Trolltunga, Norwegia

Wspinaczka na Trolltungę, czyli Język Trolla

Trolltunga – pol. Język Trolla to malownicza skała w Norwegii, która swoją nazwę zawdzięcza ciekawej formie. Bowiem naprawdę przypomina wystawiony język ;), który sobie tak tkwi na wysokości 700 metrów. A pod nim tylko przepaść ;)
Z naszych poprzednich podróży po Norwegii nie znaliśmy tego szlaku, więc trasa była dla nas całkiem nowa. Dzień wcześniej zajechaliśmy do małego i sympatycznego miasteczka Odda, które to znane nam było z przeszłości. Spędziliśmy piękny dzień nad fiordem i zbieraliśmy siły na wędrówkę. Następnego dnia podjechaliśmy kilka kilometrów do Tyssedal, a dokładnie do stacji nieczynnej kolejki Mågeliban, gdzie znajduje się punkt wyjścia szlaku, zaparkowaliśmy auto obok pojazdów innych piechurów i wystartowaliśmy w górę. Już pierwszy odcinek szlaku zapowiada świetną wędrówkę. Jest bardzo stromy, a wąska ścieżynka prowadzi po kamieniach, serpentynami w górę. Większość z turystów wybiera jednak drewniane schodki bezpieczeństwa owej nieczynnej kolejki, co jest zabronione. Jest ich ponad 2500. Poza tym ich stan pozostawia wiele do życzenia. Po obejrzeniu zmurszałych i mokrych na dodatek desek znajdujących się kilka metrów nad ziemią wiem dlaczego kolejka nie jeździ ;) Ja wybrałam normalny szlak. Odcinek ten zabiera dość sporo czasu, potem zaś dociera się do płaskowyżu. Kilka kilometrów przebiega w miarę po równym, aby następnie znowu piąć się w górę, tyle, że łagodniej od pierwszego odcinka i po skałach. W każdym razie krajobrazy, jeśli ziemi akurat nie okrywa mgła, są piękne. Płaskowyż, skały, potoki, jeziora, śnieg, delikatne kolory górskiej roślinności… Piękne. I ludzi tak mało ;) (chociaż i tam spotkaliśmy turystów w szmaciakach… – bez komentarza, panią na obcasach pamiętacie, prawda?).

A poniżej kilka impresji ze szlaku:

[nggallery id=253]
Szlak w jedną stronę do Trolltungi to ok. 12 kilometrów. Długość naszej trasy tam i z powrotem wyniosła ok. 23 kilometrów a różnica wysokości, którą pokonaliśmy, to łącznie ponad 3000 metrów. W drodze byliśmy 12 godzin bez większych postojów. To dość długo, gdyż zwykle szlak ten zabiera ok. 10 godzin. Ale ja, niestety, miałam problemy ze schodzeniem, ten stromy odcinek w dół pokonywałam bardzo, bardzo wolno. Ta niedyspozycja i ślimacze tempo były dla mnie wielkim zaskoczeniem i mnie zaniepokoiły. Nie, że nie miałam siły, tej mi nie brakowało, ale przestałam ufać własnym kolanom i stąd to wolne tempo. To był dzień, w którym zdałam sobie sprawę, że dusza sobie, a ciało sobie. Przyznaję, że przybiło mnie to dość mocno. I chociaż był to tylko „wypadek przy pracy”, a po tym szlaku pokonałam jeszcze wiele innych, to i tak pewna myśl nie dawała mi spokoju. Zimę się z tym męczyłam. W końcu po przekonaniu samej siebie, a to do łatwych nie należy ;), zawarłam bliższą znajomość z kijkami… I od wiosny wędruję sobie z nimi po co bardziej stromych szlakach. Na początku było mi trudno się do nich przyzwyczaić, gdyż cenię sobie wolne ręce, poza tym aparat z ciężkim obiektywem uwieszony tylko na szyi to nie jest najlepsze rozwiązanie, ani dla mnie, ani dla aparatu ;) Tego właśnie się obawiałam, że kijki pozbawią mnie swobody ruchów. Ale przekonałam się do nich po tym, jak bez problemów i dość szybko zeszłam z pierwszego stromego szlaku… I tak sobie wędruję po stromościach z kijkami, na łagodnych szlakach bez, i jestem zadowolona. A moje kolana też są mi wdzięczne ;)

Kijki Obieżyświatki :)

A tu notki o innych wędrówkach w Norwegii:

Kjeragbolten po raz pierwszy (2009) i Kjeragbolten po raz drugi (2012)

Preikestolen (2012)

Gaustatoppen (2009)

57 comments on “Wspinaczka na Trolltungę, czyli Język Trolla

  1. Ja kijki już od paru lat uwielbiam! Dobrze, że się przekonałaś :)

    • Obiezyswiatka

      Domi, ciężko było, ale teraz jest ok :) Jestem zadowolona :)
      O.

      • hmmm. no nie wiem, czy bym się przekonał :-)
        rozumiem, że pomagają przy podchodzeniu. ale przy marszu po płaskim i schodzeniu? nieee… ;-)

        zdjęcia – jak zwykle – klasa!

        • Obiezyswiatka

          Er, przy schodzeniu odciążają kolana, inaczej rozkładasz ciężar. Przy płaskim nie czuję różnicy i nie używam, ale przy schodzeniu owszem.
          Cieszę się, że Ci się podobają zdjęcia :) Ja tam chcę jeszcze raz ;)
          O.

  2. Brak mi słów. Piękne.

  3. jak sceneria jakiegoś filmu gdzie akcja toczy się na bezludziu :) ale kamienna budowa jest i to jest najważniejsze :))
    A z kolanami mamy podobny problem i muszę stwierdzić że i mnie kijki pomagają o wiele bardziej niż ściągacze na kolanach :)

    • Obiezyswiatka

      Pestko, ten szlak w porównaniu z pozostałymi to po prostu „wyspa bezludna” :)
      Fajnie, że Ci kijki pomagają. Oby jak najmniej problemów!
      Długo się przekonywałam, a teraz widzę naprawdę różnicę.
      O.

  4. Piękne są te zdjęcia… :) A co do kijków – używam ich od kilku lat, pomimo aparatu – który nauczyłam się wieszać jak torbę listonoszkę – czasem przydają się bardzo, szczególnie w głębokich śniegach… Z czasem do kijków można przyzwyczaić się tak bardzo że nie sposób chodzić bez nich ;) Wesołego Wędrowania !

    • Obiezyswiatka

      Inna_Bajko, dziękuję :) Starałam się oddać rzeczywistość, ale to „tylko” zdjęcia ;)
      Tak, tak, na listonoszkę też wieszam, inaczej się nie da. Tyle, że mnie bolą wtedy, ale przy długich wędrówkach, plecy. Ale nic to. Przyzwyczaiłam się i mi się podoba z kijkami.
      I dla Ciebie dobrego wędrowania!
      O.

  5. piękny szlak, surowość otoczenia złagodzona widokami i kolorami, które się roztaczają z jęzora :)

  6. Wspaniałe widoki, stare drewniane schodki wyglądają urokliwie. Szkoda, że kolejka już nie jeździ. Czy Ty też weszłaś na ten skalisty język? Od samego patrzenia zakręciło mi się w głowie i aż wzdrygnęłam się. 11 lat nie byłam w górach. W tym roku chciałabym jechać w nieznane mi Bieszczady albo w ulubione Pieniny. Nie wiem tylko, czy kapryśna pogoda i problemy zdrowotne na to pozwolą. Może ten pomysł jest jak rzucanie się z motyką na księżyc??? Mam zwyrodnienie stawów biodrowych. Zastanawiam się, czy dałabym radę chodzić kilka godzin w górach. Chyba musiałabym kupić kijki…
    Podziwiam Twój zapał i odwagę :)

    • Obiezyswiatka

      Fotoart, bardzo mi przykro, że masz zwyrodnienie stawów, bolą Cię bardzo? Rozumiem, że przy takich dolegliwościach wędrowanie to nie jest możliwe. Może akurat kijki by pomogły, ale ekspertem nie jestem.
      W każdym razie życzę Ci, aby problemy zdrowotne były najnajmniejsze!
      Bieszczady, Pieniny – wszystkie góry to bajka :)
      A nie, do krawędzi języka nie doszłam, skupiłam się na fotografowaniu śmiałków i widoków ;)
      Co do zapału to go mam ;) Wędruję dużo po szlakach. Lubię :)
      O.

      • Najmocniej bolą mnie biodra od późnej jesieni do końca marca. Latem jest w miarę OK. Staram się jeździć codziennie rowerem. To jest mój środek lokomocji. W górach też wolałabym jeździć rowerem niż chodzić ;) Nie jestem w stanie przewidzieć, ile czasu wytrzymam na trasie. Gdy zwiedzam miasta, to muszę często odpoczywać. W tym roku chciałabym spędzić urlop w dzikich zakątkach. Bardzo potrzebuję uciec z miasta…

  7. ależ niesamowite zdjęcia .. 18,19,20 zupełnie jak z bajki .. podziwiam Was .. tak kijki są wspaniałe na zejścia .. dzięki nim dobrze mi się wędrowało i po Sierra Nevada i po Pireneajch i całym El Camino .. dodatkowo po prostu dają ćwieczenia ramion lepiej niż siłownia :^) ..

    cudowne Twoje podróże .. fajnie, że jesteś

    • Obiezyswiatka

      Peregrino, miło mi, że Ci się zdjęcia podobają :) Rzeczywistość była piękniejsza ;)
      Fajnie, że masz dobre doświadczenia z kijkami. I ja się przekonałam, właśnie te zejścia mnie zmotywowały. Po prostu przyszedł czas na kijki. I jeśli one mi poniekąd pomogą poprzez odciążenie kolan, abym mogła następne 40 lat wędrować, to czemu nie skorzystać ;)
      A tak, ramiona też na początku czułam.
      Fajnie, że wszyscy jesteśmy i możemy podziwiać ten piękny świat! :)
      O.

      • bardzo Ci dziękuję za komentarz na peregrino.pl .. wzruszyło mnie to, że biegacze nad Renem pamiętają o Bostonie .. świat jest całkiem dobry :^)

  8. Czy można zamówić to zdjęcie z torami do nieba? To ja poproszę!

    A widoki z gór – o matko… strach się bać. Zwłaszcza to z jęzorem nad przepaścią :)

    • Obiezyswiatka

      IamI, zamówienie przyjęte :)
      Ale dla tych widoków warto wędrować :)
      O.

  9. Fantastyczna wyprawa, znakomita relacja, piękne zdjęcia, marzę o wyprawie do Norwegii:) Pozdrawiam

    • Obiezyswiatka

      Zielona Milo, :) dziękuję. To niech się Twoje marzenie spełni :)
      Trzymam kciuki!
      O.

  10. Cudne miejsce! Jak z baśni albo historii fantasy. Nie spotkaliście elfów po drodze? Eh, Norwegia – jedno z moich największych podróżniczych marzeń… Pozdrawiam!

    • Obiezyswiatka

      Mad, spotkaliśmy wiele trolli :) A do Norwegii, to ja zawsze chętnie :)
      Dobrego weekendu!
      O.

  11. I bardzo dobrze, że są jeszcze miejsca, w których nie przewalają się tabuny turystów, czego doświadczyłam będąc we Włoszech.
    Widoki zapierające dech w piersiach!
    Czy to Ty siedzisz na języku! Nawet jeśli nie, to trzeba niemałej odwagi, aby tak sobie usiąść! :-)))

    • Obiezyswiatka

      Fusillko, tłumów nie znoszę, czasem jednak muszę się z nimi zmierzyć.
      A nie, ja taka odważna nie jestem ;)
      Pozdrawiam!
      O.

  12. Chyba się przekonam do tych kijków ;)
    Pozdrawiam!

    • Obiezyswiatka

      Ken, przekonaj się, ułatwiają życie kolanom :)
      Z pozdrowieniami!
      O.

  13. Fantastyczne miejsce.Od dawna mi się marzy dotrzeć na „jęzor trolla”, usiąść tam i mieć świat u stóp. A kijki świetna sprawa, fajnie, że się przekonałaś i z tego co widzę, coraz więcej ludzi się do nich przekonuje. Aczkolwiek ja jeszcze nie:)

    • Obiezyswiatka

      Mo, wyprawa na Trolltungę jest piękna. Jak widać ze zdjęć, myśmy najlepszej pogody nie mieli, ale i tak krajobraz czarował.
      Ja kijków używam teraz przy stromych zboczach, jest dobrze :)
      O.

  14. Przedostatnie zdjęcie…dla mnie zadanie nie do wykonania ;)

  15. Obieżyświatko, aż sobie jęknęłam z zachwytu. I zamarzył mi się wideo blog w Twoim wykonaniu! Żeby poczuć się całkiem w środku tego krajobrazu i posłuchać jak o tym opowiadasz.

    • Obiezyswiatka

      Almetyno :), a ja wracam wspomnieniami tam :)
      Filmowy blog? ;) Ale ja nie lubię mówić przez mikrofon. Ale w sumie pomysł jest dobry. Pan W. kręci filmy w takich miejscach, ja skupiam się głównie na kontemplowaniu i na fotografowaniu ;)
      Pozdrawiam!
      O.

  16. Też kiedyś sobie załatwiłam kolano na Kościelcu…

    Piękne miejsce.

  17. Też byłem na Trolltundze i musze dodać pare faktów. W jakims przewodniku przeczytalismy ze znajomymi ze wejscie na skałe zabiera jakies dwie godziny. Nie dziwie sie wiec że była tam pani w szpilkach. My tez wybralismy sie w adidaskach sądząc że to spokojna trasa turystyczna. Niestety nie pamietam co to był za przewodnik. Ze znajomymi wybralismy sie wiec z Bergen, spokojnie podziwiając po drodze różne wodospady i pod drewniane schody trafilismy ok godz 15. Pod tymi drewnianymi schodami jest sklepik z pamiatkami. Sprzedawała tam Pani która umiała mówić po polsku chociaz nie była Polka. Ponoc studiowała w Polsce. To ona powiedziała nam ze cała wyprawa zabiera 12 godzin czasu. I ona tez sama powiedziała nam żeby isc tymi schodami. Nie wiedzielismy ze jest to zabronione. Moi towarzysze tak sie zaparli ze całą trase przeszli w 6 godzin. Ja nie dałem rady. Wybrałem sie tam ponownie pare tygodni pozniej. Warto było.

    • Obiezyswiatka

      Witaj Andrzeju, cieszę się, że Ci się podobało na Trolltundze :) Ja tam chętnie wrócę ;)
      To widocznie w przewodniku był dość znaczny błąd. 2 a 12 godz. to różnica.
      Schodami wchodzić nie wolno, i jak ja tam byłam, to pilnowano tego, przynajmniej przy wejściu.
      Pozdrawiam!
      O.
      Ps. Pani w szpilkach była na Kjeragu, ale i tak jej tego nie wybaczę ;) Przecież zanim tam weszła, widziała, co ją czeka (przy wejściu na Kjerag jest tablica inf.). Dla mnie to głupota i lekkomyślność.

  18. Katarzyna

    Mam plan w przyszlym roku się wybrać! Przeczytałam komentarz Andrzeja i tak się zastanawiam, można z Bergen już wyruszyć na Trolltunge? Odległość jest spora, dlatego nie wiem czy po prostu nie zrozumialam zle wiadomości. Czy lepiej z Oddy albo trzecia opcja z Oddy podjechac do Tyssedal? Będę wdzięczna za odpowiedź, do Bergen zamierzam zarezerwować lot z Gdańska ;) Pozdrawiam!

  19. Za miesiąc wybieram się do Norwegii i w związku z tym chciałam spytać czy wspinaczka na język trolla jest dla osób, które mają lęk wysokości? Czy są tam przepaście, łańcuchy i inne zawirowania? Dodam, że chodzę po górach od lat ale jeśli język trolla wygląda tak jak orla perć to chciałabym wiedzieć to już dziś :P

  20. Witaj :) piekne zdjecia I dobre pioro :) dobrze sie czyta I mozna wiele sie dowedziec, planujac wlasne wycieczki.

    Mam pytanie do Ciebie…czy szlak ma jakies zabezpieczenia w postaci klamer? trzeba sie wspinac z calym dobytkiem jak na viaferratach czy nie? W necie natknelam sie na zdjecia z szlaku na Trolltunga, gdzie na pionowej skale , turysci w kaskach I z clym wyposazeniem …liny, uprzeze – wspinaja sie po klamrach do punktu Himmelstigen…w drodze na Trolltunga wlasnie. Z Twoich zdjec wniskuje ze nie…czy zatem jest kilka drog w to miejsce? Ja bardzo chcialabym tam wlasnie sie wybrac, ale te piony mnie przerazaja…bede wdzieczna za odpowiedz, jade juz za tydzien.

    • Obiezyswiatka

      Aniu, przypuszczam, że są inne drogi na Trolltungę. Może zapytaj te osoby, których zdjęcia widziałaś.
      Ja szłam tylko jednym szlakiem, opisanym wyżej.
      Z pozdrowieniami,
      O.

  21. Umknął mi ten wpis, dobrze, że go przypomniałas na fb:)

  22. Dziekuje Ci Obiezyswiatko za odpowiedz :)))))))
    Szukalam jeszcze w sieci I doszlam miedzyczasie, ze ta droga z ubezpieczeniami to droga wspinaczkowa, ferrata, pod sciane prowadzi droga dojazdowa, pozniej juz tylko wspinaczka. A poza nia, jest tradycyjny szlak, I wiem juz ktoredy podazalas :) Pozdrowienia!!!!!!

    • Obiezyswiatka

      Aniu, powodzenia w wędrowaniu, pozdrów proszę ode mnie Trolltungę ;)
      Dobrej podróży!
      O.

  23. Chciałem wysłać zapytanie przez formularz ale niestety na pytanie o stolicę Polski dostaję komunikat po niemiecku niezależnie czy wpiszę Warszawa czy Warschau :) Wklejam zatem tu:

    Cześć,

    Wybacz, że przeszkadzam ale mam jedno pytanie dotyczące Trolltungi i pomyślałem, że najlepiej spytać kogoś kto był, a przy okazji wybrał trasę bez torów :)

    Na zdjęciach widzę wspinaczkę po drabince metalowej. Czy jest ona obligatoryjna, czy to jedna z opcji na skrócenie sobie czasu przejścia?

    I przy okazji zapytam jeszcze, chociaż nie chciałbym nadużywać cierpliwości, czy poleciłabyś coś do zobaczenia w okolicach Bergen lub Oddy?

    Pozdrawiam serdecznie i z góry dziękuję za odpowiedź,

    Michał

    • Obiezyswiatka

      Cześć Michale,

      bardzo dziękuję Ci za informację o formularzu. Już naprawiłam!
      No przecież nie przeszkadzasz.
      Rozumiem, że jeśli mówisz o drabince, to nie chodzi Ci o moje zdjęcia.
      Nie wiem, czy mówimy o tej samej drabince, ale wiem, że są dwie drogi na Trolltungę: ta, którą ja szłam i ta, która wymaga naprawdę odpowiedniego sprzętu do wspinaczki, bo to via ferrata. Ta ostatnia, to stroma ściana i wejście po drabince z zabezpieczniem. Ale ja osobiście tam nie byłam. Dla siebie wybrałam tę normalną drogę. Mój mąż przypomniał sobie, że żeby wejść na sam język, już na górze, trzeba pokonać kilka stopni po drabince. Ale ja tego nie pamiętam, przejrzałam zdjęcia i też nic nie mam.
      Co do Bergen i Oddy, to zależy jak definiujesz okolice ;) W tej części Norwegii drogi są bardzo długie, bo objeżdża się fiordy albo przeprawia promem. Zajrzyj na stronę visitnorway, tam na pewno znajdziesz inspiracje i ciekawe informacje (a do tego aktualne, od mojego wejścia na Trolltungę już parę lat minęło)
      Pozdrawiam i życzę dobrej i bezpiecznej podróży! Pamiętaj o odpowiednim obuwiu, ubraniu i prowiancie.
      O.

  24. Pingback: สีกันไฟ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *