Dzwoneczki na szlaku na Galdhopiggen

Ogrody Freyr, czyli o działaniu przypadku :)

Napisane: 08.12.2011
Tego roku dość często bywałam w Belgii.
Chciałam zobaczyć kilka miejsc, powędrować nieco i lepiej poznać sąsiadów.
Pewnego dnia, jadąc z Dinant (o tym mieście jeszcze kiedyś napiszę), zatrzymałam się na na małym parkingu mniej więcej w połowie pnącej się w górę drogi, tylko żeby wyrzucić papierki po czekoladkach ;) – gorąco było i czekolada mi się roztopiła w słońcu ;) Kosze były. Zielone i czyste. Przy wyrzucaniu papierków kątem oka dostrzegłam kamienne schodki prowadzące gdzieś w górę. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdym nie sprawdziła, dokąd prowadzą ;) Weszłam więc kilka stopni i natknęłam się na stolik z ławeczkami – idealne miejsce na piknik z pięknym widokiem w dół. Przede mną w dolinie spokojnie płynęła rzeka, a nad nią znajdował się śliczny pałacyk z pięknym ogrodem.

Zamek Freyr został wybudowany jeszcze w renesansie, ale to raczej barokowe ogrody (podobne do tych wersalskich) i Maison de plaisance tworzą malowniczy krajobraz. Ogród o regularnej kompozycji opartej na horyzontalnej i wertykalnej osi, pełen oczek wodnych, w którym drzewa tworzą labirynt to przykład barokowej sztuki ogrodniczej. Tu znajduje się najstarsza oranżeria belgijska. Drzewka pomarańczowe pachną intensywnie, co sprawia, że i zmysł węchu bierze udział w zwiedzaniu ;)
Kompleks pałacowy gościł wiele znanych osobistości, wśród nich naszego króla Stanisława Leszczyńskiego.
(Zdjęcia są przeniesione bezpośrednio z mojego starego bloga, stąd jeszcze stary adres)

I gdyby nie przypadek, to pewnie bym tego miejsca nie zobaczyłam. Na swojej liście go nie miałam. Takie niespodzianki w podróży bardzo mi się podobają :)

*****
Komentarze:
lidka1810
08.12.2011 15:45
takie niespodzianki to dla mnie zawsze kwintesencja każdej podróży, coś o czym pamięta się potem latami :) piękny widok ujrzałaś tamtego dnia :)))
obiezy_swiatka
08.12.2011 21:13
Lidko, o tak, masz rację, pamięta się potem te zdarzenia bardzo długo :) Pozdrowienia! O.
izzi80
10.12.2011 21:49
Oj tak… pamięta się… chyba dzięki temu dreszczykowi „…ciekawe co tam odkryję?” Poza tym zabawnie wyglądają te nieprzycięte krzaki, niby wzorek/labirynt, a od góry 'czupryna’ ;)
obiezy_swiatka
11.12.2011 10:37
Izzi, czupryny? Ładnie to ujęłaś :) O.

0 comments on “Ogrody Freyr, czyli o działaniu przypadku :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *