Z zewnątrz to niepozorny mały kościółek, jednak jego wnętrze kryje w sobie wspaniałą grę kolorów, form i motywów. Wchodząc do niego ma się wrażenie, jakby się znalazło w innej rzeczywitości. Nam udało się go zwiedzić w bardzo słoneczny dzień i promienie słońca jeszcze bardziej podkreślały malowidła.
Kościółek Róż, nazywany tak od motywów na ścianach, został ukończony pod koniec XVIII w. Powstał na miejscu, na którym już wcześniej stały świątynie. Niektóre z ich elementów zostały wykorzystane przy budowie tego właśnie kościółka. Jest on zbudowany na planie ośmiokątnym. Malowidła są dziełem dwóch wędrownych artystów, którzy przy pracy wykorzystali farby temperowe.
Nie mogłam się napatrzeć na te ściany. I mimo, że motywy te są biblijne, mnie się wydawało, że wcale nie jestem w kościele. Część z tych malowideł to taka bajkowa nieco sceneria: słoneczko nadymające policzki, nieco naburmuszony księżyc, gwiazdy-różyczki, mały chłopiec Dawid i wielki Goliat…Jakby stworzone dla dzieci i przez dzieci…
Zresztą zobaczcie sami…
[nggallery id=223]
Jejku, ale fajnie tam w środku! Takie komiksy malowałem w szkole. No, może nie do końca takie, ale stylówa deska w deskę identiko!
IamI, to Ty masz piękny talent:) Ja nie umiem malować…
O.
Faktycznie kolorowy zawrót głowy ! :) ja właściwie chadzam do kościołów tylko po to by podziwiać architekturę. Niestety w PL większość z nich nie wiedzieć dlaczego jest zamknięta w czasie „niemszalnym” – a nie każdy ciekawy turysta to od razu bandyta i kradziej :)
Pestko, kolory nad kolorami :) Czasami też trafiam na zamknięte kościoły, szkoda, bo lubię je oglądać, przyglądać się detalom, albo posiedzieć po prostu w ciszy i samotności i się pomodlić.
O.
Bardzo lubię zwiedzać kościoły. Są niepowtarzalne.
A ten jest bajkowy!
Fusillko, nic dodać, nic ująć :)
O.
fajowe! ten Dawid z Goliatem – cudni. reszta też.
u nas, na Mazowszu, też jest jeden taki kościół. jeszcze doń nie dotarłem. gdy dotrę, dam znać.
;-)
Er, i ten Goliat to nawet nie taki straszny ;)
O, to fajnie, jak go odwiedzisz, to daj znać :)
O.
Znakomite! Jesetm pod wrażeniem. Pierwsze skojarzenie – z malarstwem naszych górali, jakiś podobny nastrój i ruch pędzla. A drugie, nie tyle skojarzenie, co myśl nienowa, że jak panuje coś w rodzaju standardu, to sztuka nigdy nie spada poniżej poziomu. Także ludowa czy naiwna. Najlepszy dowód mamy począwszy od połowy XIX wieku po dziś dzień. Z naciskiem na dziś, niestety.
Almetyno, :) Jest piękny :)
A co do sztuki i poziomu, dla mnie termin sztuka jest bardzo trudny, bardzo niejednoznaczny i nie wiem, czy to, co dla innych jest sztuką, jest sztuką również dla mnie? I odwrotnie. I czy wtedy coś nie schodzi poniżej poziomu. Wprawdzie są kanony, ale to jest właśnie to, co sztukę czyni sztuką – niejednoznaczność.
To tak bardzo subiektywnie i krótko :)
O.
Jasne, że jest piękny. Jak mnie coś zachwyci, to się pozachwycam, ale potem także myślę o tym „jak to jest zmajstrowane” i „dlaczego mi się podoba”. No i akurat tutaj uderzająca jest jednorodność i parę innych fajnych rzeczy. A słowa sztuka nie unikam, chociaż sztuki nie da się zdefiniować i bardzo dobrze :-)
Almetyno, tak, rozumiem Cię.
O.
świetne i ten okręcik też w taki deseń :)
Gwiezdna, :) tam wszystko do siebie pasowało :)
O.
Muszę przyznać, ze ten kościół mnie zaskoczył (bardzo pozytywnie), chociaż budowli sakralnych widzieliśmy już całkiem wiele…
Mad, jadąc tam, wiedziałam, że jest kolorowy, ale nie wiedziałam, że aż tak :)
O.
Niesamowite miejsce
Tak, i mieliśmy je tylko dla siebie. Nawet pani pilnująca kościółka nie rzucała się w oczy.
O.
.
:))
:)
Cudny! Przepiekny i bajkowy, do takiego kosciola chodzilabym bardzo czesto. Mysle, ze dzieci rowniez sa zachwycone:)
Ataner, myślę, że tak. Jego urok jest mocny :)
O.
Pierwszy raz widze takie bajkowe malowidła w miejscu sakralnym!
Fotoart, dla mnei to był pierwszy kościół, który właśnie calutki pokryty był takimi malowidłami :)
O.