Napisane: 05.10.2010
Pekin jest dla mnie miastem kontrastów. I to właśnie powoduje, że nie mogę jednoznacznie powiedzieć, jakie uczucia we mnie budził.
Z jednej strony bowiem bardzo mnie fascynował, z drugiej strony po dwóch tygodniach obcowania z miastem doszłam do punktu, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozstanie z nim, bo inaczej puszczą mi nerwy…
Pekin jest niezwykle ciekawy, ma tyle rzeczy do zaoferowania, że pewnie rok to mało, aby poznać jego tajemnice. Tylko trzeba ten rok wytrzymać…
Należę do ludzi, którzy cenią ciszę i samotność, przezwyciężam jednak to, kiedy chcę oglądać wielkie metropolie, którym obce są te dwa słowa. Na jakiś czas idę na kompromis.
Pekin jest miastem głośnym, hałaśliwym i tłumnym. Są jednak miejsca, gdzie hałas uliczny wdziera się nieco mniej, co nie znaczy, że jest cicho. Nie. Zamiast trąbienia samochodów, głośnych rozmów i wszelkiego typu miejskich odgłosów, słychać śpiew i muzykę. Te miejsca to parki pekińskie, które stanowią oazę spokoju wśród huku miasta.
Parki mają wielowiekową tradycję w Chinach, w większości z nich znajdują się zabytki do zwiedzania. Zwykle więc płaci się za wejściówki. Ale nam udało się całkiem przypadkowo odkryć jeden ze „zwykłych” parków, który jest dostępny dla wszystkich bezpłatnie.
Park Ritan znajduje się przy dzielnicy ambasad i stanowi jakby centrum okolicy, w której zadomowili się Rosjanie. Sam park pochodzi z XVI wieku, kiedyś nazywany był Słonecznym Ołtarzem i służył cesarzowi do celebracji słonecznych rytuałów. Dzisiaj park ten przyciąga przede wszystkim ludzi starszych i matki z dziećmi.
Park Ritan był naszym ulubionym miejscem, w którym można było poobserować zwyczajne życie pekińczyków. Najciekawiej prezentował się między 7 a 9 rano, kiedy to Chińczycy udawali się do niego, aby ćwiczyć Tai Chi, tańczyć, śpiewać lub medytować…
To był dla mnie zadziwiający widok, kiedy zobaczyłam tańczących ludzi, uprawiających tai chi, ćwiczących swojego ducha i swoje ciało. Co krok w zaroślach zobaczyć można było osoby, które rytmicznie oddychały, wykonując przy tym ćwiczenia, które ja znam z pilatesa ;) Spokałam też kobietę, która śpiewała, bardzo pięknie zresztą, ale wydawało mi się, że to nie taki zwykły śpiew, ale śpiew, którego zadaniem jest zharmonizowanie ducha z ciałem. Zresztą wszystko to, co widziałam, wykonywane było rytmicznie i spokojnie, w poszukiwaniu wewnętrznej porannej harmonii, która pozwala pekińczykom przetrwać dzień…
To całkiem inny świat – myślałam – ten kontras między porannym odprężeniem a późniejszym stresem. Warto było to zobaczyć.
Park Ritan w porówaniu z innymi parkami jest niewielki. Ale niech będzie zapowiedzią innych, bardziej ogromnych i z zabytkami :)
Komentarze:
gania76
05.10.2010 17:44
Bardzo mi się podoba widok ćwiczących w parku ludzi. Zwłaszcza tych starszych – jakoś bardziej do mnie przemawia ta idea niż tak jak u nas, wygrzewanie ławki w kolejce do lekarza albo różańce w kościele. ;) Obieżyświatko – gratuluję artykułu, i mam nadzieję, że nawet te zmiany na gorsze stopniowo doprowadzą do poprawy. Powodzenia w zwalczaniu migreny. Uściski!
lo-ko
05.10.2010 17:48
Piękne zdjęcia, piękne zwyczaje. Migreny bardzo współczuję, bo znam ją dobrze.
taita03
05.10.2010 18:57
Sfotografowana przez Ciebie ławeczka jest naprawdę urocza! Też nie cierpię wielkomiejskiego zgiełku, smrodu i hałasu. Jestem typowym dzieckiem natury i wyjątkowo mi z tym dobrze. Sporą część mojego życia spędziłam w środowisku iście zielonym i czystym – na wsi. Chyba nie potrafiłabym i nie chciałabym żyć w metropolii. Duszę się tam. I czuję jak ptak w klatce. Mój Połówek jest z października i już główkuję, już się głowię co mu kupić na urodziny. Ech, to wcale nie takie proste zadanie: uszczęśliw prezentem kogoś, kto ma już wszystko. No prawie. Jeśli mogę spytać: kiedy przypadają Twoje urodziny, Obieżyświatko? Współczuję migren. Ja mam to szczęście, że rzadko, w zasadzie to naprawdę rzadko mi się one zdarzają, więc tak naprawdę to nie wiem, co to uporczywy ból głowy. Miłego wieczoru życzę – wolnego od migren i zmartwień :)
obiezy_swiatka
05.10.2010 19:21
Ganiu, dziękuję :) Ci starsi ludzie w parku ćwiczyli z taką radością, jakby od tego zależał cały dzień. To mi się bardzo podobało. I co najważniejsze, oni się tam ruszali, a przy okazji pielęgnowali kontakty międzyludzkie :) Mam nadzieję, że mi może te tabletki ułatwią nieco życie. Ściskam! O.
obiezy_swiatka
05.10.2010 19:23
Lo-ko, fajnie, że Ci się podobają zdjęcia. Ja miałam wrażenie, że ci śpiewający, ćwiczący i kontemplujący ludzie robią to jak najbardziej dobrowolnie. A co do migreny, to ja już dużo wypróbowałam, ale różnie z tym bywało. Dobrego wieczoru! :) O.
obiezy_swiatka
05.10.2010 19:30
Taito, fajne były jeszcze kosze na śmieci :) Tak, rozumiem to uczucie duszenia. Ja tak mam w huku i hałasie. Wychowałam się w małym miasteczku, gdzie było cicho. Teraz mieszkam w Zagłębiu, tu jest gwarnie, dlatego uciekam nad rzekę, do parków i lasów, których tu na szczęscie nie brakuje :) Pełno jest ptaków i wiewiórek :) Ja mam zwykle problem z nabyciem prezentu, za to ja cieszę się ze wszystkiego :) Taito, to świetnie, że tego uporczywego bólu głowy nie znasz, oby nigdy nie przyszedł. To jakby mieć bombę w głowie, która tyka albo wiertarkę, która wierci. Nic tylko bić głową w mur. A urodziłam sie wtedy, co Anna Jagiellonka albo Marek Kondrat ;), a inaczej patrząc to w rocznicę śmierci Edisona ;) Dzisiaj głowa mnie nie boli, tak więc w dzienniczku migrenowym będzie stało: Keine Schmerzen :) Dobrego wieczoru! O.
dr_ewa999
05.10.2010 19:51
Szkoda,ze u nas nikt w parkach nie tańczy ani nie ćwiczy grupowo przy muzyce, to bardzo ciekawy poranny rytuał ;))Hmmm….nie wiem tylko czy wystarczyłoby nam czasu rano na taki wypad do parku ;))
wildrose661
05.10.2010 19:56
No to witaj Październikowa Wago! Ja tez nie lubie gwaru i halasu wielkich miast, dlatego przenioslam sie na wies, ale chetnie bywam od czasu do czasu w miescie. Ale podroze uwielbiam i przyznaje, ze i mnie urzekly te ich zwyczaje i tradycje tanca i cwiczen w parkach! Co kraj to obyczaj, zazdroszcze Ci tej podrozy, chyba chcialabym zobaczyc te innosc :) Pozdrawiam i zycze aby terapia dala rezultat, i zeby migrena przestala Cie meczyc!
enzowy
05.10.2010 20:40
a w jakim pismie ukazal sie twoj artykul? przepraszam, ze tak wprost pytam, moze juz wczesniej, kiedys, o tym na blogu wspominalas..ale ja tu stosunkowo:nowa: jestem:-) w kazdym razie gratuluje i wierze, ze uda Ci sie zwalczyc migrene, bo nie ma nic gorszego niz migrenowy bol glowy.pozdrawiam
obiezy_swiatka
05.10.2010 21:07
Dr_Ewo, wiesz, ja się też nad tym zastanawiałam, kiedy oni mają na to czas, to nie byli tylko starsi ludzie, ale i tacy w sile wieku, którzy pracować pewnie muszą. Ale mają samozaparcie w tych ćwiczeniach :) Serdecznie pozdrawiam! O.
obiezy_swiatka
05.10.2010 21:10
Wildrose, Wago :) witaj również. Ja na takiej prawdziwej wsi mieszkałam tylko kilka miesięcy, zresztą pierwszych po narodzinach ;), więc nie pamiętam. Tak to małe miasteczko. Ale myślę, że sobie bym nieźle poza miastem radziła. A co do podróży – może Ci się kiedyś uda wyjechać w tamte strony? Ja tak daleko na Wschodzie to tylko Chiny, ale kiedyś może pojadę do innych krajów. Dziękuję za życzenia przy migrenie, oby :) Serdeczności! O.
obiezy_swiatka
05.10.2010 21:12
Enzowy, do migreny podchodzę z rezerwą, wiem, że kompletnie jej nie wyeliminuję i ja rozumiem, że ona to moja przyjaciółka i mnie nie zostawi, ale we wrześniu znowu przegięła ;) Ja lubię samotność :) Co do artykułu, to nie, nie wspominałam gdzie. One się ukazały w fachowych pismach, które są związane z moim zawodem. Na blogu jestem prywatnie :), więc proszę nie obraź się, że nie podam namiarów. Jak się coś ukaże prywatnego, to dam znać ;) Dobrego wieczorku! O.
konfli-ktowa
06.10.2010 22:31
Zainspirowałaś mnie tym wpisem. Też muszę mieć jakiś poranny rytuał. Na park to na razie przynajmniej nie mam jakoś odwagi, ale coś wymyślę. Swoją drogą to park mam tuż koło domu, a taka „taneczna” starość o poranku to mi nawet przypadła do gustu :))) Gratuluję Ci sukcesów i życzę wyłącznie dobrych dni. Bez migreny. A ostatnie zdanie zapamiętuję. I w obliczu wydarzeń ostatnich dni powtarzam je sobie uparcie. Bardzo mi się podoba to Twoje optymistyczne „Ale jest jesień i chcę się nią cieszyć”.
atanerusa
06.10.2010 22:59
Obiezyswiatko, bardzo Ci wspolczuje z powodu migreny. Wiem co to znaczy, kiedys tez na nia cierpialam. Kazdy rodziaj relaksu jest fajny a taniec w parku bardzo mi sie podoba. Pozdrawiam serdecznie, Ataner.
obiezy_swiatka
07.10.2010 15:59
Konfliktowa, tylko żeby Cię nie zamknęli ;) za zakłócanie porządku parkowego :) Dziękuję za życzenia, wczoraj znowu mnie dopadła. Promyczki słońca przesyłam i radości, bo jesień! O.
obiezy_swiatka
07.10.2010 16:04
Atanerku, ja ją mam od ponad 30 lat, tyle, że jak byłam dzieckiem, to nikt się tym nie przejmował, że to migrena. Mnie te ćwiczenia też się podobają, ale jakos sobie nie wyobrażam tego w europejskim parku :) Buziaki! O.
chiara76
09.10.2010 08:56
mam nadzieję, że nowa terapia Ci pomoże…tak mnie martwią te Twoje bóle głowy. Wysłałam wczoraj email, ale pewnie nie czytałaś, może znowu głowa bolała. Pozdrawiam ciepło;)
agpagp
09.10.2010 20:26
Mimo ze czytałam Twoją notkę juz dwa razy dziś dopiero mam spokojną chwilę by napisać. Bo mnie cały czas zastanawiał ten obraz wodą malowany i już w końcu wiem jak to wygląda ! A skoro Chiny takie duże to czy parki również są takie wielkoterenowe? Mam nadzieję że z migreną sobie poradzisz. Mnie na szczęście takie rzeczy omijają. A co to za artykuły? Jeżeli można zapytać :)
obiezy_swiatka
11.10.2010 19:53
Chiaro, dziękuję za maila, własnie odpisałam :) Tak, też mam nadzieję, że ta terapia mi pomoże, sukcesywnie zwiększam dawkę, a potem do kontroli. Dobrego wieczoru! O.
obiezy_swiatka
11.10.2010 19:57
Pestko, ja też zabiegana :) Te obrazki wodą były cudne, sama ta ułuda czegoś materialnego. Tak, parki są tak ogromne, że jednej z nich to ja przez dwa dni zwiedzałam, kilometrów narobiłam, a i tak wszystkiego nie widziałam – a to tylko jeden z parków. Migrenę postaram się zwalczyć, ale cudów nie oczekuję. Artykuły to zawodowe, staram się połączyć myśli niemieckie z polskimi :) Serdeczności! O.
jodo8
12.10.2010 18:46
Od dawna traktuję Cię tak blisko, jak córkę ( masz nie tylko wspólne imię ale i ten sam znak wagi z urodzenia). Nie znam się na medycynie aby pomóc Ci w bólach migrenowych. Jeśli będą pomocne jakieś zioła, to wysyłaj żądania! Z troską o Ciebie Joter
obiezy_swiatka
13.10.2010 01:10
Joter droga, bardzo Ci dziękuję i za troskę i za gotowość pomocy :) To bardzo miłe z Twojej strony. Zapamiętam! :) O.
kocurkowata
15.10.2010 16:24
A mi się wszystko w tym parku podoba, zresztą przydałyby mi się teraz takie rozgimnastykowane i roztańczone koleżanki – dałabym im się wyciągnąć:)) Pozdr. K.
obiezy_swiatka
16.10.2010 17:46
Kocurkowata, to w takim razie takich koleżanek Ci życzę! O.
0 comments on “O jednym z pekińskich parków”