Świątynie. Lubię poznawać i zwiedzać nowe, jeszcze mi nieznane, ale i ponownie odwiedzać te, które mnie już kiedyś zauroczyły, które zostały w pamięci. Katedry, znane i mniej znane świątynie, malutkie kościółki, z drewna, z kamienia czy nawet z wierzby (pamiętacie tę świątynię z wierzby?) … Fascynują mnie od kiedy pamiętam. A jeśli przy tym powstały w stylu romańskim czy gotyckim, to przepadam w nich na dobre.
Ostatnio, podczas pobytu w Brunszwiku, obok domu w stylu pop art zafascynowała mnie tamtejsza katedra. Jest wspaniała. I o ile z zewnątrz wygląda być może nieco skromnie, to środek zachwyca architekturą.
Katedra
Katedra Świętych Błażeja, Jana Chrzciciela i Tomasza Becketa w Brunszwiku, pierwotnie katolicka, od XVI w. ewangelicka, powstała w XII w. z woli księcia Saksonii i Bawarii Henryka Lwa, który obrał sobie Brunszwik za swoją siedzibę po powrocie z pielgrzymki do Ziemi Świętej ( z tego samego okresu pochodzi tutejsza siedziba książecego dworu – zamek Dankwarderode). Początkowo kościół kolegiacki, potem zaś katedra, został wzniesiony w stylu romańskim, którego ślady są dobrze widoczne w architekturze (przede wszystkim sklepienia). Rozbudowywany w stylu gotyckim z elementami gotyku angielskiego jest bazyliką z stosunkowo dużym prezbiterium, transeptem i westwerkiem złożonym z dwóch wież.
Tu znajdują się nagrobki księcia Henryka Lwa i jego żony Matyldy.
Mnie świątynia zauroczyła przede wszystkim swoją przestronnością. Wielka przestrzeń, której nie zakłócają niepotrzebne ozdobniki. Architektura sprawiła, że nie mogłam oderwać od niej oczu. Zwłaszcza nawa północna w gotyku angielskim zrobiła na mnie duże wrażenie (stąd też stosunkowo dużo zdjęć :)). Ale i prezbiterium z polichromią, która świetnie odbija się w lustrzanym stole. Tu również znajduje się wspaniały romański świecznik siedmioramienny z brązu, wykonany na polecienie księcia Henryka Lwa w XII w. Mimo, że przypomina żydowską menorę, nie jest nią, chociaż nawiązuje do starotestamentowego świecznika w świątyni Salomona. A propos: podobny świecznik, z tego samego okresu, znajduje się w naszej esseńskiej katedrze, (przy okazji go pokażę) oraz w Mediolanie.
Brunszwicki świecznik jest ogromny, waży ok. 400 kg, jego podstawa jest pięknie rzeźbiona (nie mogło zabraknąć motywu lwa).
Jeśli kiedyś będziecie w Brunszwiku, to do katedry zaglądnąć warto. To prawdziwy majstersztyk i jedno z tych miejsc, do których się wraca i za każdym razem się je podziwia.
Ja także uwielbiam zwiedzać świątynie. Gdzie tylko jestem, patrzę czy jest tam jakiś kościół. A katedra jest rzeczywiście przepiękna.
Moniko, no to jest nas więcej :)
O.
Wygląda imponująco, piękna…
No nie, muszę sobie przyswoić turystycznie naszego zachodniego sąsiada, bez dwóch zdań ;-)
Pozdrowienia!
Agalu, warto, warto :)
Dobrego weekendu!
O.
„Katedry, znane i mniej znane świątynie, malutkie kościółki (…). Fascynują mnie od kiedy pamiętam. A jeśli przy tym powstały w stylu romańskim czy gotyckim, to przepadam w nich na dobre.”
– mam tak samo, nic dodać nic ująć. ze wskazaniem na obiekty w mniejszej skali:
dosłownie wczoraj miałem okazję spędzić dłuższą chwilę w mikroskopijnym romańskim kościółku.
ale i wielka skala czasem jest na miejscu ;o Twoje kadry bardzo zacne. polichromie, sklepienia i filary – zwłaszcza przedostatnie zdjęcie! choć te „wiertła” trochę wyglądają na XIXwieczny bonus: takie to czyściutkie i równiutkie :-)
Er, pamiętam, jak pierwszy raz weszłam do katedry w Kolonii. Byłam studentką i umówiłam się ze znajomymi na popołudnie, jak weszłam do katedry rano, to ledwo zdążyłam na popołudniowe spotkanie ;) A na drugi dzień poszłam znowu. I w sumie za każdym razem przepadam tam na dobre ;) I tak w wielu miejscach. Jak mnie zostawiać, to w tych pięknych wnętrzach świątyń ;)
Romański kościółek? Perła na pewno. Takie chwile są bezcenne.
Fajnie, że Ci się podobają zdjęcia.
I pewnie masz rację, trochę nowości tam jest, ale całość robi świetne wrażenie :)
Pozdrawiam!
O.
czy perła? nie wiem: same kamienne ściany, dach, kilka okienek… :-)
Dla mnie na pewno :)
O.
Właśnie to mi się podoba, surowość wnętrza. Widziałam podobne katedry w Alzacji, ta w Strasburgu jest niebywała, a ta w Colmar czcigodnie przeładowana; podobnie kolegiata w Thann. Rzadko się widzi powściągliwość, która wydobywa nie tylko urodę przestrzeni, ale i coś metafizycznego.
Almetyno, ja kocham surowość katedr, więc na tę nie mogłam się napatrzeć :)
O.
Ja poproszę zapakować nr 13. Cudne!
Katedrazresztą podoba mi się zdecydowanie bardziej w środku, niż na zewnątrz.
A przy okazji – coś ciekawego jest w mieście Essę, bo mam szansę być tam w początku listopada?
IamI, :) Zapakowane.
No właśnie, wnętrze o wiele piękniejsze niż można by było się spodziewać po zewnętrznej formie.
Co do Essen, to pytaj, a ja odpowiem :) To serce Zagłębia Ruhry i cały region traktowany jest jak wielka metropolia, więc do pooglądania jest sporo. W 2010 byliśmy europejską stolicą kultury :)
Essen jako takie nie ma starego miasta, ma tzw. Innenstadt. Ale w obecnych dzielnicach, które do początku XXw. były osobnymi miastami, zwłaszcza Essen-Werden und Essen-Kettwig są małe, urokliwe starówki. W Essen Werden jest piękna późnoromańska bazylika św. Ludgiera: http://de.wikipedia.org/wiki/St.-Ludgerus-Kirche_%28Werden%29
W samym Essen warto zobaczyć:
katedrę katolicką (tam jest ten drugi z trzech świecznikó siedmioramiennych słusznych rozmiarów z XII w.): http://de.wikipedia.org/wiki/Essener_M%C3%BCnster
Stara Synangoga (pięknie odrestaurowana): http://de.wikipedia.org/wiki/Alte_Synagoge_Essen
Kompleks kopalni Zeche Zollverein – Unesco: http://de.wikipedia.org/wiki/Zeche_Zollverein
Villa Hügel – rezydencja rodziny Krupp: http://de.wikipedia.org/wiki/Villa_H%C3%BCgel_%28Essen%29
Muzeum Folkwang z fantastycznymi zbiorami (do stycznia jest np. wystawa czasowa o ekspresjonistach, ale są i inne, np. plakat, czy grafika):http://www.museum-folkwang.de/
To tak na szybko, co moim zdaniem, najważniejsze :) Ale jak mówię, w Zagłębie ma wiele do zaoferowania.
Warto wybrac się na różne hałdy (pamiętasz mój wpis o Tiger i Turtle?), które są ciekawie wkomponowane w teren, na szczytach są różnego rodzaju rzeźby albo instalacje, które przyciągają odwiedzających).
Jesli Duisburg to Landschaftspark Duisburg-Nord, jeśli Oberhausen to Gasometer, jeśli Herten to mała wioseczka Westerholt z pięknymi zabytkowymi domami szachulcowymi.
I tak można by było wymieniać bez końca. Ale przypuszczam, że Twój czas w Essen jest ograniczony. Jeśli będziesz miał pytania, to ja chętnie służę odpowiedzią :)
Pozdrawiam!
O.
PS. 1. W listopadzie trafisz na 62. Essener Lichtwochen. Co roku w centrum miasta można zobaczyć kilkanaście kolorowych, święcących obrazów/tablic tematyzujących różne kraje. W tym roku Słowenia. Polska była tematem w 2004 r. Tu jeden z obrazków: http://de.wikipedia.org/w/index.php?title=Datei:Essen_Lichterwoche_2004.JPG&filetimestamp=20090726095154
Ta akcja w przedświątecznym czasie nadaje miastu wieczorami swoisty charakter.
PS. 2. Na blogu pod tagiem Ruhrgebiet znajdziesz też wpisy z regionu.
Bardzo vielen dank! Jak napisałem u siebie – pewnie będę miał jedno popołudnie, ale tym razem coś sobie wybiorę z Twojej listy :)
Nie ma za co :)
O.
Kocham taki surowy styl; mieszanka romanizmu z gotykiem robi wrażenie. Imponująca świątynia; mam nadzieję kiedyś obejrzeć ją na żywo :) Pozdrawiam!
Mad, jak będziesz kiedyś przejazdem, to warto zaglądnąć :)
Uściski!
O.
faktycznie wnętrze bardziej magnetyzuje niż widok ogólny. bardzo ładny i wyrazisty zegar słoneczny a świecznik robi wrażenie! pewnie z drabiny świeczki w nim zmieniali. dzięki za kolejną wizytę w pięknym miejscu, pozdrawiam :)
Gwiezdna, może i z drabiny :)
Ten świecznik przyciągał mnie.
Pozdrawiam!
O.
Piękna jest. Podoba mi się jej jasne przestronne wnętrze. A zwierciadło w stole – rewelacja! Niesamowita, druga katedra w nim się pokazuje.
Jeśli kiedyś mnie drogi zaprowadzą do Brunszwiku, na pewno tam zajrzę.
Pozdrawiam Cię :-)
Manitou, O tak, odbicie lustrzane jest fantastyczne.
Kto wie, może kiedyś :)
Dobrego wieczoru!
O.
Piękna! I własnie taka, jak lubię! Nie przeładowana!
Fusillo, właśnie, tyle wolnej przestrzeni :)
O.