u stóp Karwendel…
Mittenwald to malutkie miasteczko położone w Alpach na wysokości ponad 900 m n.p.m. Znają je dobrze miłośnicy alpejskiego pasma górskiego Karwendel (najwyższy szczyt 2749 m n.p.m.). Małe, spokojne, z pięknymi widokami, z długą tradycją – tędy przebiegał jeden z rzymskich szlaków – Via Raetia, z typowo bawarską gastronomią i z pięknymi kamienicami. Ich fasady zdobione są tzw. Lüftlmalerei, która jest rodzajem malarstwa iluzjonistycznego. Ta tradycja zdobnicza podtrzymywana jest w Mittenwald od połowy XVIII w.
Mittenwald odwiedziłam trzykrotnie (o dwa razy więcej od J.W. Goethego, który zatrzymał się tutaj podczas swojej włoskiej podróży, o czym dumnie informuje tablica na jednej z kamienic). Dwa razy latem i teraz ostatnio zimą. Nastraja mnie ono optymistycznie bez względu na porę roku ;)
A oglądając zdjęcia, do czego Was serdecznie zapraszam, zwróćcie uwagę na to ostatnie ;) Punktualność jest w cenie…
zauroczona jestem tymi barokowymi zdobieniami i chęcią Bawarczyków do podtrzymywania tej tradycji :)))
Gwiezdna, i mnie się podobają :). Co do tradycji, to fakt, dobrze o nią dbają, nie tylko jeśli chodzi o zdobienia.Te malowidła są regularnie odnawianie.
Pozdrawiam!
O.
Ciekawe, czy rzeczywiście są tacy punktualni ze śniadaniem :)
Ganiu, nie sprawdzałam :)
Dobrego wieczoru!
O.
zabawne te ostatnie :) ale mnie najbardziej powaliło drugie :) ta góra robi takie wrażenie ! oj mam wiele zaległości Obiezyswiatko u Ciebie :)
Pestko, oj robi, robi wrażenia, jak się pod nią stoi ;)
Macham!
O.
zabawne malatury. ale przebóg! toż to barok istny, nawet jeśli są późniejsze! ;-)
no i ładne domy. po prostu domy – niezbrukane chorymi ideami XX wieku, jak dom powinien wyglądać… u nas takich nie robią…
Kto wie, kto wie, może i robili(by), gdyby nie zaborcy i okupanci maści wszelkiej.
PS. Pytającego o śniadanie o godzinie 6:35 należy natychmiast i na miejscu erschießen. Bo ordnung ma być!
IamI, no może nie tak ostro. Śniadnie jest od 6:34, więc później jak najbardziej można o nie pytać.
Z pozdrowieniami,
O.
ano właśnie, ci okupanci… ale przyczynologia jest jednak bardziej napodozłożona.
;-)
Er, ;) jaka niespodzianka, prawda? Ja i barok ;) Ale zdradzę Ci, że mam jeszcze w rękawie dwa wpisy o barokowych zabytkach właśnie z Bawarii ;) Może Cię zainteresują? Nie, moje zdanie się nie zmieniło. Ale doceniam sztukę, nawet tę, która do mnie nie przemawia.
Pozdrawiam!
O.
dopiero bym się przestraszył, gdyby sztuka zaczęła do mnie przemawiać! no, chyba że teatralna.
nb. parę dni temu odbyłem ciekawą rozmowę z osobą, która deklaruje miłość do baroku – jako stylistyki najbardziej twórczej i wymagającej wobec artysty oraz jego wyobraźni i umiejętności, a jednocześnie wyraża się z lekceważeniem i o gotyku, i o klasycyzmie, i nawet o moim ukochanym renesansie! :-)
niewątpliwie nieco w tym pozy, ale punkt widzenia świeży i nieczęsty.
Do mnie przemawia ;) a czasem tylko milczy. Wtedy to często jak rozmowa z kamieniem.
Co do baroku – to właśnie przy okazji tych budowli w Bawarii rozmawialiśmy z Panem W. o istocie tego stylu. Zresztą Twoje uwagi były też impulsem do tego, żeby do baroku podejść nieco inaczej – nie na nie ;), tylko właśnie otworzyć się na to, co ze sobą niesie…
O.
o, to cieszę się, że moje uwagi się przyczyniły do spojrzeń. albo przepraszam :-)
mam ustawiony w kolejce wpis, a raczej wfot o niezwykłości baroku, wysunę go więc na czoło ;-)
Nie, no właśnie, dobrze, że Twoje uwagi miały w tym udział :) Próbowałam oglądać bez uprzedzeń, na ile oczywiście mogłam się od nich uwolnić. Zwykle na barok patrzę przez pryzmat literatury barokowej typu „wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie….”, żeby powołać się na pana Sępa.
Cieszę się jednak na Twój wfot (słowo mi się podoba ;)) o baroku.
Ja jestem reformowalna ;) Przynajmniej częściowo. Ale gotyk to ideał – zawsze będę tak twierdziła.
O.
Coś mi się wydaje, że nigdy nie zjadłabym tam śniadania – nieludzka dla mnie pora ;)
Wszystkie zdjęcia mi się podobają. Przepięknie wyglądają te domki na tle majestatycznych szczytów :)
Ken, ;) są tacy, co pewnie czekają już na otwarcie ;)
To bardzo malownicza miejscowość. W ogóle Alpy, góry to poezja…
Miłego wieczoru!
O.
A mnie się Weimar marzy, ot co.
Ikroopko, mnie się podobał :)
Niech więc się Twoje marzenie spełni!
Pozdrawiam!
O.
Bardzo ładne i ciekawe zdjęcia, a malowidła nastrajają radośnie :)
Fotoart, to bardzo optymistyczne miasteczko :)
O.
Oaza spokoju, cisza, brak pośpiechu, ach.
Takie zdjęcia powodują, że zastanawiam się, co ja tutaj robię…..
Iw, turyście snuli się po miasteczku, ale nie wiem, jak z mieszkańcami. Może im się też tak marzy…
O.
Cudne! To za mało powiedziane! Kto im te baroki wymalował jak nowe? Kto to odświeża? Niezwykła sprawa.
I te góry nienamalowane z tyłu dekoracji, fantastico! Na śniadaniu byłaś punktualnie, jak rozumiem?
Pozdrawiam bardzo rozweselona
:-)
Almetyno, te zdobienia to stare są, tyle, że regularnie odnawiane. Ale kto to finansuje – nie wiem, przypuszczam, że po części właściciele domów.
Góry wyglądają jak scenografia, ale są prawdziwe :)
Dobrego wieczoru!
O.
Myślę sobie, że takie malowidła są nie tylko przypisane do Austrii, ale w Niemczech tez je się często spotyka. Ja ostatnio całą taklą fasadę namalowaną zobaczyłam w Langenau-Hoervelsingen!
Fusillo, te moje są z Niemiec :)
O.
Moze to i przesada, troche kiczu i „nadprogram”,ale , ja te domy bardzo, bardzo;)
Katarzyno,
to taki koloryt lokalny, malowidła są zabytkami z XVIII w. Ja je bardzo lubię oglądać (choć barok ;)).
O,