Na północne Koło Podbiegunowe dotarłam pierwszy raz w 2006. Odwiedziłam wtedy małą miejscowość Jokkmokk w Szwecji. Krajobraz bardzo mi się spodobał i obiecałam sobie, że kiedyś tu jeszcze wrócę. Udało się w tym roku. Jeżdżąc po północnej Skandynawii przekraczałam kilkakrotnie ten magiczny równoleżnik, w Norwegii i w Finlandii. Dzisiaj zapraszam Was na odwiedziny norweskiego Koła Podbiegunowego.
Dla mnie Koło Polarne to pewnego rodzaju granica, dzieląca świat północny od reszty ;) Magiczna linia ziemi, będąca ciągle w ruchu.
Mnie taki surowy krajobraz bardzo fascynuje i chętnie spędziłabym tu jakiś czas….
Kolo Podbiegunowe przekroczylam tylko raz jadac z Finlandii na Nordkapp i liznelam tylko polnocna czesc Norwegii. Nie mam zdjec z tego okresu i z wielka przyjemnoscia ogladalam twoje. Masz racje, ze jest w tych surowych krajobrazach zakleta magia.
Ataner, nam się tam bardzo podobało. Nordkappem jestem oczarowana. Natura tamtejsza jest taka niezwykła.
Pozdrawiam! :)
O.
Oglądam zdjęcia … i na trzecim pierwsza myśl „co oni tam takiego dziwnego sadzą? ” No jak marchewka nie rośnie to widać kamienie rosną jak na dopingu :) śmieszne te budowle … zwłaszcza ta pod znakiem zakazu :) widać Norwegowie mają poczucie humoru :)
Pestko, na każdym szlaku, na poboczach dróg, wszędzie po prostu te wieżyczki z kamieni ;) Rosną jak grzyby po deszczu ;)
O.
Już się miałam pytać czemu te kamienie są tak dziwnie poukładane, ale w trakcie oglądania się dowiedziałam :)
Myślałam, że bardziej tam… biało. Może to nie ta pora, ale wyobrażałam sobie biel i jeno mały proporczyk wbity w śnieg :)
Ken, :) stara norweska tradycja :)
No ładnie, to Ty wyobrażenia białej północy miałaś :) Ale ja tam byłam w lipcu/sierpniu, więc właściwie jeszcze dzień polarny trwał i się nie robiło ciemno, a przy tym i nie było zimno. Fakt, wiatr był mocny. Ale np. na Nordkappie w pierwszy dzień było 14/15 stopni :)
Od czasu do czasu połacie śniegu były :)
O.
jest od lat na mojej Bucket liscie, moze kiedys… :)
Artdeco, niech to kiedys szybko nadejdzie :)
O.
Obiezyswiatko, czuje w tobie bratnia dusze. Nie potrafie dokladnie wytlumaczyc dlaczego, ale bardzo mnie pociagal i nadal pociaga taki surowy klimat i pejzaze.
Na Nordkappie bylam 2 razy w latach dziewiedziesiatych. Raz jechalam ladem od strony Finlandii. To bylo w pazdzierniku… Pelno renow, sliczne kolory.
A drugi raz dotarlam tam od strony morza.. w lipcu, byl okropny wiatr ale wspaniale… wtedy nie byl to glowny punkt programu, bo apogeum calego rejsu bylo dla mnie na Spitzbergenie.
Teraz marzy mi sie Alaska , a dokladniej rejs z Seattle na Alaske. Mam juz wsystkie informacje i oszacowania i kupilam sobie swinke-skarbonke. :)
Musi sie udac. Jak nie za rok czy dwa, to za dziesiec, ale pojade . :)
Pozdrawiam
Nika
Niko, bratnia duszo :) witaj :)
Spitzbergen i Alaska jeszcze przede mną, ale i ja zbieram i pojadę :) Na pewno! :)
Nordkapp to moja miłość. Poświęcę mu osobny wpis, bo przeżycie niesamowite :)
Trzymam kciuki za Twoje wyprawy :)
Dziękuję za odwiedziny i zapraszam.
Pozdrawiam!
O.
Natura jest tam unikatowa.
Moniko, podpisuję się pod Twoim stwierdzeniem :)
Dobrego wieczoru!
O.
to ja kupuję ten zwyczaj wieżyczkowy! super sprawa, że mi to do głowy nigdy nie przyszło na chorwackich plażach!, bo u nas , nad Dunajcem, często stawialiśmy takie budowle jak już znudziło się nam rzucanie kamieni do wody :) K ogladał wczoraj program o Nordkapp i był OBURZONY, że trzeba płacic za wstęp – mamo, tyle kasy? i za co??? myślę, że gdyby tam się znalazł, to wiedziałby za co ;) pozdrawiam :)
Gwiezdna, ale te wieżyczki czasami szkodzą krajobrazowi i naturze, przynajmniej tam, gdzie nie ma aż tyyyylu kamieni.
Wiesz, za Nordkapp trzeba płacić, ale jak jesteś kamperem, tak jak my, to jakbyś po prostu za dwie noce na kempingu płaciła, więc dla nas nie było to nie w porządku. Stellplatz na 48 godzin, hala i muzeum w tym, toalety i internet. Nocleg na norweskim kempingu kosztuje więcej. A po sezonie w ogole sie nie płaci :)
Napiszę o tym we wpisie o Nordkappie.
Uściski!
O.
gdzie to ja widziałem taki kopczyk z kamieni? na jakiejś okładce płyty? chyba…
krajobraz fajny, tylko patrząc na zdjęcia ma się wrażenie, że jakoś chciałoby się go przemierzać szybciej niż pieszo. może konno? albo najlepsza byłaby paralotnia.
a pociąg jak zabawka super :-)
Er, paralotni tam nie widziałam :) Ale wszystko dla ludzi. Za to mijałam śmiałków rowerowych, również z Polski, i podziwiam :)
Pozdrawiam! :)
O.
Jest kolejka, jest ok’ejka :)
Krajobrazy imponujące, tym bardziej że zupełnie nie z mojej bajki. Ale bajkowe, bez dwóch zdań.
IamI, super podsumowanie :)
To taki inny krajobraz, surowy, może i nawet nieco ponury. Ale ma w sobie coś. Mnie się ogromnie podoba. A Nordkapp – bajka :)
Dobrego wieczoru!
O.
Pięknie!
Mam nadzieję, że uda nam się w przyszłości pojeździć po Skandynawii, zobaczyć Lofoty, przejechać Koło Podbiegunowe, dotrzeć na Nordkapp, spotkać renifery …
Czekam na ciąg dalszy!
Domi, wszystko przed Wami :) Marzenia się spełniają :)
Lofoty piękne, Koło Podbiegunowe piękniejsze, Nordkapp najpiękniejszy – żartuję, wcale ich nie chcę ustawiać w hierarchii :)
Zapraszam na ciąg dalszy :)
O.
Fajne miejsce, niby takie symboliczne, ale jednak za tą granicą już inny krajobraz, inny świat.
Wieżyczki z kamieni urzekające :-)
Miłego popołudnia!
Manitou, ja bym tam chciała w zimie :) Może kiedyś :)
O.
Pięknie tam. Niby surowo, ale pięknie!
Fusillo, no właśnie. Surowość i piękno w jednym, nie wyłączają się wzajemnie.
O.
Wieżyczki z kamieni mnie się podobają bardzo. Piękne ujęcia. :)
Akaszo, dziękuję :)
O.
Już któryś raz zwracam uwagę na zestw kolorów. Te na Pólnocy mają inną gamę, jakby bardziej z pryzmatu. Nasze ludowe obfitują w ostre różowości i turkusowe zielenie, a hinduskie i tybetańskie mają dużo odcieni fioletów i pomarańczowego. Po samych kolorach można zgadywać jaka to okolica.
Almetyno, lubię kolory, lubię światło, które podkreśla w jakikolwiek sposób (nie chodzi mi tylko o błyszczenie, ale o głębie, odcień itp.) barwy, pokazuje je od różnej strony. I nic nie jest dopowiedziane.
Zgadzam się, że po kolorach można zgadywać, gdzie się jest.
O.