Jeśli będziecie kiedyś w okolicach Lasu Bawarskiego (po niemieckiej stronie) albo Szumawy (po czeskiej stronie) zajrzyjcie koniecznie na dworzec kolejowy Železná Ruda – Bayerisch Eisenstein, przez który przebiega granica czesko-niemiecka.
Uroczy budynek dworca granicznego pochodzi z lat 70. XIX w. Stację otwarto oficjalnie w 1877 r., zaś z trasą kolejową łączono wielkie nadzieje jako główne i szybkie połączenie między Pragą a Monachium. Jednak trasa ta od początku nie spełniała owych oczekiwań. Międzygraniczne przejazdy kolejowe zdarzały się tylko sporadycznie. Po II wojnie światowej stacja po – wówczas – czechosłowackiej stronie została zamknięta, tędy przechodziła przecież Żelazna Kurtyna. Dopiero po 1989 r. stacja ponownie odżyła. Po remontach oddano ją do użytku pasażerów z obu krajów. O granicy, tak niegdyś pilnie strzeżonej, informują szyldy i linie przechodzące przez budynek dworca i perony.
W budynku dworca znajduje się obecnie centrum informacji parku narodowego Las Bawarski, a po czeskiej stronie jest mały sklepik, gdzie można kupić pyszne różnosmakowe Oplatky (pycha, bardzo lubię czeskie słodycze ;))
świetnie, że otwarli i odremontowali! ten budynek świadczy o tym jak ruchome są granice państw w zależności od przemian historyczno-politycznych, za cesarza stacja stała w jednym państwie i nikt nie myślał jej dzielić na pół :) pozdrawiam
Gwiezdna, ten dworzec ma swój urok :) Bardzo lubię takie miejsca.
Ale chyba nie do końca zrozumiałam, co miałaś na myśli pisząc o jednym państwie. Tam była granica między Austro-Węgrami a Królestwem Bawarii. A cesarz austr. podobno był na otwarciu :)
Dobrego wieczoru!
O.
przypuszczałam, że ówczesna granica była po prostu poza budynkiem :) tymczasem Bawaria i Austro-Węgry po prostu zbudowały identyczne połówki budynku po dwóch stronach granicy – przyznam, że nie wpadłoby mi to do głowy tym bardziej, że Żelezna Ruda nie jest bliźniaczą połówką Bayerisch Eisenstein.
:) Najpierw granica, a potem dworzec ;)
O.
A u nas stacje i stacyjki ulegaja likwidacji, tory trawy i drzewa zarastają, w najlepszym razie, budynki kupuja artyści i coś w nich twarza, jak np. w Wolimierzu.
Uwielbiam małe stacyjki i krew mnie zalewa, jak widze, jak odchodza w sina dal..
Ikroopko, rozumiem Cię, bo i mnie się to zanikanie małych stacyjek nie podoba. One mają w sobie duszę, tęsknotę. Najbardziej lubię je latem, jakby pochodziły z innego świata…
Pozdrawiam!
O.
jak fajnie, że granice tak sobie zanikają .. sztucznie oddzielały ludzi od siebie .. jestem pewnie utopijny ale nie wierzę w granice/wizy itd ..
spojrzałem na mapie rzeczywiście wydaje się, że stacja jest położona na najkrótszej w prostej linii z Pragi do Monachium .. czy jeżdzą tam teraz szybkie pociągi ? na zdjęciach nie zauważyłem trakcji elektrycznej (chyba, że jest w trzeciej szynie jak w UK – ale to mało prawdobodobne).
Peregrino, i ja się cieszę, że granice zanikają. Marzy mi się świat bez granic, również tych w głowach…
Nie, nie ma szybkich pociągów. To tylko regionalne połączenia, właściwie dwie linie. Czeskie pociągi do Klatovy, i niemieckie do Platting. Ale dobre i to :)
Macham!
O.
Można powiedzieć, że pociąg historii przetoczył się przez tę stację… :)
Pozdrowienia.
Sławku, nic dodać, nic ująć :)
Pozdrawiam!
O.
Ha, no mnie na kolejki namawiać nie trza, raczej mnie (sp)od nich wyciągać! A już stare dworce – mniam bardzo! Za to czeskie słodycze to ja tak sobie – kiedyś przez pewien czas mieszkałem w Czechach i oplatky baaardzo mi się przejadły, a ichnia czekolada miała się nijak do naszej (fakt, to było dość dawno temu ;-)
IamI, mnie też nie trzeba namawiać. Bardzo chętnie sobie je oglądam ;) Dlatego tak mi się spodobała podróż koleją transsybersyjską, że wybiorę się jeszcze raz – kiedyś…
Co do słodyczy, to wszystko, co dobre, może się przejeść ;) Mnie smakują oplatky i batoniki :) Więc jak mam okazję, to kupuję na zapas. Zresztą podobnie jest z polskimi smakowitościami :)
Dobrego wieczoru!
O.
Ps. A po czesku mówisz?
Lubię stare dworce :)
Fotoart, ja też, ja też, dlatego tak mi żal, że znikają…
Pozdrowienia!
O.
koleje – zawsze :-)
dopiero co odbyła się pogawędka o małych, lokalnych liniach na blogu kolegi „Druga minoga”, no i sam co jakiś czas wyblożam jakiś motyw kolejowy – bo czar ów szczególny mają one w sobie…
a sama stacyjka podoba mi się wyjątkowo! niby taka, jak ich wiele, ale przyjemnie popatrzeć. architektura prosta, skromna, tradycyjna. bez oszdób i szaleństw formalnych, za to z umiarkowanym, szlachetnym detalem.
prawda i piękno. :-)
albo jeszcze krócej: sens.
czyli coś, co pragnę ujrzeć, patrząc na jakiś budynek.
mógłbym mieć taki dom do mieszkania, odpowiednio mniejszy.
ale się porozpływałem w zachwytach! :-)
Er, coś te koleje muszą w sobie mieć :)
Takie zapomniane, gdzieś na odludziu, z zepsutym zegarem, otoczone z jednej strony złocistą pszenicą, z chabrami i makami, opadającym kurzem na zakręcie po przejeździe rozklekotanego traktora…Ale się rozmarzyłam ;)
A co do tego niemiecko-czeskiego, to tak myślałam, że to byłoby miejsce dla Ciebie i IamI ;) – ale że się tak będziesz zachwycać, to nie przypuszczałam. Może kiedyś wybiorę się tam latem, żeby mi ręce z zimna nie kostniały przy robieniu zdjęć jak tamtym razem ;)
Pozdrawiam!
O.
Tylko połowicznie napiszę na temat, ale tak sobie właśnie pomyślałam, że dzięki Twojemu blogowi odkrywam, że Niemcy mają wiele bardzo ciekawych i pięknych miejsc. A wcześniej traktowałam je raczej jako tzw. przejazdówkę do ciekawszych atrakcji – jak widać, bardzo niesłusznie.
Pozdrawiam serdecznie!
Ken, a to cieszę się bardzo, bo tu jest duuużo ciekawego do zobaczenia :)
Macham!
O.
Bardzo ciekawe, nieczęsto się zdarza, żeby stację kolejową ponownie oddać pasażerom. W tym wypadku miało to chyba również symboliczny wydzwięk i dobrze się stało!
Pozdrawiam.
Ciekawaosta, też tak uważam! :)
Dobrego wieczoru!
O.
Jeszcze jedno miejsce, gdzie czas zatrzymał się.
Cieszę się, że przerwa w pisaniu skończona.
Iwono, ale tak bardzo pozytywnie się zatrzymał :)
Jestem, wylizuję się jakoś :)
Pozdrawiam!
O.
Mam nadzieję, że juz zupełnie ozdrowiałaś! :-)))
Bardzo mi sie podoba ten dworzec! Bardzo! Szkoda, że u nas dworce podupadają!
Fusillko, to trochę jeszcze potrwa ;) Ale jest dużo lepiej.
Mam nadzieję, że kilka z tych zapomnianych, podupadających dworców jednak uda się ocalić od zapomnienia i zniszczenia.
Z pozdrowieniami!
O.
Obieżyświatko, może dałoby się przestawić stację w Aleksandrowie gdzieś na tę ex-granicę? Niech by nawet koło Zgorzelca… Byłyby jakieś widoki na przyszłość :-)
Almetyno, ale ta w Aleksandrowie też piękna :)
O.