Sztuka nie jest tylko dla sztuki. Nie wiem, jak Wy, ale mnie fascynują bardzo motywy, które można znaleźć na ulicy tętniącego życiem miasta, albo na peryferiach metropolii, z daleka od szosy i od autostrad. Uchwycić je w odpowiednim momencie, odpowiednio wyeksponować, opowiedzieć ich historię za pomocą światła, kontrastu, niedomówień, szumu… A jeśli nie ma historii, to ją stworzyć…
Dokładnie przed stu laty urodził się pewien artysta, który z tym miastem, w którym obecnie jesteśmy, ma wiele wspólnego. Ba, powiecie, artystów w stolicach, pełno. Prawda. Ale jego dzieła tworzyły legendę tego miasta, z dzisiejszego punktu widzenia nieco nostalgiczną być może, ale pełną wyrazu… A, i wsiadając do metra rozglądnijcie się dokładnie, a jeśli zauważycie zapomniany duży instrument smyczkowy na peronie, to znaczy, że właśnie poznaliście zakończenie pewnej historii opowiadanej czarno-biało wciąż na nowo…
7. Pytanie: Kim jest ten artysta i jaki jest tytuł tego dzieła, o jaki instrument muzyczny chodzi i do kogo on należy/należał?
*Proszę o niewpisywanie odpowiedzi pod postem – w imieniu uczestników zabawy i własnym – dziękuję :)
Poniżej inna historia tego samego artysty, rozpoznajecie?…. (to już nie należy do zagadki ;))
To ja macham! Bo wstyd się przyznać, ale dopiero pół zagadki jednej mam rozwiązane! Bezdurność mnie chyba jakaś ogarnęła! ;-(
Fusillko, macham i ja do Ciebie :)
Nic się nie martw, na pewno znajdziesz rozwiązania:)
O.
Się nie jeździ po świecie, się nic nie wie – odpadam przy każdej zagadce :) To znaczy coś mi się na początku uroiło w głowie (artysta związany z miastem, a może właśnie miasto z artystą?) i pomyślałam o pewnym mieście w Hiszpanii, ale później doczytałam, że chodzi o kompletnie inny rodzaj sztuki.
Będą później podane odpowiedzi?
Ken, będą, ale dopiero w Święta :).
Pozdrawiam!
O.