Koniec roku

Koniec

roku we wspomnieniach.

Wszyscy nie mogli się go doczekać. Ostatnie dwa tygodnie roku szkolnego ciągnęły się niemiłosiernie, oceny niby już wystawione, ale do szkoły chodzić trzeba było nadal. Ostatnie poprawki, ostatnie prace. Luźniejsza atmosfera na lekcjach. Składki na kwiaty, omawianie szczegółów, kto komu wręcza. W końcu nadchodził ten dzień. Nie trzeba było lecieć na ósmą, tylko na dziewiątą. Uroczysty apel, dziewczęta obowiązkowo w białych bluzkach, czarnych albo granatowych spódnicach, często plisowanych (o ludzie!), rajstopki (bez komentarza ;), buciki inne niż zwykłe szmaciane, w których łaziło się do szkoły na co dzień. Chłopcy też na biało-czarno/granatowo. Nawet ich włosy, które zwykle nic nie robiły sobie z grzebienia, bo nie miały o nim pojęcia, przyjmowały uładzony kształt. Uroczysty apel, oficjalne pożegnanie często z piosenką „Tak niedawno żeśmy się spotkali, a już pożegnania nadszedł czas…”, rozejście się do swoich klas, w których pachniało kwiatami schowanymi pod stołem dla nauczycieli i kredą. Świadectwa, nagrody, pożegnanie z wychowawcami, szybkie przetasowanie szyków i szukanie nauczycieli od innych przedmiotów, ostatni dzwonek i wyfruwaliśmy z murów szkoły. W piekące słońce. Odświętnie ubrani (czy uczniowie przychodzą jeszcze inaczej, odświętniej, ubrani na zakończenie roku? Czy różni się ten dzień od innych?) szliśmy na lody, rozkoszując się pierwszym dniem wolności i ciesząc się na dwa miesiące laby. Wielu z nas wakacje spędzało w domu, niektórzy wyjeżdżali do babć, cioć, na kolonie, czasem na urlop z rodzicami. Ale jeśli, to tylko na dwa tygodnie i na pewno nie przed końcem roku szkolnego, żeby załapać się na last minute. Nieważne. Chodziło się nad rzekę, na basen, jeździło się na rowerach, grało w piłkę czy gumę do upadłego. Odżywialiśmy się lodami i owocami… było tak gorąco. Krótkie spodenki, przewiewne bluzki, sandały. Zbierało się maliny, truskawki, porzeczki, jeżyny – prosto z krzaka trafiały do naszych brzuchów. W chłodnej bibliotece miejskiej czasami wypożyczało się książki, ale to tylko na deszczowe dni… Tych było niewiele, przynajmniej ja ich nie za bardzo pamiętam. Mieliśmy swój świat, wakacyjny. Inaczej pachniał, inaczej wyglądał, był wieczny…. był idealny. I cieszę się, że nasi nauczyciele nie wydawali nieomylnych wyroków i i nie przekreślili nas po jednym rzucie oka (tak, ten wywiad w Gazecie z początku tygodnia mnie przeraził). Wielu z nas, tych nie za bardzo rzucających się w oczy, wyrosło na porządnych ludzi i z tego, co wiem, ułożyło się im dobrze w życiu. Są zawodowymi rajdowcami (a wcale się nie zapowiadali – modus ironii włączony), matkami z dziećmi, które piszą i drukują poezję i to dobrą, są tacy, co pokończyli studia z wyróżnieniem, a teraz budują mosty, chociaż w szkole wcale się na takich nie zapowiadali… Co za szczęście, że nikt nam nie próbował uświadamiać, że nic z nas nie będzie… Jeszcze byśmy wzięli to sobie do serca i naprawdę nic by z nas nie było. Nie, nie zazdroszczę dzisiejszym dzieciom i dzisiejszej młodzieży.

[nggallery id=259]
Czasem ten czas wraca do mnie przez jakiś zapach – zwykle upojnej lipy!, obrazek – pola pełne maków i rumianków, dotyk słońca na karku… Czasem. Ale nie dzisiaj. Dzisiaj leje, jest 12 stopni i tak ciemno, że pisząc to mam zapaloną lampkę. I nawet bób w niczym nie pomoże. To nie ten czas, to nie ten wymiar…

Tych kilka zdjęć zrobiłam między jednym a drugim deszczem…

[nggallery id=258]

Na wakacyjną labę muszę jeszcze poczekać.

44 comments on “Koniec

  1. Królikowi chyba też się podobało ;) Ano wakacje, wreszcie wakacje. U mnie oznacza to, że w końcu nie będzie tłoku w autobusach ;)

    Pozdrawiam deszczowo!

    • Obiezyswiatka

      Ken, królikowi? ;)
      U nas jeszcze nie ma wakacji, ale mnie naszły sentymentalne wspomnienia…
      Leje nadal.
      Dobrego weekendu!
      O.

      • No temu na drugim zdjęciu. Z tego, co moje niedowidzące oczy dostrzegają, to coś przypomina szeroko uśmiechniętego królika ;)

        … albo może Pszczółkę Maję. Mówiłam, że powinnam nosić okulary cały czas, a nie tylko od święta ;)

        • Obiezyswiatka

          Ken, to Maja :) A okulary nie są złe ;)
          Pozdrowienia od Okularnicy ;)
          O.

  2. Miły czar wspomnień, podobnych do moich :) Aż mi się łezka zakręciła w oku!
    I piękne zdjęcia przyrodnicze :)
    U mnie dzisiaj zza chmur wygląda słońce. Wysyłam do Ciebie ciepłe promienie :)

    • Obiezyswiatka

      Fotoart, :) mnie tak sentyment ogarnął i jakoś puścić nie może.
      Dziękuję za promienie!
      Pozdrawiam!
      O.

      • Jeśli lubisz wakacje z przeszłości, to polecam słuchać w RMF Classic od poniedziałku do piątku od 11:00 do 15:00 program „Powrót do przeszłości, czyli wakacje z saturatorem” :)
        http://www.rmfclassic.pl/program/Powrot-do-przeszlosci-czyli-wakacje-z-saturatorem,408.html

        • Obiezyswiatka

          Fotoart, dziekuję Ci serdecznie za link. Może uda mi się choć troszkę posłuchać, ale to niestety godziny pracy.
          A co do saturatora – przypuszczam, że dla uczniów dzisiaj to bajka i relikt z czasów mamutów ;)
          Serdeczności!
          O.

          • Dzisiaj reklamowano nową audycję w tym radio, więc od razu pomyślałam o Tobie :)
            Saturator pamiętam bardzo dobrze. Stał kiedyś przy głównej bydgoskiej ulicy Gdańskiej koło domu handlowego 'Jedynak’. Pani nalewała soczek w szklanki. Jako dziecko zastanawiałam się, czy myte były w ciepłej wodzie…
            Najmilsze wspomniwenie to wata cukrowa :) Można ją jeszcze spotkać na imprezach miejskich. Chciałam kupić nieraz, ale wstydziłam się pobrudzić ręce i buzię ;)
            Pozdrowionka!

            • Obiezyswiatka

              Fotoart, dziękuję :)
              Ale co Ty, nie ma się czego wstydzić ;) Jak Ci tak smakowała, to jak znajdziesz, spraw sobie :) A co, trzeba sobie sprawiać przyjemności.
              Dobrego popołudnia!
              O.

  3. Obiezyswiatko :) piękny wpis ! a już pierwsze zdjęcie pokazuje że nick pasuje jak ulał :) a czy na drugim jest pszczółka Maja?? :) ja bym jeszcze dorzuciła budowanie domków z gałęzi i zielska i mam już wakacje :)

    • Obiezyswiatka

      Pestko, ;) dziękuję. Owoc chwili. A, wiesz, że ja dopiero teraz tę mapę widzę ;) Profetyczne tło ;) Zapamiętałam raczej dekorację, przed którą siedzi koleżanka, to był rok morza.
      Tak, pszczółka Maja była moja i służyła jako piłka dmuchana ;) a czasem jako pomoc w pływaniu.
      To dokładamy i domek z gałęzi, i zielsko – to i moje wakacje ;)
      Słonecznego weekendu!
      O.

  4. Dobrze, że nie czytałam tego artykułu w Gazecie.
    Ja wierzę w moich uczniów bardziej, niż niektórzy z rodziców…
    Myślę, że nie można uogólniać…
    A uczennice dziś w dżinsach potrafią przyjść na zakończenie…

    Słońca życzę!

    • Obiezyswiatka

      Akaszo, mnie się on nie spodobał. Mam inne zdanie.
      Cieszę się, że wierzysz w swoich uczniów! Ja pochodzę z rodziny nauczycielskiej, moja Mama też zawsze wierzyła :)
      Dżinsy ;) – niby nie szata zdobi człowieka, ale raz można je zostawić w domu.
      Dziękuję za słońce, może kiedyś zaświeci ;)
      Pozdrawiam i dobrych wakacji!
      O.

  5. a ta śliczna dziewczynka w ławce wyrosła na tak wrażliwą kobietę, która dostrzega piękno świata wokół siebie i potrafi je uchwycić z takim talentem .. zdjecia są tak bardzo inspirujące ..
    proszę zabierz na Obieżyświatko na pola makowe :^ )
    a mnie najbardziej trafio do serca #11 .. taka pętla życia ..
    naprawdę myślę, że National Geographic bybył miejscem na tą sesję :^)

    słoneczne pozdrowienia z piekarnika :^) .. 36C za oknem ale 'heat index’ powyżej 40C ..i susza
    .. życzę Ci ciepłego Wochenende :^)

    • Obiezyswiatka

      Peregrino, dziękuję :) Cieszę się, że Ci przypadły do gustu zdjęcia :) Niestety NG do mnie nie zagląda ;)
      Aż tak gorąco! To tylko jeść lody, pławić się w zimnej wodzie i czekać na rześki wiatr.
      Za Wochenende ;) dziękuję!
      Tobie dobrego czasu!
      O.

  6. maki są piękne, ale tak krótko trwają.

  7. Mam takie pytanie wogule nie zwiazane z tym tematem ale nie wiedzialem gdzie moge sie tego zapytac. O tuz bardzo podoba mi sie pani blog jezeli mozna go tak nazwac i w jaki sposob pani pisze. :)Przegladajac pani bloga zajrzalem do katygorii : sama o sobie przeczytalem ze lubi pani czytac ksiazaki ! Jaka jest pani ulubiona ksiazka? i jaka ksiazke by pani polecila ? cos lekkiego na wakacyjne wieczorki ?:)

    • Obiezyswiatka

      Kamilu, dziękuję :)
      O tak, bardzo lubię czytać książki. Trudno mi wymienić jedną ulubioną, bo bym zrobiła krzywdę pozostałym książkom.
      Polecić Ci nic nie mogę. Nie znam się na książkach dobrych dla Twojej grupy wiekowej. Może zapytaj w bibliotece? Tam, na pewno coś Ci doradzą.
      Z pozdrowieniami.
      O.

  8. ach pamietam tamte dni, nosilam wtedy mini, o zgrozo!!! ach te dawne lody wloskie; a labe to juz mam, a wolalabym nie miec; pozdrawiam goraco :)

    • Obiezyswiatka

      Artdeco, :) lody, lody dla ochłody ;), a ja naciągam grubsze skarpetki na nogi ;)
      Ale wiesz, to chodzi o taką inną labę. O taką chyba trudno u nas.
      Uściski!
      O.

  9. Początkowo jak zaczynałam czytać ta opowieść – myślałam, że opowiadasz o jakiejś enklawie gdzie istnieje jeszcze inny świata. Pomyślałam – że chcę tam pojechać. Tak – to jest inny czas – dzieciaki już nie ubierają się na biało -granatowo, nie chodzą na lody po zakończeniu szkoły tylko na piwo… Na niebie chmury a nie słońce. Wakacje jednak są O. ! – nadzieja na beztroskę w ciepłych promieniach umiera ostatnia….

    • Obiezyswiatka

      Argonautko, dobrze, że mamy ten inny świat w sobie, zawsze można do niego wrócić, i choćby tylko we wspomnieniach. I to jest nasz osobisty skarb.
      No właśnie, piwo zamiast lodów…
      O tak, rację masz! – wakacje są :)
      Dobrego weekendu!
      O.

  10. Dzieciom nie zazdrościsz, a nauczycielom…?

    Piękne zdjęcia.

    • Obiezyswiatka

      Eldko, wierzę w nauczycieli, myślę, że są świetnie przygotowani do pracy z młodzieżą :)
      O.

  11. Chłe, chłe, też mam takie 'grzeczne’ zdjęcia ze szkoły, ale potem się porobiło ;)
    Aaa – i moje znienawidzone teksty na wystawie w Smyku – „Witaj szkoło” (już od sierpnia) – błe!

    • Obiezyswiatka

      IamI, na zdjęciu szkolnym to każdy wyglądał jak prymusek :)
      O.

  12. Wspaniały post, a maki są cudowne:) Pozdrawiam

  13. Ale pięknie nas przeniosłaś w czasie! Aż sie powzruszałam ociupinkę przypominając swoje szkolne czasy i wakacje na łąkach, w lasach, na koloniach, u Dziadków. Pięknie było!
    A maki wciąż takie same! :-)))))

  14. Wpis ten rozpuścił mnie bardziej, niż 30-stopniowy upał. ;)

    Ech, ta dzisiejsza młodzież… jest taka sama. Również w „ten” dzień, przechadzając się po ulicach miast i wsi, można dostrzec, że jest on odświętny. Jest zdecydowanie więcej bieli wkoło niż zwykle.

    • Obiezyswiatka

      Sławku, :)
      ja niestety takiej odświętności w Niemczech nie widzę. Ale może w Polsce to jeszcze można zauważyć.
      O.

  15. Cudowne wspomnienia. Aż mi się łezka zakręciła w oku…

  16. Przerazil mnie tytul posta bo pomyslam, ze chcesz zamknac blog ufff.
    A tu takie piekne wspomnienia, czasami chcialoby sie wrocic do tych szkolnych czasow a szczegolnie wlasnie do wyczekiwanych wakacji.

    Pozdrawiam serdecznie:)

  17. Pieknie napisane… teraz chyba jest inaczej, nikt odswietnie sie nie ubiera, nikt porzeczkami z krzaka sie nie zywi, teraz bardziej towarzystwo w mcdonaldach przediaduje, milkshakiem popija i bije rekordy na jakims x boxie. chyba sie postarzalam:)

    • Obiezyswiatka

      Moniko, to ja też :) A porzeczki z krzaka to bym jadła i dzisiaj (ale rzadko mam możliwość, niestety).
      O.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *