Miasteczko na wodzie – laguna, mosty i flamingi w Comacchio

Dolina Padu na północy Włoch jest rozległa. Rozległa i mimo ingerencji człowieka bogata w ciekawą faunę i florę. To nie jest może bardzo spektakularny krajobraz, ale mnie się spodobał. Delta Padu działała na mnie pozytywnie, od rozlewisk i małych wysepek tchnęło spokojem. Znalazłam tam również ciszę, przerywaną jedynie krzykami różnorodnych ptaków. Te ostatnie bardzo mnie interesowały, jechałam tam z nadzieję, że uda mi się zobaczyć dzikie kolonie flamingów brodzących w wodzie.

Comacchio

Punktem wyjścia dla mnie było małe i piękne miasteczko położone na wysepkach, z kanałami, mostami i zabytkowymi budynkami. Taka Wenecja w bardzo wielkiej miniaturze. Kiedy dotarłam do Comacchio, było bardzo gorąco. Gorąco, wilgotno i pochmurnie. I pusto.

 

Spacerowałam więc po mostach i mosteczkach, wchodziłam w zaułki z wiszącym praniem, zwiedzałam kościoły i katedrę, próbowałam włoskich smakołyków w tutejszych cukierniach. Ale najbardziej spodobał mi się główny symbol miasta – Trepponti – bardzo malowniczy most łączący trzy kanały, posiadający pięć gałęzi pięknych schodów. Most ten zbudowano w XVII w. i zdobią go dwie wieże-bramy. Budowla jest niezwykle fotogeniczna, nawet przy złej pogodzie.

 

Flamingi

I kiedy się już napatrzyłam na ten cud architektury, ruszyłam w poszukiwaniu flamingów. I znalazłam, ale że niestety mój teleobiektyw przed kilkoma tygodniami definitywnie odmówił współpracy i póki co jestem na etapie kupowania nowego, to musiałam zadowolić się zdjęciami z dość dużej odległości. Ale flamingi udało mi się zobaczyć :) Dobre i to.