Pomyłka

Napisane: 19.05.2009
Znasz się na ludziach – zawsze mi mówili. Rzadko się mylisz, jeśli chodzi o ludzi – powtarzali inni. Przyjmowałam to z lekkim uśmiechem, bo przecież skąd mogli wiedzieć, że kilka razy sparzyłam się. Widzę ją mniej więcej raz na tydzień podczas służbowego spotkania. Niewysoka, błękitnooka szatynka. Nie rzuca się w oczy. Zawsze jest perfekcyjnie przygotowana, kompetentnie odpowiada na pytania. Nie jestem jej bezpośrednią przełożoną, ale koordynuję pewien projekt, w którym ona bierze udział. Jeszcze nigdy nie zawaliła spotkania.
Znam ją tylko z tych spotkań. Sprawia wrażenie osoby, która dzięki temu, że nie ma wielu obowiązków pozapracowych, jest tak dobrze skupiona na pracy. Młoda, wolna, sama?
Pewnego ranka przesiadałam się z pociągu na metro, bardzo padało. Ludzi było pełno, niektórzy zmoknięci, zaspani, bez uśmiechu na twarzach. Szara masa upchana w zatłoczonym porannym metrze. W ostatniej chwili dobiegłam do zamykających się drzwi, wcisnęłam się do środka, drzwi jednak nie zamknęły się za mną. Odwróciłam się, aby sprawdzić, czy nie stoję w „polu rażenia” czujnika i tym samym nie blokuję drzwi. Wprost za moimi plecami zobaczyłam ją. Nie była sama. Na ręku trzymała najwyżej trzyletniego chłopca. Uśmiechała się jakby nieco przepraszająco, że ona też chętnie by się jeszcze zmieściła w wagoniku.
Dzień dobry – powiedziałam i wcisnęłam się jeszcze bardziej w szarą masę, aby zrobić jej nieco miejsca, tylko kilka centymetrów kwadratowych na nogi i może nieco więcej sześciennych na oddech…
Zmieściła się. Drzwi zamknęły się za nią i wagonik ruszył.
Stałam obok niej. Twarzą w twarz z jej prywatnym życiem. Chłopiec przyglądał mi się ciekawie. Uśmiechnęła się do niego.
– To pani syn – raczej stwierdziałam niż zapytałam.
Przytaknęła. – Wiozę do do przedszkola, zwykle mam wózek ze sobą, ale dzisiaj tak padało, że nie chciałam go wziąć.
– Codziennie pani tak jeździ przed pracą?
– Tak, po pracy go odbieram i wracamy razem do domu. Tu wymieniła miasto, które leżało ok. 50 km od miejsca naszej pracy. 50 km tam i 50 km z powrotem, pociągiem, metrem i autobusem na koniec. Codziennie. Z małym tworzyszem podróży.
A po powrocie do domu trzeba pewnie jeszcze posprzątać, ugotować i pobawić się z małym. Potem przygotowanie do pracy. Na sen pewnie zostaje mało czasu. A mimo wszystko uśmiecha się radością prawdziwą, nie jest zgorzkniała, ani rozżalona. W pewnym sensie to zasługa jej talentu ogranizacji. To łączenie dwóch osobnych żywiołów. I zapewne jako matka też jest dobra…
Takie mniej więcej myśli kłębiły mi się w głowie.
A ja myślałam, że…
No właśnie.
Od tego czasu zaczęłam ją trochę podziwiać. Zresztą nie ona jedna zasługuje na to.

Nie znam się tak dobrze na ludziach. Czasem się jednak mylę…

*****

Komentarze:
ja-zolza
19.05.2009 15:01
staram się nie oceniać ludzi po pozorach, ale czasami to samo przychodzi… swoja drogą, lepiej pomylić sie tak, niż odwrotnie…
chiara76
19.05.2009 17:22
dlatego ja staram się nie myśleć pewnymi stereotypami (chociaż wiadomo, u La_polaquity chyba kiedyś o tym rozmawialiśmy) , że one jednak gdzieś tam w człowieku siedzą…ale nie, ludzie są zupełnie inni, niż nam się pokazują. Z tych, czy innych powodów. Bardzo też nie lubię, kiedy ktoś ocenia mnie i moją drugą połowę. Ach te komentarze, szczególnie kiedy gdzieś jedziemy, no pewnie, dzieci nie macie, to…przepraszam a jak się ma dzieci, to się jest przymurowanym tyłkiem do jednego miejsca? A tak przy okazji, moja koleżanka pracuje w kadrach dużej znanej polskiej firmy i powiedziała mi, że kiedy przeglądają zgłoszenia do pracy, to zwracają wielką uwagę na samotne matki. Dziwnym trafem te właśnie kobiety mają w sobie najwięcej siły i chęci do pracy i dziwnie często świetnie się sprawują. Pewnie dlatego, że muszą, że wiedzą, że tylko od nich zależy wiele dla nich samych i dzieci, które wychowują. O rety, ale się rozpisałam;)
raz79
19.05.2009 18:14
Ło matko! Aż 50 km! Masakra…. szacunek dla tej pani.
obiezy_swiatka
19.05.2009 21:00
Zołziku, czasem samo przychodzi, masz rację. Oby jak najrzadziej, prawda? Mordka :) O.
obiezy_swiatka
19.05.2009 21:08
Chiaro, ja też się staram nie myśleć stereotypami. Ale one są jakimś nieodłącznym elementem postrzegania rzeczywistości. Kategoryzujemy świat poprzez przypisywanie pewnym obiektom pewne cechy, gdyż są „podobne” do prototypu, który jest jakoś w nas zakorzeniony. Ważne jest, żeby się do tych stereotypów nie ograniczać i nie szufladkować. Komentarzami na Twój temat się nie przejmuj. To, że się ma dzieci, nie jest od razu wyrokiem na siedzenie w miejscu – moim zdaniem. Oczywiście, że trzeba wtedy jakoś wszystko inaczej planować i liczyć się z groszem, ale np. na rzecz wyjazdu rodzice mogliby zrezygnowac z papierosów czy innych używek albo np. z kupna pewnych rzeczy, które nie są niezbędne do życia. Ale to zależy od rodziny. I od priorytetów, jakie sobie stawia. Mam jedną taką rodzinę, która z trojgiem dzieci wyjeżdża. Nie zarabiają kokosów, ale wspólny wyjazd na wakacje jest ich celem i wszyscy do tego się przykładają. Ale to tylko przykład, w sumie to moi/nasi znajomi wszyscy bezdzietni, co akurat nie uważam za coś, z czego trzeba się tłumaczyć. Serdecznie pozdrawiam! :) O.
obiezy_swiatka
19.05.2009 21:10
Razie, w Zagłębiu tak jest. Te odległości są takie. Ja mam do pracy 25 km w jedną stronę. Jak większość tutaj dojeżdzam tramwajem, metrem i pociągiem. Na autostradach zwykle są korki a ta komunikacja miejska jest szybka i co ważniejsze – punktualna. Ale te 50 km to już takie maksimum. Dobrego wieczoru! :) O.
obiezy_swiatka
19.05.2009 21:15
Jeszcze do komentarza Chiary (bo się skupiłam tylko na jednej części ;)). Samotne matki muszą sobie poradzić ze wszystkim. Tak jak piszesz, mają siłę. W sumie ja chyba bym też zatrudniła takie, ale nie jestem szefem. Serdeczności, O.
ja-zolza
19.05.2009 21:20
masz rację, oby jak najrzadziej…
jodo8
19.05.2009 23:05
Ten tekst poza poruszającą treścią, napisany jest w piękny sposób. Masz niezwykły talent literacki. Z ogromną przyjemnością czytam wszystkie Twoje teksty, mają one swoisty klimat i piękny, bogaty język. Kiedyś uczyłam vizażu i dobrego stylu, poruszałam wtedy kwestię jak łatwo można manipulować opinią bazując tylko na wyglądzie. Będąc tego świadomym, można wywoływać reakcje innych takie jakie potrzebujemy. Głównie dotyczyło to wtedy osób ubiegających się o pracę. To bardzo szerokie zagadnienie. Pozdrawiam Cię serdecznie, Joter
obiezy_swiatka
20.05.2009 21:33
Zołziku, całuski :) O.
obiezy_swiatka
20.05.2009 21:38
Joter, dziękuję Ci za Twoje słowa. To bardzo miłe czytać, że się podoba. Czasem się po prostu tak uda. Ty masz doświadczenie w tej dziedzinie, znasz to od tej drugiej strony. Jest taka piosenka niemiecka: Kleider machen Leute. Myślę, że można to dopasować też do wyglądu. Serdeczności moc! :) O.
chiara76
21.05.2009 14:34
obiezy_swiatko, nie zarzucałam Ci myślenia stereotypami (wolę wyjaśnić). Jak sama napisałam, mimo, że się człowiek stara, to one są obecne w naszym sposobie myślenia. Tak czy siak, najważniejsze, to zdawać sobie sprawę z tego, że to krzywdzi i…pozwolić sobie na miłe zaskoczenie;)
obiezy_swiatka
21.05.2009 19:51
Chiaro, ale ja wcale nie myślałam, że mi coś zarzucasz ;) Sądzę podobnie jak Ty, że stereotypów trzeba się wystrzegać. O.
kocurkowata
23.05.2009 11:06
W swoim życiu spotykam osoby, które gloryfikują swoje życie, użalają się na wyrost itp, ale dane mi bywa także spotykać osoby bardzo skromne, z wielką pokorą – jak Twoja Bohaterka. Pozdrówka weekendowe:) K.
obiezy_swiatka
23.05.2009 20:05
Kocurkowata, takie skromne osoby są w cenie. Uściski i spokojnego wieczoru! :) O.
maga-mara
25.05.2009 12:57
Obiezyswiatko: czytam to raczej nie jako pomylke, ale ciekawe odkrycie :) Gratuluje tej osobie spokoju i skupienia, jaki jej towarzyszy. Niewiele osob potrawi cos takiego osiagnac. Pozdrawiam serdecznie.
obiezy_swiatka
25.05.2009 13:04
Mago-maro, może być i odkrycie :) A co do osoby, ona też tak na innych działa. Takim spokojem obdarza. Z pozdrowieniam, O.

0 comments on “Pomyłka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *