Ale śpieszę poinformować, że już wróciłam.
Tym razem z Krakowa i okolic. Wiele wolnego czasu nie miałam, ale udało mi się nacieszyć się piękną pogodą, jesiennym słońcem i kasztanami pod nogami. I kilkoma dobrymi wystawami. Do tych ostatnich należy m.in. wystawa w Pałacu Sztuki na Placu Szczepańskim RH75 z pracami Ryszarda Horowitza. Jego fotografie wprowadzają widza w całkiem inny świat… Dla ducha były rozmowy z Przyjaciółmi (jak zwykle za krótkie!) i nieoczekiwane dwa (przypadkowe?) spotkania na ulicy z osobami, których nie widziałam od lat dziesięciu i więcej i z którymi kontaktu nie mam, ale kiedyś byliśmy bardzo zżyci (jedna z nich poznała mnie po głosie, kiedy obok mnie przechodziła, właśnie telefonowałam ;), z drugą wpadłyśmy na siebie w drzwiach sklepu). Z zajęć prozaicznych była uczta dla podniebienia, czyli kopytka, pierogi i polski chleb :)
A przy okazji wędrówek po krakowskim Kazimierzu trafiłam na lokal, w którym podawane są dania przygotowane wg przepisów blogerów. Sam pomysł mi się spodobał, a że i tak właśnie była pora obiadowa, więc wstąpiłam, aby spróbować. Ale akurat wtedy kopytek ani pierogów nie było ;)
Witam Was zatem jesiennie i biorę się za nadrabianie zaległości w czytaniu Waszych blogów :)
O – moja przyjaciółka mówi, że nie ma przypadków, wszystko dzieje się z jakiejś przyczyny… A zna się z racji wykonywanego zawodu :) więc – ufając … wszystkich spotykamy ludzi po coś… :)
A knajpka super ! Muszę zajrzeć przy okazji… :)
Argonautko, Twoja przyjaciółka ma rację :) Na pewno.
Co do jedzenia, to ja byłam trochę zaskoczona, bo moja definicja dania różniła się bardzo od dania, które dostałam. Przypuszczam, że to kwestia nazewnictwa. Ale z tego, co wiem, to menu zmieniają często. Sama idee jest ok.
Pozdrawiam,
O.
Dobrze Cię znowu widzieć :) Pozdrawiam serdecznie i czekam na nowe wpisy!
Ganiu, :) dziękuję :)
Macham!
O.
O, na Horowitzu tez byłam, kilka tygodni temu:)
Fajnie, że wróciłaś:)
Ikroopko, i jakie wrażenia? :)
Jestem, jestem, muszę się tylko ogarnąć :)
Z pozdrowieniami,
O.
Kochana Obieżyświatko, uściski, cieszę się, że wróciłaś!
A.
Almetyno droga, dziękuję :)
Uściski!
O.
oh nie wspominaj o polskim chlebie, teskno mi, do Krakowa tez :)
Artdeco, rozumiem, ale może coś się da zrobić z tą tęsknotą?
Pozdrawiam!
O.
Dobrze, że już jesteś :) Nie wiem jak Ty ale ja lubię takie niespodziewane spotkania, przemiła niespodzianka. Pozdrawiam :)
Gwiezdna, też lubię. Te akurat mnie okropnie zaskoczyły, bo żadna z tych osób już nie mieszka w Krakowie…
Dobrego popołudnia!
O.
O nie – jak żyć bez pierogów i kopytek! Skandal! Wina Tuska! A nie, jego już nie ;-)
IamI, no właśnie! Ale widocznie – jak mawiała poetka – „można żyć bez p…”, a nie, to o powietrze chodziło ;)
Pozdrowienia!
O.
Fajnie, że już jesteś. Ja też wracam po przerwie. Oby jesień była dla nas piękna.
Pozdrawiam :-)
Manitou, fajnie, że wracasz :) Tak, pięknej jesieni dla nas :)
Macham!
O.
Ale, widzę, przerwa bardzo udana! :-) :-)
Agalu, udana, udana :)
O.
Takie przypadkowe spotkania po latach to zawsze miła rzecz jest…
Zawsze to bez krępacji, do woli można sobie poużywać w stylu: a pamiętasz jak…? ;)
Pozdrawiam
Sławku, ale długo nie porozmawiałam, kilka słów dosłownie. Ale miło było.
Dobrego wieczoru!
O.
co to jest z tym polskim jedzeniem, że zaraz zaczyna się za nim tęsknić? ;-)
Er, coś w nim musi być :)
O.
Góra z górą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem… ;)
Byłaś w Krakowie??? I nic nie pisnęłaś? No chyba, że pisnęłaś, a ja w swoim zamocie przegapiłam :)
Pozdrawiam!
Ken, ale Ciebie wtedy nie było :) Minęłyśmy się. Ale myślałam ciepło o Tobie :)
Macham!
O.
Miałaś bardzo sympatyczny urlop :) Kraków to moje ukochane miasto. Niestety złożyło się, że już 4 lata tam nie byłam :(
Fotoart, tym większa będzie Twoja radość, kiedy zawitasz do grodu Kraka :)
O.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się…
przypuszczam, że byłem w Krakowie w podobnym czasie do Ciebie .. przenocowałem na Kazimierzu 23 sierpnia …
bardzo ciepło pozdrawwiam ~~~~ :^)
Peregrino, :) minęliśmy się.
Macham!
O.