Karaibska wyspa

Na karaibskiej wyspie – luźne impresje

Napisane: 12.05.2010
Drażliwy temat i czasem się z tego powodu narażam. Dlaczego?
Ponieważ nie podzielam bezkrytycznych zachwytów nad tym wycinkiem naszej ziemi. Zachwytów w formie ochów i achów. Powtarzając za Gombrowiczem … Ale kiedy ja się wcale nie zachwycam! Wcale nie zachwycam! (…)jak to mnie zachwyca, kiedy nie zachwyca?
Owszem, bardzo ciekawe miejsca i warte zobaczenia, ale mnie nie zachwyca… i nic na to nie poradzę.

Wyspą Saint Martin/Sint Maarten dzielą się między sobą Francuzi i Holendrzy. Francuska część wyspy jest większa o kilkanaście kilometrów kwadratowych i płaci się na niej w euro, zaś w części holenderskiej guldenami antylskimi. Nazwa pochodzi od św. Marcina, którego święto przypada na 11 listopada. Tego samego dnia w 1493 wyspa została odkryta przez pana Kolumba. W XVII w. wyspę podzielono między Francuzów i Holendrów i tak jest do dziś.
Stolicą części holenderskiej jest miasto Philipsburg, liczące około półtora tysięcy mieszkańców.
Saint Martin/Sint Maarten leży w tropikach, a ten klimat nie do końca mi odpowiada. Duża wilgotność powietrza i gorąc, często niewyraźne słońce.
Część holenderska jest tłumnie odwiedzana przez Amerykanów, gdyż jest to strefa wolnocłowa. Dlatego można kupić tu i dobry alkohol i papierosy, jak i biżuterię. Główne uliczki Philipsburga są zadbane i czyste, boczne pozostawiają wiele do życzenia.
Mieszkańcy są bardzo mili, nie robią problemów.
Myśmy z części holenderskiej, do której przybiliśmy frachtowcem, przeszli piechotą do części francuskiej. Wracając po drodze zatrzymaliśmy ot tak po prostu jeden z busów, które jeżdżą po wyspie. Za jednego dolara ;) można jechać z punktu A do punktu B. Nikt się nie troszczy o bilet. Idziesz, machasz, bus staje, wsiadasz, dajesz dolara, wciskasz się w wolne miejsce i jedziesz. I podziwiasz tubylców, że nie przyklejają się – tak jak ty – do siedzeń z tej wilgotności. Od ukiszenia się we własnym sosie ratują cię sprzedawcy zimnych napojów, których można spotkać prawie na każdym rogu stołecznych ulic. Od sprzedawcy do sprzedawcy i da się zwiedzić ;)

To, że mnie nie zachwyca, nie znaczy, że innych nie może zachwycić. Może.
Ten sam znajomy, który nie rozumiał, po co można jechać do Rostocku, nie może zrozumieć, że nie pałam miłością do karaibskich wysp. No cóż. Tak to już jest.
Ja po prostu lepiej się czuję w klimatach umiarkowanych i lubię jasne niezamglone słońce.

Komentarze:
Gość: capucine, areims-256-1-51-208.w90-58.abo.wanadoo.fr
12.05.2010 18:54
Hej, nie wiedzielam, ze tam takie zamglone slonce, dziwne troche. Nie znam wcale tyj rejonow, chetnie bym sie „pozachwycala” albo „nosem pokrecila” :-)Jak dlugo trwa taka podroz statkiem? Sciskam goraco mimo lodowatych stop w goralskich skarpetach;-)
obiezy_swiatka
12.05.2010 19:18
Capucine, zawsze pewnie to slonce takie nie jest, ale te tygodnie, co ja w tropikach spedzilam, to przewaznie takie bylo, to sprawka wilgoci. Woda, slonce i paruje i mi sie nie za bardzo podoba. Mysmy statkiem plyneli do Brazylii 3 tygodnie, ale to zalezy, ile portow statek odwiedza, ile czeka na towar itp. Ja znowu pod kocem, zmarzlam dzisiaj okropnie! Buziaki! O.
Gość: czara, 47.122.71-86.rev.gaoland.net
12.05.2010 19:32
Ja też marznę, tak a propos Twojego komentarza, straszliwie. Ciekawy wpis! Nie wiem, czy Karaiby zachwyciłyby mnie, czy nie, ale za taką wilgocią też nie przepadam. Pozdrawiam serdecznie z szarego i zimnego Paryża.
obiezy_swiatka
12.05.2010 19:47
Czaro, to zimno to się wszędzie panoszy. Dobrze, że jest kocyk i herbata :) Co do wilgoci, to ja ją bardzo odczuwam, a jak jest przy tym parno to już kompletnie wysiadam. Ciepło pozdrawiam! O.
kocurkowata
12.05.2010 20:01
A mi się podoba. Chętnie wygrzewałabym się teraz w wilgotnym ale jednak cieple! Niestety, każda kolejna inwestycja w dom ( wczoraj nowe oświetlenie, dzisiaj rozbielona belka zawisła na suficie:)) odsuwa możliwość eskapad. Eeeech Ale dzięki Tobie mam o czym czytać i to też jest piękne! Pisz, pisz, pisz:)
obiezy_swiatka
12.05.2010 20:26
Kocurkowata, ale kiedyś się te inwestycje w dom skończą :) i będzisz mogła wyruszyć! Fajnie sobie urządzasz domek :), ale wiem, że to kosztuje też sporo pracy i nerwów. Uściski! O.
Gość: una invitada, cpc1-sgyl20-0-0-cust252.sgyl.cable.virginmedia.com
12.05.2010 20:38
wyspom mowie NIE po Madeirze. tam tez jakos brukowo, kostkowo. a te zamglone krajobrazy to parujaca woda i wilgoc w powietrzu, bo goraco a raczej duszno. nie dla mnie. ja zawsze jak po jakichkolwiek wakacjach laduje w Edynburgu i wychodze na lotnisko, to po rozryczeniu sie ze szczescia zawsze, ale to zawsze, wciagam w pluca to swieze powietrze. i rycze ze szczescia jeszcze bardziej:)
obiezy_swiatka
12.05.2010 20:59
Uno, mam podobnie, taka świeżość powietrza mnie zachwyca! I nie chciałabym dłużej przebywać tam, gdzie nie ma czym oddychać. Dobrego wieczoru! :) O.
Gość: una invitada, cpc1-sgyl20-0-0-cust252.sgyl.cable.virginmedia.com
12.05.2010 21:08
przyjezdzaj, pooddychamy razem:) milego wieczoru.
obiezy_swiatka
12.05.2010 21:16
Uno, w następnym roku! :)
spacer_biedronki
13.05.2010 08:47
hmm..ja łatwo popadam w zachwyt. Może dlatego,że mało świata widziałam? Pewnie i tu bym popadła:)
obiezy_swiatka
13.05.2010 09:37
Spacerku, nie wiem, może trzeba się samemu przekonać. Naprawdę było tam interesująco, ale ja bardziej niż palmy kocham brzozy, klony i kasztany ;) Pozdrawiam! O.
chiara76
13.05.2010 19:17
takim truzimem tu zarzucę, ale…gdyby tak było, że wszystkich wszystko zachwyca, to…by było nudno;)
agpagp
13.05.2010 21:17
Obiezywświatko tak opisałaś cudownie to „niepodobanie” że spodobało mi się na odległość :) Pewnie nigdy nie pojadę ale… przez chwilę tam byłam dzięki Tobie :) dziękuje za spacer w tropikach :)
obiezy_swiatka
13.05.2010 22:31
Chiaro, i dobrze, że tyle miejsc na świecie, że jedne mogą się podobać, a inne nie :) Dobrej nocy! O.
obiezy_swiatka
13.05.2010 22:33
Agpagp, no to narozrabiałam :) Niespodzianki się zdarzają i może akurat za jakiś czas wylądujesz tam? Kto wie… Kolorowych snów! O.
Gość: jodo8, dtq123.neoplus.adsl.tpnet.pl
14.05.2010 11:25
Nigdy tam nie byłam, ale czy fotki nie są zrobione tendencyjnie? Bo teraz i mnie się tam też nie podoba. Uściski. Joter
kemotalamot
14.05.2010 16:25
Mam podobne odczucia do Twoich. Na Karaiby jakoś mnie nie ciągnie (choć jakby ktoś chciał mi sponsorować tam wyprawę, to czemu nie…) Wilgoci nie znoszę, mam wtedy straszne włosy (napuszone, poskręcane – brrr).
obiezy_swiatka
14.05.2010 19:01
Kochana Joter, ja wybrałam te najładniejsze z naszych karaibskich zdjęć… Buziaki! O.
obiezy_swiatka
14.05.2010 19:02
Kemo, ja mam wlosy proste jak kolek i jak sobie je z trudem zakręcę to drżę cała, żeby deszczu nie było, bo wtedy to one od razy się prostują ;) Mnie się bardzo podobają kręcone włosy :) z pozdrowieniami! O.
kemotalamot
17.05.2010 15:37
No widzisz, ja niecierpię kręconych włosów, szczególnie w takiej wersji, jakiej kręcone mam ja (a raczej nieregularnie poskręcane, sterczące we wszystkie możliwe strony).
obiezy_swiatka
17.05.2010 16:11
Kemo, ;) O.

1 comment on “Na karaibskiej wyspie – luźne impresje

  1. Pingback: Nie podoba ci się Nowy Orlean? | Zapiski Obieżyświatki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *