Rudowłosa Ania była bohaterką mojego dzieciństwa. Wszystkie części cyklu czytałam wielokrotnie i ciągle było mi mało. Ania Shirley była inna i za to ją lubiłam. W ogóle ten świat był całkiem odmienny od tego, w którym żyłam. I to bardzo mi się podobało.
Wtedy, kiedy jako dziecko czytałam tę serię, nie miałam pojęcia, gdzie leży Wyspa Księcia Edwarda (i kim był ten tajemniczy książę Edward) czy Zatoka Św. Wawrzyńca. Ale te nazwy, z Zielonym Wzgórzem na czele, były takie pociągające, egzotyczne, magiczne… Jakże inne od nazwy geograficznych, które miałam na co dzień. Bo przyznajcie sami: w nazwie ulicy Manifestu Lipcowego czy w Zakątku koło Supersamu – jak nazywali miejscowi małą uliczkę w pobliżu owego sklepu, nie ma nic poetyckiego i egzotycznego….
Wiedziałam jednak, że to daleko… Jakoś nie marzyłam o tym, żeby tam pojechać, bo było to dla mnie nierealne. Przynajmniej wtedy. Gdyby mi w tamtym czasie ktoś powiedział, że kiedyś odwiedzę Zielone Wzgórze, to bym tylko popukała palcem w głowę…
Aż nadszedł rok 2023 i plany na Kanadę zaczęły się krystalizować. I wtedy jako cel pojawiała się ona, zapomniana właściwie już przeze mnie, Wyspa Księcia Edwarda! A wraz z nią Zielone Wzgórze. Zapraszam więc Was na kilka impresji z magicznego Zielonego Wzgórza (albo z Zielonych Szczytów – jeśli ktoś tak woli).
Wyspa Księcia Edwarda – Prince Edward Island
Wyspa Księcia Edwarda, najmniejsza prowincja Kanady, jest piękna. Zielona, ma cudne wybrzeże, jest tu spokojnie i swojsko. I na tej pięknej wyspie leży miejscowość Cavendish, które stało się pierwowzorem książkowego Avonlea. Tutaj właśnie znajduje się miejsce poświęcone Lucy Maud Montgomery i Ani Shirley.
Muzeum mieści się na terenie farmy, która była inspiracją dla Zielonego Wzgórza z powieści. Farma należała do wujostwa autorki, a ona sama spędzała na niej mnóstwo czasu.
Jakże się cieszę, że żyję na świecie, w którym istnieje październik!
Jakież to byłoby okropne, gdyby natychmiast po wrześniu następował listopad! Proszę spojrzeć na te gałęzie klonu! L. M. Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza, Rozdział 16
Zielone Wzgórze – Green Gables
Zwiedzający mogą zobaczyć zrekonstruowane wnętrza domu, które odzwierciedlają życie na przełomie XIX i XX wieku. W muzeum zobaczyć można również pamiątki związane z życiem i twórczością Montgomery i dużo się o niej dowiedzieć.
What a great blessing faithful friendship is – the friendship of a true woman on whom one can depend and in whom one can trust.
I fear it is a rare thing.
Tuesday March 29, 1910, Complete Journals II
I oczywiście poczuć atmosferę opisywaną w książkach. Nic dziwnego, że miejsce to licznie odwiedzają fani rudowłosej dziewczynki. Są więc pelargonie w oknach, nazywane przez Anię Jutrzenką, jest najlepsza zastawa na stole, w ogrodzie jest rozłożyste drzewo – wprawdzie nie wiem, czy to na pewno wiśnia, czyli Królowa Śniegu, ale bardzo ono tutaj pasuje.
Życie moje jest prawdziwym cmentarzem nadziei.
Przeczytałam kiedyś to zdanie w jednej z książek i odtąd pocieszam się nim, ile razy jestem rozczarowana. L. M. Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza, Rodział 5
Nie chciałam stamtąd odchodzić. Łaziłam po domu, oglądając każdy przedmiot. Spacerowałam Aleją Zakochanych. Oczami wyobraźni widziałam Anię, krzątającą się Marylę i Mateusza jadącego bryczką… I myślałam o sobie, o tamtej małej dziewczynce, która wtedy nie miała pojęcia, że ponad 30 lat później będzie dreptać po śladach Ani i że odwiedzi Zielone Wzgórze….
Aleja Zakochanych zaczynała się za sadem Zielonego Wzgórza i wiła się poprzez las tak daleko, jak sięgała posiadłość Cuthbertów. Była to droga, którą zwykle chodziły krowyudające się na pastwiska i którędy zimową porą zwożono drzewo do kuchni. Ania wymyśliła tę nazwę już po
kilkutygodniowym pobycie na Zielonym Wzgórzu.
– Wiem dobrze, że żadni zakochani nie chodzą tędy – objaśniała Marylę – ale czytamy właśnie z Dianą śliczną książkę, w której jest Aleja Zakochanych. Dlatego chciałyśmy także mieć podobną. Wszakże to śliczna nazwa, taka romantyczna.
L. M. Montgomery, Ania z Zielonego Wzgórza, Rozdział 15
Anne of Green Gables, Ania z Zielonego Wzgórza…
Powieść L. M. Montgomery przetłumaczono na wiele języków. W Polsce chyba nikomu nie trzeba przedstawiać Ani Shirley. Ale spośród moich niemieckich znajomych nikt nie znał tej książki…
A tak na marginesie: dla mnie, pewnie jak i dla wielu z Was, Ania ma twarz Megan Follows, która była wspaniała w tej filmowej roli.
I oczywiście, ze sklepu z pamiątkami nie wyszłam z pustymi rękami…
Cóż za wspaniałe miejsce! Wspaniale byłoby móc zabrać tam moją córkę któregoś dnia. We Włoszech Ania z zielonego wzgórza jest znana, sporo chyba zawdzięcza to serialowi na Netflixie! Moja córka kilka lat, temu zaczytywała się w książkach i bardzo polubiła Anię i jej przygody. Zatrzymała się jak Ania była już właściwie dorosła i jej perypetie były trochę oddalone od jej dzięcięcych wyobrażeń. Może za kilka lat powróci do dlaszych części. Bardzo ciekawy wpis!
Cześć Agnieszko, cieszy mnie, że nastolatki sięgają po tę ksiażkę, chociaż Ania taka „niedzisiejsza”. Tego nowego serialu na Nefliksie nie oglądałam. Anię chciałam zatrzymać w pamięci z twarzą Megan Follows ;-)
Może Wam się uda w przyszłości tam pojechać :)
Pozdrawiam serdecznie!
O.