Zgadniecie, jaką ma długość? Na co stawiacie: kilka kilometrów? Kilkanaście? A może kilkadziesiąt? Mała podpowiedź: to nie ta miara. Przyjmijcie perspektywę „liliputańską” ;) i przerzućcie się na metry… Macie gotową odpowiedź? To teraz możecie sprawdzić poniżej, czy trafiliście w dziesiątkę ;)
Marzilibahn (bardzo mi się podoba brzmienie tej nazwy) ma długość 105 metrów (tak, tak, to nie pomyłka, tylko tyle) i tym samym jest najkrótszą w Szwajcarii, a w skali europejskiej zajmuje drugie miejsce. Tylko kolejka w Zagrzebiu o długości 66 metrów ją przegoniła.
Jej nazwa – Marzilibahn – pochodzi od nazwy dzielnicy w Bernie Marziliquartier, która znajduje się nad brzegiem rzeki Aare (tak, to o tej rzece wspominał Juliusz Słowacki). Łączy ona tę dolną dzielnicę miasta ze Starym Miastem położonym nieco wyżej. Kolejka powstała z inicjatywy prywatnej i do tej pory jest w prywatnych rękach, ale służy transportowi publicznemu. Oddano ją do użytku w 1885 roku, do lat siedemdziesiątych XX w. miała ona napęd wodny (balastowanie wodne), potem została zelektryfikowana. Stacja dolna w dzielnicy Marzili znajduje się na wysokości 508 m n.p.m., zaś górna stacja na wysokości 540 m n.p.m. – różnica wysokości to 32 metry.
Jej budowa wzbudzała od początku zainteresowanie. Ze strony kolejki można się dowiedzieć, że już od początku wypowiadano się o niej nieco ironicznie, że służy politykom, aby punktualnie zjawiali się w pracy. Przy czym trzeba wspomnieć, że górna stacja kolejki znajduje się tuż obok siedziby rządu i parlamentu Szwajcarii – Bundeshaus. Tuż obok stromego toru kolejki znajduje się normalna ulica, którą też można się dostać na Stare Miasto.
Marzilibahn kursuje codziennie między 6 a 21 co 3 minuty, bilet kosztuje 1,20 CHF. W ciągu roku korzysta z tego środka lokomocji ok. milion pasażerów. Ja jechałam dwa razy ;)
Obecnie, do kwietnia 2015 r. trwają prace remontowe, więc został wprowadzony środek zastępczy – autobusy. Ale to nie to samo, bo raz, że autobus, a dwa że trasa wydłużyła się do 6 minut.
Mnie się ta kolejka niesamowicie spodobała. Jest słodka. Mówicie, że niepotrzebna? Ech, tyle jest rzeczy niepotrzebnych na świecie, że i dla tej uroczej starej kolejki z czerwonymi malutkimi wagonikami też się miejsce znajdzie. Ot, berneńska osobliwość. Bardzo ciekawa. Jeśli więcej chcecie się dowiedzieć o Marzilibahn, zajrzyjcie na jej stronę. A najlepiej przekonajcie się na własne oczy. Od kwietnia powinna znowu działać…
To już niedługo spadnie na 3 miejsce w Europie. W Gdyni jest właśnie budowana kolejka, którą będzie miała 96 metrów :) I będzie bezpłatna :)
Ulinko, ale czy to też taki sam rodzaj kolejki? Są różne rodzaje, szczegółów gdyńskiej nie znam.
O.
http://www.tvn24.pl/pomorze,42/kolejka-szynowa-bedzie-mozna-wjechac-na-kamienna-gore-w-gdyni,498700.html
Dziękuję za linka! Teraz już wiem :)
O.
Od razu pomyślałam sobie, że są ludzie jeszcze bardziej leniwi ode mnie :) Bo ja już bym się wyspindrała na tę odległość (wysokość), a nie ładowała do kolejki. A ja jestem BARDZO leniwa. Z drugiej strony kto wie, jakby to było, gdybym tam mieszkała :)
Pozdrawiam serdecznie!
Ken, to miało ułatwić mieszkańcom przemieszczanie się. Inna sprawa, że wygoda jest matką wynalazków :)
Macham!
O.
właśnie pierwsze co pomyślałam, to „ciekawe czy jest jakaś krótsza od tej w Zagrzebiu?” a przed chwilą sprawdziłam, że Budavári sikló ma bardzo długą trasę w porównaniu do tych dwóch, chociaż na rzut oka wydawała mi się zawsze śmiesznie krótka :) żadną z nich nie jechałam, bo taki dystans pokonywany transportem znieważyłby moje nogi ;D niepotrzebne? ależ potrzebne bardzo! dodają uroku miejskiemu otoczeniu. pozdrawiam serdecznie z kolejek narciarskich, którymi ostatnio się poruszam :)
Gwiezdna, ja też piechurką jestem, wolę wszędzie dojść (nawet na 13 piętro, na którym pracuję) na nogach. Ale przynajmniej wożę się takimi kolejkami, dla samego uczucia. Byłam, widziałam, jechałam.
Dobrego białego szaleństwa! :)
O.
Nazwa słodka faktycznie, kolejka jako ciekawostka turystyczna takoż – Szwajacarzy wiedzą, jak zarabiać duże pieniądze na 'niczym’ ;-)
IamI, a nie, to nie dla turystów. Turyści tu raczej rzadko się pojawiają, to dla mieszkańców. Ja lubię kolej (oprócz linowej;)), więc szukam w miejscach, które odwiedzam ciekawe obiekty. I tak trafiłam na Marzilibahn.
O.
A może to kolejka dla Liliputów? ;-))))
Fusillko, może :) Ale spotkałam samych Guliwerów :)
O.
Bardzo mi się pomysł podoba;)
A wiesz, ze we Wrocławiu mamy kolejkę, nie szynową, co prawda, ale – Polinka się nazywa.:)
Ikroopko, nie wiedziałam. Ale sobie poczytam o niej. Nazwa ładna :)
O.
budki z hot-dogami na torach? :-)
a serio – i a propos albo nie a propos – brakuje takiej kolejki w Warszawie.
Er, hot-dogi nie są zawarte w cenie ;)
Takiej krótkiej brakuje w Warszawie? Ale gdzie?
O.
niekoniecznie takiej krótkiej. nie wiem, ile by miała metrów, ale najchętniej widziałbym kolejkę przy gmachu głównym UW, wwożącą z Powiśla.
Może kiedyś…
O.
Wyjątkowo miła maskotka. Bliżej jej chyba do windy niż do kolejki :)
Iw, :) musiałam się uśmiechnąć na to określenie maskotka :)
O.
Zachwycająca! Wsiadłabym bez wahania :)
Znowu dowiedziałam się czegoś nowego na Twoim blogu :)
Fotoart, miło mi :)
O.
W szwajcarskim Friburgu jest również ciekawa kolejka i chyba też bardzo krótka, jedzie się tylko kilka minut, działa dzięki ściekom :-). Też mi się bardzo podobała. W ogóle takie atrakcje mają w sobie to coś.
Ciekawaosto, w ubiegłym roku byłam też we Friburgu. Kolejką nie jechałam, ale za to podziwiałam zabudowę i dzieła Mehoffera :) Niebawem pojawi się wpis o Friburgu na blogu, ale bez kolejki :)
O.
O. ja również byłam we Friburgu w ubiegłym roku, kto wie, może się minęłyśmy gdzieś :-) Pozdrawiam.
Może, może, świat jest mały :)
O.