Queen Mary 2 to jedyny dziś na świecie liniowiec transatlantycki, który regularnie kursuje na trasie Southampton-Nowy Jork, łącząc tym samym Europę z Ameryką Północną. Jest ostatnim spadkobiercą i zarazem przedstawicielem dawnej tradycji liniowców transatlantyckich w stylu Titanica, czy naszego Stefana Batorego…. I chociaż druga połowa XX wieku i rozwój lotnictwa to zmierzch tego rodzaju statków, on trzyma się dzielnie, a podróż nim to jakby podróż do przeszłość, podróż w stylu retro.
Bez samolotu przez Atlantyk
My nie latamy samolotami, więc musimy szukać alternatywnych rozwiązań, jak dostać się z kontynentu na kontynent. W 2007 roku, aby dotrzeć do Ameryki Południowej, podróżowaliśmy frachtowcami. Wtedy mieliśmy trochę więcej czasu i byliśmy elastyczni terminowo. Nie grało to różnicy, czy statek popłynie tydzień czy dwa później.
W 2016 roku nie mieliśmy aż tak dużego zapasu czasowego, szukaliśmy więc innych środków lokomocji. Wybór nie był duży. Albo frachtowce, z którymi wtedy był problem, albo …. sławny liniowiec QM2. I to była fantastyczna decyzja. Podróż po śladach moich przodków. Tak jak oni w XIX w. Tam i z powrotem na pokładzie QM2 – o tej podróży pisałam tutaj: Śladami przodków.
Kiedy na 2019 planowaliśmy kolejny pobyt w USA i przeprawę z Europy do Ameryki i z powrotem, od razu było jasne: QM2.
Queen Mary 2
QM2 nie można porównać z żadnym statkiem wycieczkowym. Inna budowa, inne priorytety, inne warunki, inne cele. To liniowiec – statek zaprojektowany po to, aby przełamywać wzburzone fale Atlantyku, stąd jego budowa w kształcie litery V.
Poza tym żadnych wodnych parków i zjeżdżalni, hałasów i krzyków, półnagich pań i panów z alkoholem w ręku. Jest za to elegancko, pusto, cicho, tradycyjnie… I pięknie.
Na tym statku są miejsca, w których nie ma nikogo, co ja bardzo sobie cenię. I nie mam tutaj na myśli dużej biblioteki, znajdującej się na 8 pokładzie. Jest retro. Jest styl. Jedyny taki statek. Ale długa tradycja do tego zobowiązuje.
Cunard Line
A wszystko zaczęło się od Sir Samuela Cunarda – Kanadyjczyka, który w pierwszej połowie XIX wieku założył firmę, która zajmowała się przewozem przesyłek pocztowych między królestwem brytyjskim a Ameryką Północną (stąd w nazwie statków RMS – Royal Mail Ship).
Po przesyłkach przyszła pora na przewóz pasażerów. Firma Cunarda musiała bardzo zabiegać o finanse i przychylność polityki, poza tym konkurencja w sektorze pasażerskich przepraw transatlantyckich była spora. Brytyjczycy, Francuzi, Niemcy i Amerykanie budowali fantastyczne statki i rywalizowali między sobą, m.in. o tzw. Błękitną Wstęgę Atlantyku dla statku, który najszybciej pokona drogę z Europy do Ameryki. I statki należące do Cunard Line zawody te wygrywały, ale nie za wszelką cenę. Kompanii Cunard Line nie chodziło ani o szybkość, ani o rozmiar i gabaryty. Ważne było bezpieczeństwo statku i pasażerów.
Bez katastrof
I jeśli spojrzy się na historię tej linii, to widać, że ani jeden statek, który zbudowali i którym pływali, nie brał udziału w żadnej katastrofie cywilnej (inaczej niż pechowa linia White Star Line, do której należał i Titanic, i Olympic. Notabene RMS Carpathia należąca do Cunard Line była pierwszym statkiem, który przypłynął na pomoc Titanicowi, bijąc rekordy swojej prędkość, i który uratował ponad 700 pasażerów zatopionego okrętu). Oczywiście w czasie wojny dochodziło do katastrof, ale to były działania militarne.
Historycznie
O historii Cunard Line i jej rywali, o pięknych i luksusowych statkach minionej epoki mogłabym jeszcze długo opowiadać. Lubię ich dzieje i znam je dość dobrze, ale nic dziwnego. Na liniowcu Queen Mary 2 z historią spotykasz się na każdym kroku, słuchasz opowieści, zbierasz informacje w muzeum na statku, bibliotece okrętowej czy mimochodem na pokładach. No i przepływasz obok miejsca, w którym Titanic trafił na górę lodową… Historia cię otacza. Jest wszędzie.
Ale żeby nie przedłużać, to na koniec krótko:
Ostatecznie w latach 30. XX wieku doszło do fuzji Cunard Line i White Star Line – na pamiątkę tej drugiej floty do dzisiaj obsługa pracująca na statkach Cunarda ma na uniformach logo White Star Line.
Trzy królowe Cunarda
Cunard Line posiada obecnie trzy statki – trzy królowe:
Królowa 1 – RMS Queen Mary 2 –
ostatni transatlantyk, oddany do użytku w 2004 r., podtrzymujący tradycję wcześniejszych liniowców, m.in. pierwszego statku o nazwie RMS Queen Mary, który cztery razy zdobył Błękitną Wstęgę Atlantyku, w czasie II wojny światowej transportował wojsko, pływali nim i Winston Churchill, i Królowa Matka, i inne gwiazdy i osobistości pierwszej połowy XX w.
RMS QM zakończył swoją służbę w 1967 r., a dziś jeszcze można go zobaczyć w Kalifornii. Został bowiem zamieniony na hotel i zacumowany w Long Beach.
Statek nosi imię królowej Marii Teck, żony Jerzego V., babci królowej Elżbiety II.
Królowa 2 MS Queen VICTORIA i Królowa 3 MS Queen Elizabeth –
dwa siostrzane statki wycieczkowe, dlatego w nazwie tylko MS – Motor Ship. W służbie od 2010 r.
W budowie jest czwarty okręt i wszyscy czekamy, jakie będzie nosił imię. Z królowych brytyjskich została tylko Anna…
Obecnie Cunard należy do brytyjsko-amerykańskiego armatora Carnival.
A oto Panie i Panowie, po tym przydługim wprowadzeniu, bohater dzisiejszego wpisu – niepowtarzalny liniowiec transatlantycki RMS Queen Mary 2 (zdjęcia z roku 2016, 2017 i 2019).
RMS Queen Mary 2
Poniżej ujęcia QM2 z 2017 roku, kiedy spotkaliśmy ją przypadkiem będąc w norweskim Alesund.
Kilka faktów
Długość: 345 metrów
Szerokość: 41 metrów
Załoga: 1253 osoby
Pasażerowie: (tylko!) 2695 osób
Liczba pokładów: 18, do dyspozycji gości 14.
Na statku znajduje się m.in. duża biblioteka, teatr, sala kinowa na 1600 osób, w której codzienne rano odbywa się katolicka msza święta – QM2 jest jedynym statkiem, na którym w czasie każdego rejsu znajduje się osoba duchowna, służąca i załodze, i pasażerom. Poza tym jest muzeum, walkthon na zewnątrz pokładu 7, wybieg dla czworonogów i wiele innych ciekawych miejsc, ale o tym następnym razem.
2016
2019
2022
To była zajawka. Zapraszam do kolejnego wpisu o RMS QM2. Opowiem Wam, jak wyglądały moje dni na statku. Zdradzę tylko, że chodziłam spać późno, a wstawałam wcześnie i że moje minimum 10000 kroków dziennie osiągałam już koło południa… I jak mi ktoś mówi, że na statku to nudy i brak ruchu, to ja mu nie wierzę, bo można inaczej. Zresztą to wpisuje się w mój charakter. Tak już mam, jak już jestem w jakimś miejscu, to staram się ten czas dobrze wykorzystać. Nigdy nie wiadomo, czy będę mogła to powtórzyć. A spać i odpoczywać to ja mogę w domu. Ciąg dalszy nastąpi…
A tu jeszcze dwa zdjęcia pierwszej RMS Queen Mary, która była w służbie od 1936 do 1967, a teraz znajduje się w Long Beach i mieści się w niej hotel:
Nie wątpię, że jesteś zadowolona! Ale………jestem biologiem amatorem, który wolałby typowy żaglowiec!
Pozdrawiam pięknie!
Fuscilko,
niestety, żaglowych możliwości nie mam. Jedyną alternatywą, żeby się dostać na pólnocnoamerykański kontynent, jest statek. Gdyby to był Azja, to bym jeździła koleją, tak jak to zrobiłam jadąc do Chin i z powrotem.
Dobrego tygodnia!
O.