Zapach siarki jest wszechobecny. Im głębiej wchodzisz w teren, tym intensywniej czujesz ten zapach. Liczne fumarole z całych sił wydychają gorące, siarkowe wyziewy. Wydech, wydech, wydech. Ruda ziemia, parujące kamieniste hałdy, trochę wiatru i ta piękna, pusta i surowa przestrzeń u podnóży Námafjall. Krajobraz jak z innej planety. Hverarönd.
Wspinasz się wąską dróżką prowadzącą na szczyt Námafjall, aby stamtąd zobaczyć ten niesamowity teren. Z góry wygląda to jeszcze piękniej, jeszcze bardziej fascynująco i tajemniczo. Bezkresny cud natury przecięty wijącą się wstążką szosy…
A Ty jesteś tam, w górze, i czujesz, jak oddycha ziemia…
Krajobrazy iście księżycowe! ;-)))
Całe szczęście, że tam byłaś i zobaczyłam te miejsca na Twych fotografiach. Sama raczej bym nie pojechała, nawet gdybym miała taką możliwość. Zapach siarki, to było najgorsze moje doświadczenie w czasie nauki w technikum chemicznym. Inne zapachy nie sprawiały mi problemu, ale siarka zawsza! ;-(
Pozdrawiam serdecznie!
Fusillko, ale ten zapach siarki to tylko w poszczególnych miejscach, nie na całej wyspie :) Ale rozumiem Twoje doświadczenie.
Pozdrawiam serdecznie,
O.
„W królestwie wulkanów, ognia i lodu”… Świetne…naprawdę świetne ujęcie Pani Komandor. Ukłony za spojrzenie z Namafjall.
CzarnyX, Islandia jest wspaniała! Jeszcze kiedyś się tam wybiorę :)
Pozdrawiam!
O.
Piękne zdjęcia, ale widać że dużo turystów tam jest :)