Co można robić, jadąc koleją transsyberyjską

Napisane: 16.09.2010
Co można robić, jadąc koleją transsyberyjską –
Chyba wymienię w punktach :)
A zatem można:
a) patrzeć namiętnie przez okno i chłonąć to, co nowe
b) obserwować zmieniający się krajobraz
c) grać w kości – zaletą tej czynności jest to, że co chwila można rzucić okiem na to, co za oknem
d) grać w karty – zaleta: patrz wyżej.
e) śledzić na mapie trasę pociągu
f) przynosić wrzątek z samowara i robić herbatę
g) pić herbatę
h) myć kubki po herbacie
i) spacerować po korytarzu wagonu
j) wybrać się na długą wędrowkę na koniec pociągu
k) odwiedzać wagon restauracyjny
l) przekąsić coś w wagonie restauracyjnym
ł) liczyć różnice czasowe między miejscem zamieszkania, Moskwą, Pekinem a obszarem, na którym się w danym momencie znajduje
m) przestawiać zegarek zgodnie z czasem lokalnym (po wcześniejszym wyliczeniu różnicy ;))
n) porozmawiać z towarzyszami podróży albo z prowodnikiem
o) czekać na następne stacje – tę czynność można połączyć z czynnościami z punktów od a do n oraz od r do z.
p) kupować jedzenie u Babuszek na stacjach (szczegóły do tego punktu będą następym razem ;))
r) spożywać to jedzonko
s) przyswajać sobie przynajmniej kilka chinskich znaków
t) spać
u) fotografować
w) pisać dziennik podróży
y) wygłupiać się
z) czytać – nam jednak wiele czasu na to nie zostało;), ale nic dziwnego, w końcu ciągle byliśmy zajęci wykonywaniem planu od a bis y ;)

Sami widzicie, że podróż taką koleją to nie odpoczynek, ale ciągła praca ;). Człowiek musi się starać, aby wszystko to połączyć, nie odczuwając przy tym stresu. Wykonując wszystkie te czynnosci ma się wrażenie, że pociąg nie jedzie, a pędzi wprost.

A teraz szczegóły do punktu k i l:
Wagony restauracyjne mają to do siebie, że zwykle są drogie. Jednak spróbować trzeba.
W ciągu naszej podróży towarzyszył nam na poszczególnych odcinkach wagon restauracyjny rosyjski, chiński i mongolski.

Wagon rosyjski

Wagon rosyjski

W wagonie rosyjskim zdecydowaliśmy się na zupy. Ja sobie wzięłam barszcz, a Pan W. soljankę. Posiłek został nam podany w miseczkach.

Soljanka

Soljanka

Do tego zamówilismy chleb. Dostaliśmy…. po połówce kromki chleba toastowego…

Chleb do soljanki

Zupy były nieco tłuste, ale smaczne. Wprawdzie soljanka soljanki nie przypominała, ale co będziemy się czepiać szczegółów ;))
Pojedliśmy więc, zapłacilismy jak za zboże i wróciliśmy do naszego przedziału, po czym zaparzyliśmy miętową herbatę. Tak na wszelki wypadek.
Na granicy rosyjsko-chińskiej wagon rosyjski odczepiono, a doczepiono chiński.

Wagon chiński

Wagon chiński

Niedługo po opuszczeniu przez nas granicy udaliśmy się spróbować chińskiego jedzonka, bo tak pachniało, że aż ślinka ciekła. Zaraz po wejściu dostaliśmy kartę oraz jednorazowe pałeczki. Przy zamówieniu od razu podano nam cenę za wszystko i zapłaciliśmy przed konsumpcją. Najpierw zamówiłam herbatę, a Pan W. piwo. Po czym ja wybrałam wieprzowinę w sosie, a Pan W. pieczonego kruczaczka z papryką. Do każdego dania oczywiście miska ryżu. Jedzenie bardzo nam smakowało, a operowanie pałeczkami nie sprawiało trudności. Nawet drobno posiekaną salatkę jedliśmy bez problemów. Co do pałeczek, to myśmy mieli swoje osobiste, ale wszędzie tam, gdzie jedliśmy, nie potrzebowaliśmy ich, gdyż do dań podawano jednorazowe drewniane. W samym Pekinie jadłam jednak rzadko pałeczkami, bo zwykle zamawiałam sobie zupy. Wyjątek stanowiły śniadanie – pałeczki górą :)

Pałeczki w chińskim wagonie restauracyjnym

Pałeczki w chińskim wagonie restauracyjnym

Nasze pałeczki (oprócz nich mieliśmy jeszcze kilka par zwykłych)

Nasze pałeczki

Różnica między wagonem restauracyjnym rosyjskim a chińskim nie była tylko w cenie. Również w podejściu do podróżnych. Chińczycy się bardziej starali.

A oto już wagon mongolski. Wystrój nie dla każdego…

Wagon mongolski

Nie obyło się bez śmiesznych i mniej śmiesznych sytuacji, ale o tym innym razem.

*****

Komentarze:

lo-ko
16.09.2010 19:50
Dlaczego tak szybko kończysz ? Ja się rozkręcam, chłonę a tu: bum, finito. Pięnie.
Gość: czara, 77.236.0.*
16.09.2010 19:58
A jedzonko w mongolskim? Chcę jeszcze tego mongolskiego :) Świetny wpis. Dlaczego wozicie swoje pałeczki?
obiezy_swiatka
16.09.2010 20:22
Lo-ko, muszę się ograniczać, bo bym gadała i gadała, a ja z natury małomówna jestem :) Napiszę niebawem dalszy ciąg. Spokojnego wieczoru. O.
obiezy_swiatka
16.09.2010 20:25
Czaro, z tym jedzeniem mongolskim to jest cała historia,niezbyt wesoła, opowiem przy okazji. Pałeczki mieliśmy ze względów higienicznych, nie wiedzieliśmy, że aż na taką skalę są rozpowszechnione drewniane jednorazówki. Nie chcieliśmy ryzykować i używać drewnianych już używanych. Serdecznie pozdrawiam:) O.
konfli-ktowa
16.09.2010 20:50
Ho, ho, jestem pełna podziwu :) I dla umiejętności posługiwania się pałeczkami, i dla biegłości w wyliczaniu różnic czasowych. Ja to natychmiast zacieśniłabym więzy przyjaźni z Rosjanami, a potem to już tylko czysta i śpiew. I pewnie wysadziliby mnie na którejś stacji za brak subordynacji ;)
konfli-ktowa
16.09.2010 20:52
Ale ja nigdy nie tracę nadziei. Wierzę, ze doceniliby moją umiejętność rymowania ;)
hangai
16.09.2010 21:03
wagon mongolski dla mnie, ja bym tam siedział cały czas;))
obiezy_swiatka
16.09.2010 21:08
Konfliktowa, to nie tak, że ja taka biegła w matematyce ;) Miałam ściągę w postaci atlasu ;) Z tymi pałeczkami to aż się sama zdziwłam. No, ale uczyć to się jeszcze muszę. Na pewno, Twoja umiejętność rymowania na pewno zostałaby doceniona :) O.
obiezy_swiatka
16.09.2010 21:08
Hangai, caluśki wagon dla Ciebie :) :) O.
spacer_biedronki
16.09.2010 22:20
tak sobie czytam..I tak marzę sobie by wypić herbatę z prawdziwym samowarem na stole..
agpagp
17.09.2010 11:03
hahaha zaczynam podejrzewać że droga Obiezy_swiatko robisz to specjalnie !!! garsteczka informacji nakręcających i… opowiem to później !!! Aaaa:D moja drugie imię to cierpliwość ale nie wiem czy faktycznie dam radę :D Z własnymi pałeczkami to świetny pomysł … mnie by raczej do głowy nie przyszło że gdzieś w restauracji można podać używane umyte pałeczki !! no ale z drugiej strony… własnych łyżek czy widelców do restauracji człowiek ze sobą nie nosi :))
obiezy_swiatka
17.09.2010 15:52
Spacerku, kupić można w Rosji, nawet na węgiel. Z tego, co wiem, kosztują mało. Nie mówię tu o tych dla turystów, bo na Arbacie to ja za super wysokie ceny widziałam, ale w miejscach nieturystycznych są w przystępnej cenie. W końcu Rosjanie w czymś wodę na herbatę przygotowują. Twoje marzenie można szybko spełnić :) O.
obiezy_swiatka
17.09.2010 15:56
Pestko, biję się w piersi, aż dudni (słyszysz? mogę już przestać?;), bo pomyślą, że burza ;)) A mnie dzisiaj serce okropnie boli, więc dłużej już dudnieć nie mogę ;) Nie dam rady opowiedzieć wszystkiego na raz, mogłabym, ale po łebkach i co, i potem bym tylko edytowała :) Co do noszenia pałeczek, rację masz, sztućców do restauracji nie noszę. Tyle, że one z metalu i jak się je umyje, to normalnie nie powinien zostać brud. Tam pałeczki drewniane, czasem z nieobronionego drzewa, więc ze względów higienicznych. Ale w hotelu mieli plastikowe i je parzyli. Wspaniałego weekendu! O.
Gość: , c-68-60-248-70.hsd1.il.comcast.net
18.09.2010 03:08
Siadam wygodnie w fotelu i ruszam razem z toba koleja transsyberyjska w dalsza podroz. Bardzo ciekawi mnie co jedliscie w wagonie mongolskim, wystoj intrygujacy. Moze jakas dziczyzna?! . Zupe ktora podano wam w miseczkach w rosyjskim wagonie skojarzylam z doniczka, mam bardzo podobna i rosna w niej kaktusy:) Widze, ze chleb tostowy przyjal sie juz na calym swiecie, ale dlaczego surowy?! Wiem, czepiam sie. Jade z wami dalej ciekawa dalszych opowiesci.
Gość: , c-68-60-248-70.hsd1.il.comcast.net
18.09.2010 03:13
Obiezyswiatko, ta siadajaca wygodnie w fotelu to ja Ataner:) i zapatrzylam sie przez to okno pociagu, ze zapomnialam jak sie nazywam.
obiezy_swiatka
18.09.2010 13:51
Ataner, rozgość się :) Doniczka mówisz, może z braku laku i nam w doniczkach podali? :) Tak, chleb tostowy był w stanie zimnym ;) Buziaki! O.
kocurkowata
20.09.2010 22:25
A mnie interesuje Twoje towarzystwo w pociągu, czy to ciuchcia stricte wycieczkowa, czy może tak zwyczajnie, przemieszczają się nią ludzie z punktu A do punktu B. Przez tyle dni można się zarówno – mocno zaprzyjaźnić, jak i bardzo poróżnić… Całuski K.
obiezy_swiatka
21.09.2010 09:42
Kocurkowata, nie, to nie jest wycieczkowy pociąg. To jest najnajbardziej zwykły środek lokomocji. Myśmy bardzo niewielu turystów spotkali, za to wielu Rosjan albo Azjatów, którzy tym pociągiem jadą do rodzin, załatwiać interesy itp. Myśmy mieli kontakt z niektórymi ludżmi na korytarzu, ale tak, to każdy siedział u siebie. Ja i tak większość czasu spędziłam z przyklejonym nosem do okna, bo wszystko chłonęłam :) Buziaki! O.
dr_ewa999
21.09.2010 20:59
Pracowita ta podróż do Pekinu :)))
obiezy_swiatka
22.09.2010 18:12
Dr_Ewo, oj tak, tak :) O.
enzowy
05.10.2010 20:35
rosyjski wagon restauracyjny najlepiej wygladal, choc pewnie chisnkie jedzenie bylo najlepsze:-)
obiezy_swiatka
05.10.2010 21:20
Enzowy, mi chińskie bardziej smakowało, chociaż rosyjskie złe nie było, to zależy, czy się lubi duuuużo śmietany ;) O.
jodo8
12.10.2010 17:25
Twoje opisy są jak te pyszne dania z dużą ilością śmietany ( którą uwielbiam!). Wszystko można by się dowiedzieć z jakiegoś suchego sprawozdania, ale Ty okrasisz, przybierzesz, udekorujesz i królewska uczta dla Twoich przyjaciół blogowych gotowa! Nakarmiłam oczy i duszę, dzięki, Joter
obiezy_swiatka
13.10.2010 01:16
Joter, dziękuję za Twoje słowa i cieszę się, że Ci się podoba, postaram się nie zawieść :) O.
Gość: , 188.146.255.184.nat.umts.dynamic.eranet.pl
17.11.2010 19:48
Wybieram się tą trasą do Nepalu.Bez smiechu proszę!!!!Pozdrawiam.
obiezy_swiatka
17.11.2010 20:03
Gościu, to w takim razie szerokiej podróży! Trasa piękna. O.

0 comments on “Co można robić, jadąc koleją transsyberyjską

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *