola spojrzy na swoje zmarszczki i powie: Pięknie żyłam :) Pozdrawiam ciepło, Obieżyświatko
obiezy_swiatka
01.04.2008 22:30
Masz rację Atydak. Pola chciałaby się bardzo ustrzec zgorzknienia :) Moc uścisków serdecznych, Obieżyświatka
kurtnovotny
01.04.2008 23:14
Oby wszystkie zmarszczki były efektem radosnego, pełnego uśmiechów życia;)
kasiar74
02.04.2008 09:53
TE zmarszczki pojawiają się najwcześniej, są zwiastunem następnych. Ja lubię tych kilka swoich zmarszczek, już się z nimi zaprzyjaźniłam:)) Pozdrawiam ciepło.
obiezy_swiatka
02.04.2008 11:10
Kurt – fajnie by było :) Dobrego dnia! O.
obiezy_swiatka
02.04.2008 11:12
Kasiu, Pola się też z nimi zaprzyjaźnia :) Tak mi się wydaje. W końcu to element życia i biegu natury. Przesyłam wiosenne ciepłe pozdrowienia, O.
ja-zolza
02.04.2008 11:44
Wiem, że już słodziłam, ale muszę powtórzyć. Naprawdę, bardzo fajnie sie czyta Twoje dziełka. A jeśli chodzi o zmarszczki, u mnie już pojawiaja się ślady, ale tez od „śmiacia” :D Buziaki z Warmii!
obiezy_swiatka
02.04.2008 12:18
Zołziku, a śmiech to zdrowie, no nie? Mordka :) i dziękuję! Obieżyświatka
chiara76
02.04.2008 12:49
ja mam zmarszczki przy oczach od mrużenia;) i parę mimicznych…i jakoś z tym żyję;)))
dr555
02.04.2008 15:29
Piszesz o sobie czy tak w ogóle o kobietach? Na szczęście jeszcze nie mam zmarszczek. Tak chyba działaja geny, bo moja mama też bardzo późno je miała. Uważam, że każdy wiek ma swój urok. Zmarszczkami nie będę się przejmowała. Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego popołudnia i wieczoru.
obiezy_swiatka
02.04.2008 18:40
Chiaro, zmarszczki są wpisane w naturę człowieka. Jak się je polubi, to nie ma problemu. Wiem, że są osoby, które potwornie boją się zmarszczek, że je to postarza itp. – szkoda. Pozdrawiam, O.
obiezy_swiatka
02.04.2008 18:41
Danusiu, no to świetnie, że masz takie geny! I przyznaję Ci rację: każdy wiek ma swój urok. Spokojnego wieczoru dla CIebie, O.
karolina_76
03.04.2008 16:18
Zmora każdej kobiety ;) Zmarszczki są odzwierciedleniem charakteru. Świadectwem życia… To jak się żyło, jakim się jest człowiekiem – właśnie to ukazują. I to od nas zależy jakie one będą.. czy od śmiechu, czy od złości, czy od łez.. ja osobiście życzę wszystkim, żeby jak już mają je mieć, mieli je od śmiechu :)))
obiezy_swiatka
03.04.2008 17:39
Karolino, kiedyś spotkałam bardzo starą, pomarszczoną panią. I ona też mówiła, że każda zmarszczka odzwierciedla to, co się działo w jej życiu. A najcenniejsze zmarszczki – to te od śmiechu! Pozdrawiam popołudniowo, O.

0 comments on “Pola odkrywa tajemnicę czasu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *