O dwóch listopadowych rocznicach

Napisane: 09.11.2010
Dwadzieścia jeden lat temu runął Mur Berliński. Mam do niego osobisty stosunek, przecież bez jego upadku prawdopodobnie nie byłoby mnie dzisiaj tu, gdzie jestem.
Często odwiedzam miejsca związane z najnowszą historią.
W ubiegłym roku opowiedziałam na blogu o wiosce, która dzięki postawie mieszkańców zniknęła w przeciągu jednej nocy, o Böseckendorf.
Granicy niemiecko-niemieckiej poświęciłam też wpis o Punkcie Alpha w Turyngii. Interesują mnie te miejsca. I bardzo wzruszają…
Ale 9 listopada przypada rocznica jeszcze jednego wydarzenia. Już nie tak radosnego jak upadek Muru.
9 listopada 1938 odbyła się noc kryształowa…
Niewielki pomnik przedstawiający stopioną menorę…
Bad Münstereifel, przed budynkiem, gdzie do 1938 r. znajdowała się synagoga.

Jednym z moich dotąd niezrealizowanych celów podróży jest Izrael.
Na studiach chciałam starać się o stypendium w Tel-Awiwie, nie postarałam się. Ale kiedyś tam pojadę…
Historia żydowskich mieszkańców Europy jest naszą historią. Żydowskie sztetl to przeszłość, również nasza. Spotykam ją na każdym kroku. Znam ją bardzo dobrze. Nie da się o niej zapomnieć. To byłoby fałszowanie tego, co minęło.
Stąpam po śladach tych, których już nie ma.

*****
Komentarze:
greta_a
09.11.2010 20:40
Izrael, to też moje, dotąd niezrealizowane, marzenie. W tym roku poleciała tam moja mama, jestem pod dużym wrażeniem jej opowieści i zdjęć. Na święta wybiera się tam moja znajoma, ale ja w tym czasie nie mam szans na urlop i chyba jednak wolę ten czas spędzać z bliskimi. Ale kiedyś…
obiezy_swiatka
09.11.2010 21:08
Greto, podróż Twojej Mamy była na pewno fasynująca! No i masz relację z pierwszej ręki. Co do mnie, to zanim tam dotrę, minie pewnie jeszcze sporo czasu, ale chciałabym bardzo. Spokojnego wieczoru! O.
lo-ko
09.11.2010 21:16
Lubię to pasję w Twoich opowiadaniach.
obiezy_swiatka
09.11.2010 21:45
Lo-ko, bardzo miłe są Twoje słowa :) Dziękuję! O.
konfli-ktowa
09.11.2010 22:00
To ja posłucham sobie teraz „Miasteczka Bełz dwadzieścia lat później” Osieckiej w wykonaniu M. Umer. Ja z kolei na klasowym blogu piszę akurat notkę o 11 listopada. Uśmiechnęłam się do siebie, czytając tytuł Twego wpisu.
obiezy_swiatka
09.11.2010 22:07
Konfliktowa, ja właśnie sobie posłuchałam tej piosenki, której nie znałam. Dziękuję Ci za tę muzyczną podpowiedź :) A czemu się uśmiechnęłaś? To znaczy, to dobrze, że się uśmiechnęłaś ;) Dobrej nocy! O.
agpagp
09.11.2010 22:40
bardzo to lubię w Twoich wpisach … to zatrzymanie się na chwilę … chwilę zadumy :)
kot_w_butach84
10.11.2010 08:36
Witam :-)) Bardzo ciekawy wpis, taki osobisty. Ciężka jest historia Niemiec i Polski. Dobrze, że teraz tak dobrze się to układa. Pozdrawiam!
lidka1810
10.11.2010 09:11
Niemcy odwiedziłam tylko raz w 1988r. Nie mogłam pojąć jak można żyć w mieście podzielonym murem dopóki przed tym murem nie stanęłam (oczywiście w odpowiedniej odległości, bo przecież strzelali…) Mam w zakamarkach pamięci świat NRD i z wielka pasją oglądam wszelkie programy traktujące o najnowszej historii. Widziałam też dokument o byłych granicach. Wiesz co, oni mają jakąś osbesję z tym kreuz’em- dlaczego ten drzewny musi przypominać swastykę!? Wiem, że tego z ziemi nie widać ale na tablicy już tak :( Ja wiem, że swastyka nie jest nowożytnym wymysłem Hitlera ale chyba nie ma człowieka na ziemi, który nie kojarzyłby tego znaku z najgorszymi wydarzeniami dziejowymi :( O granicach europejskich myslę częściej niż chcę. Ilekroć przejeżdżam bliskie mi okolice ze smutkiem patrzę na obskurne budynki stojące na przejściach Suchej Hory, Jurgowa, Łysej Polany itp. Stoi to i niszczeje, bo państwowe… Israel, oh Israel – skutecznie podsycam apetyt prozą Amosa Oza :D kiedyś może się zdarzy :)
dr555
10.11.2010 11:31
Tak, dobrze, że już nie ma NRD, że sa po prostu Niemcy. W 1987 przekraczałam granicę w Helmsztat. Niemcy z NRD byli w mundurach. Dokładnie nas sprawdzali. Po drugiej stronie, kiedy przejechaliśmy wolny pas, Niemcy z RFN ubrani w koszulkach z krótkim rękawem, bo było lato. Jechałam wtedy przez Niemcy do Francji. Jakiż inny był świat na zachodzie. Pozdrawiam. Dana
obiezy_swiatka
10.11.2010 15:53
Pestko, :) A bo czasem trzeba się zatrzymać, prawda? Serdeczności! O.
obiezy_swiatka
10.11.2010 15:54
Kocie, rozmawiać trzeba, nawet jak się układa ;) Pozdrowienia! O.
obiezy_swiatka
10.11.2010 16:00
Lidko, no nie wiem, czemu tak to jest. Nie sądzę, żeby to było w tym wypadku zamierzenie. Projekt obejmuje dwie aleje, które się przecinają – jedna aleja powstała z jesionów, druga z lip. Ta jesionowa obejmuje tzw. Todesstreifen. Co do budynków granicznych, to szkoda, że niszczeją. Można by było coś z nimi zrobić. Amos Oz mówisz – fajnie :) Z pozdrowieniami :) O.
obiezy_swiatka
10.11.2010 16:01
Danusiu, kontrast między wschodem a zachodem był ogromny. Przede wszystkim w mentalności i zachowaniu się… To przejście graniczne to teraz część muzeum i miejsce pamięci. I dobrze, że tam właśnie takie centrum powstało. Dobrego popołudnia. O.
atanerusa
12.11.2010 03:56
Czesc Obiezyswiatko, Moja przygoda z Niemcami siega dalekiej przeszlosci i wiaze sie z przekraczaniem granicy z czolgami i zasiekami. Juz po pewnym czasie traktuje to jako ciekawostke bo z Polski do Niemiec to zawsze byla granica na Odrze i Nysie a potem to czysta formalnosc. Bylo minelo. Jezdzac psujacym sie „maluchem” zawsze spotykalam sie z uprzejmymi ludzmi zarowno u demoludow jak i tych z zachodniej strony. Dobrze, ze przypomnialas o granicach, ktorych nigdy nie powinno byc, ciesze sie, ze taki sztuczny twor przestanie kiedys istniec. Na calej naszej ziemi. Mam nadzieje, dobrze zrozumialam przeslanie twojego postu. Zawsze wierna „zapiskom na bosaka” – Ataner.
spacer_biedronki
12.11.2010 09:53
To widać,że jedno marzenie mamy wspólne…:) Denerwuje mnie kształt tego krzyża. No, autentycznie…
fusilla
12.11.2010 17:54
Również niedługo ( 14 listopada ) będzie rocznica układu uznającego naszą granicę na Odrze i Nysie. Bardzo dobry wywiad o kulisach zjednoczenia Niemiec, z Hansem-Dietrichem Genscherem jest w ostatniej Polityce! Polecam
obiezy_swiatka
15.11.2010 12:35
Ataner, a bo przecież uprzejmość nie zależy od tego, z której strony się mieszka, prawda? A nie, wpis nie miał przesłania, niedobrze czuję się w roli „mającej misję” ;). Piszę, co dla mnie ważne. Tak jednostkowo. Interpretacja zależy od czytelników :) Dobrego dnia! O.
obiezy_swiatka
15.11.2010 12:36
Spacerku, może się spełni?!:) A co do krzyża, to nic nie poradzę. Serdecznie pozdrawiam! O.
obiezy_swiatka
15.11.2010 12:36
Fusillko, dziękuję za nowinkę gazetową :) Z pozdrowieniami! O.

1 comment on “O dwóch listopadowych rocznicach

  1. Pingback: A mury runą, runą, runą - o Murze berlińskim

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *