Niebo nie jest ostatnio w dobrym humorze. Ciągle płacze. W środę płakało, w czwartek płakało, w piątek płakało, a w sobotę rozszlochało się na dobre. Szlochało tak bardzo, że myślałam, że się zapłacze na śmierć.
Tak więc, kiedy w niedzielę, o porze wściekle wczesnej, bo o 6.34 (!) Pan W. wczuł się w rolę budzika i mnie obudził, nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam: Słońce świeci. Zdanie niby proste i oczywiste, a jednak… Komunikat był tak niewiarygodny, że obudziłam się od razu i nawet otworzyłam lekko oczy. Przez rolety wpadały do pokoju promienie słońca. Niemożliwe.
Wstaliśmy więc skoro świt (bo w domową niedzielę 6.40 to nie jest pora do wstawania i jeszcze nie świta;), zwłaszcza kiedy ma się za sobą wyczerpujący tydzień pracy a przed sobą taki kolejny) i wybraliśmy się na wycieczkę mając słońce za towarzysza podróży. A co słonko widziało, a my z nim? – tego dowiecie się klikając poniżej na chwile uchwycone w obiektywie (wraz z komentarzem):
Szkoda, że zdjęcia nie pachną… Te pachniałyby lawendą i upojnym zapachem lip…
A dzisiaj niebo znowu płakało, i ani wycieraczki nie pomogły na zapuchnięte chmurne policzki. Wczoraj? Wczoraj było tylko smutne, ale pochlipywało i pociągało nosem…
Może niebawem, wraz z latem, zły humor mu przejdzie?
hotel dla insektow jest sliczny; u nas przestalo padac z tydzien temu i nie zapowiadaja kropli na najblizsze kilka tygodni, mam dodatkowe zajecie kazdego ranka, do czasu kiedy oficjalnie zabronia podlewam ogrodek :)
Artdeco, u nas pochmurnie. Trochę wilgoci. Ale może jeszcze się wypogodzi :)
Pozdrawiam!
O.
Hoteliki dla insektów, lawendowa pszczoła, środek mniszka i latawiec, błękit nieba… no i lipa… trudno się zdecydować, zapachniało latem, odpoczynkiem, słońcem, uwielbiam takie kolory :)
Izzi, tak, na chwilę przyszło lato. Ten dzień był tak kontrastowy wobec poprzednich i następnych, że trudno mi w niego uwierzyć :) Zapachy lipy i lawendy należą do moich ulubionych zapachów.
Pozdrawiam!
O.
Zielsko i latające bzykacze to ja nie teges, ale tramwaj – zawsze! :)
Stolico I okolico, to w takim razie doprecyzuję, co to za kolejka :) To jest właściwie kolej zębata, ale większość miejscowych mówi na to tramwaj, więc i ja tak napisałam. Nalezy do najstarszych w Niemczech, jest z końca XIX w. Wagonik chyba z lat 50.tych. Pokonuje trasę 1,5 kilometra i wjeżdża na wzgórze Drachenfels o 20 procentowym nachylenia (różnica wysokości 200 metrów). Ja zawsze wybieram drogę na szczyt piechotą, to zdjęcie udało mi się zrobić, jak już tam doszłam ;)
Dobrego dnia :) i miło mi, że zaglądnąłeś.
O.
Zębaty tramwaj to jest dopiero coś, nawet jeśli formalnie to kolejka! Bardzo lubię i bardzo uprzejmie poproszę aby kiedyś (w przyszłości ;), jakieś takie tramwajowe kolejki się pojawiały. Za rozpatrzenie mej prośby serdeczne bardzo dziękuję!
Szanowny Petencie, z racji tego, że prośba Petenta jest bardzo miła, zostanie ona pozytywnie rozpatrzona w trybie możliwym do zrealizowania :)
Dobrego weekendu! :)
O.
A u nas właśnie znowu pada i do tego jest burza (o poranku!). Nie mogę uwierzyć, że za dwa tygodnie będę grzać się w słońcu Andaluzji :) Pozdrawiam!
Ganiu, u nas też leje…
Świetny urlop Wam sie szykuje :) Oby szybko ten czas minął :)
Uściski!
O.
Obiezy_swiatko, u mnie dopiero sobotę przestało padać. A padało nonstop przez dwa tygodnie.
Moniko, taki szary ten czas. Dobrze, że u Was już przestało padać. Właściwie to ja lubię deszcz, ale jak pada ciągle, to i mnie się znudzi ;)
Pozdrawiam! :)
O.
wczoraj była burza, po 5 dniach upalnej pogody nie śmiem robić przytyków matce naturze ;) tym bardziej, że dzisiejsze poranne mgły rozstępują się właśnie by ukazać słońce :))) piękne zdjęcia latarenki i to z panem wsiadającym do tramwaja, super! pozdrawiam spośród stosów prania do zawieszenia :)
Lidko, a u nas szaro, duszno i wilgotno. Ta niedziela to był jakiś wybryk ;) Moje pranie kisi się na strychu ;)
Pozdrawiam.
O.
Twoje zdjęcia przyciągają jak lawenda pszczółki i bez zapachu. Piękne miałaś światło do fotografowania po tylu dniach deszczu. Patrzę dziś we wnętrze mniszka, zastępuje mi słońce, bo i u nas po ostatnich słonecznych dniach przyszedł czas szarych, ciężkich chmur.
Pozdrawiam Cię :-)
Manitou, cieszę się, że Ci się spodobały :) Czas słoneczny wykorzystałam do maksimum. A dzisiaj kolejny dzień z cyklu włącz lampkę o 9 rano, bo niczego nie widać ;)
Nic to. Kiedyś się to zmieni.
Serdecznie pozdrawiam! :)
O.
u nas parówa i lampa. Z ulgą przyjęłam dziś wieczorem burzę. No naprawdę. W mieście takie pogody mnie męczą. A tu jeszcze wózek pchać..;) Najbardziej podoba mi się ta latarnia po przejśćiach i polerowany tramwaj. Chętnie wsiądę.
Spa, upały są męczące. Burze i deszcz oczyszczają powietrze. Ale u nas jest po prostu szaro :), więc tym bardziej się ucieszyłam z niedzielnego słońca.
Dobrego dnia!
O.
zazdroszczę tego słoneczka ! :) u mnie jak nie pada to leje, a jak nie leje to akurat mamy oberwanie chmury :) pocieszam się że po tym wszystkim grzyby będą w lesie :)A lawendę też lubię bardzo :) mam nawet w doniczce
Pestko, to tylko jeden dzień. Słoneczko nie ma ochoty wyglądać z pieleszy ;)
Lawendy w doniczce nie mam, a szkoda, za to zasuszone płatki :)
Serdeczności!
O.
U nas (Wrocław) całą noc lało i była taka burza z piorunami jakiej już dawno nie widziałem… :-)
Słońca na razie nie ma…
Piękne zdjęcia, bardzo ciekawe ujęcia (hotelik!) :-)
Pzdr.
Jacku, burzowo ostatnio w naszej części Europy. U nas była lekka burza wczoraj.
Hoteliki dla owadów mi się bardzo podobają, więc jak je widzę, to łapię w obiektyw :)
Pozdrawiam!
O.
Faktycznie, jaka szkoda, ze zdjęcia nie pachną :-) Świetne ujęcia, nie dziwię sie, ze szybko wykorzystaliście taką pogodę. Słońca zyczę!
Agalu, oj szkoda. Pogodę trzeba wykorzystać, bo ten jej zły humor może się dłużej utrzymać ;)
Dobrego weekendu!
O.
Zdjęcia cudowne…czulam zapach lip i mniszka.
Każdy dzień ze słoneczkiem sprawia nam taka radochę…
Chciałoby się krzyczeć: słonko świec przez cale lato, tak bardzo cię kochamy…
Pozdrawiam
Łucjo-Mario, ja się tym zapachem lip upajam. Dla mnie mogłyby one nieco dłużej kwitnąć ;)
Pozdrawiam.
O.
Mam takie wrażenie jakby jednak trochę pachniały :)
Margarytko, :) :) :) to jeszcze muszą smakować, np. miodem lipowym :)
O.
O tak słońce dodaje energii, szczególnie z rana…
Ranki mają w sobie coś magicznego…pamietam jak na tegorocznej majówce w Izerach wyszliśmy na drów koło 6 rano i było okrutnie głośno! Ale były to dźwięki natury…niezapomniane…
Pozrawiam serdecznie, mimo, że ostatnio się nie odzywam:)
Gusiook, takie dźwięki mi nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie :)
Pozdrawiam!
O.