O pekińskim metrze i tłumie

Napisane: 26.10.2010
W metrze spędziłam dość dużo czasu. Miasto jest ogromne i najlepszym środkiem transportu jest właśnie kolejka podziemna. Dojechać nią można prawie wszędzie, a system przesiadek bardzo ułatwia podróż. I co najważniejsze, metro pekińskie nie jest skomplikowane.
Stolica Chin to monumentalne budynki, szerokie ulice, duże przestrzenie i tłum. Tak więc i metro musi być odpowiednio do tego przystosowane. I jest. Z techniką na bardzo wysokim poziomie, czyste i szybkie. Pociągi kursują jeden po drugim, są bardzo długie i szybkie. Odległości między stacjami są o wiele dłuższe niż na przykład w niemieckich kolejkach podziemnych. Aby wejść do którejkolwiek stacji pekińskiego metra, trzeba przejść kontrolę. Za każdym razem jest prześwietlany bagaż, który trzeba umieścić na taśmie (podobnie jak to jest na lotniskach). Bilet kosztuje 2 juany, czyli 22 centy. Zakupuje się go w automatach, po wrzuceniu pieniędzy wyskakuje plastikowa karta z chipem, którą przykłada się do odpowiedniego miejsca, przechodząc przez bramki na peron. Z tym biletem można jechać tak długo, jak długo zostanie się w podziemiach, czyli można przesiadać się wiele razy. Kiedy jednak chcemy opuścić metro, plastikowy bilet wsuwamy w czytnik przy bramce wyjściowej.
System linii jest bardzo łatwy do rozumienia, napisy są również w alfabecie łacińskim i po angielsku. Również na najpopularniejszych trasach kolejki zapowiedzie stacji i możliwość przesiadek odbywa się w języku angielskim.
W okresie szczytów (rannych i popołudniowych) metro jest okropnie zapełnione. Na stacjach znajdują się „naganiacze”, którzy wpychają pasażerów do środka albo zatrzymują ich na peronie, jeśli już naprawdę nikt nie może się wcisnąć. Moja pierwsza jazda metrem odbyła się właśnie w takim ścisku i powiedziałam sobie, że nigdy więcej. Ale chociaż robiliśmy wiele kilometrów na piechotę, to jednak bez metra obejść się nie dało. Następna jazda była ok. Zapłaciłam frycowe i wiedziałam, w których godzinach jakich linii unikać – człowiek się uczy :)
W kolejkach znajdują się naklejki z prośbą o ustąpienie miejsca kobietom w ciąży, osobom starszym i …. dzieciom… I z tymi ostatnimi nie wygrasz, nawet jeśli jesteś osobą starszą. Jeśli zwolni się miejsce i ma na nie ochotę dziecko i starsza osoba, wygrywa dziecko… Mali cesarzowie rosną w siłę… Dla dzieci robi się tam wszystko, bo one są najważniejsze. Z jednej strony jest to zrozumiałe ze względu na politykę jednego dziecka, z drugiej strony jednak odniosłam wrażenie, że przesadzają. Ale to ich przesada, ja tam dzieciom miejsca nie ustępowałam. Inaczej mnie nauczono.
Tłum w metrze nie unika kontktu cielesnego, to znaczy, że ludzie się pchają, popychają, nie troszczą się o drugiego człowieka, jeśli nie należy do ich grupy, rodziny, przyjaciół. Nie mogłam uwierzyć, jak zobaczyłam, że kiedy pociąg staje na stacji to ludzie najpierw próbują się do niego wepchnąć, nie wypuściwszy wcześniej pasażerów, którzy chcą opuścić kolejkę. Prawo fizyki przecież mówi, że więcej się zmieści, jeśli część wyjdzie… Ale tu to nie działa, więc może się zdarzyć, że wyjść z kolejki nie zdążysz, bo więcej ludzi weszło, nie czekając na wychodzących…. Takie sytuacje obserwowaliśmy za każdym razem i nawet mieliśmy plan B, gdyby jedno z nas utknęło w kolejce. Codzienność pekińskiego metra.

System metra bardzo mi się podobał. Prosty i przejrzysty. Świetnie mi się nim jeździło po tym, jak zorientowałam się, kiedy unikać kolejki. I to już coś znaczy, że mi się podobało, bo ja mam zwykle obawy jadać w podziemiach.
Metro jest bardzo nowoczesne, cyfrowe tablice, wszędzie dostępne informacje. Inna sprawa, że jadąc w pociągu po obu stronach okien wyświetlane były reklamy i miało się wrażenie, że jedzie się w tunelu, który jest jednym wielkim długim ekranem filmowym. Czasem zamykałam oczy, żeby chronić mój system nerwowy ;)
Ale podróżowanie metrem pekińskim polecam, uważajcie jednak na godziny szczytu.

Komentarze:
gania76
26.10.2010 19:05
Ja metro bardzo lubię, zwłaszcza kiedy jest dobrze zorganizowane. Pekińskie mi się podoba, więc może kiedyś się wybiorę…?
obiezy_swiatka
26.10.2010 19:21
Ganiu, a pewnie, czemu nie. Myślę, że pod względem organizacji naprawdę by Ci się spodobało. Dobrego wieczoru! O.
dr_ewa999
26.10.2010 19:31
Niesamowite, raz jeden nie udało mi się wsiąść do metra w Rzymie z powodu tłoku ale tego co opisałaś nie potrafię sobie wyobrazić :)
obiezy_swiatka
26.10.2010 19:37
Dr_Ewo, te godziny szczytu to dają popalić w tym metrze. Tyle ludzi, że brak słów i ciężko wejść i wyjść. O.
agpagp
26.10.2010 19:45
staram się wyobrazić sobie tych dopychaczy … i nijak nie mogę śmiejąc się poniekąd w duchu. Ja mogę tylko pochwalić się metrem praskim które również bardzo mi się podobało i miło się jeździło nawet w tłumie :) a co z kanarami? bywali tacy?
obiezy_swiatka
26.10.2010 19:50
Pestko, dopychacze mieli na niebieskich uniformach pomarańczowe opaski ;) Praskie metro lubię :) Nie, kanarów niet, bo tam bez biletu przez bramkę nie wejdziesz, bo ona musi się otworzyć po przyłozeniu biletu do czytnika. O.
kot_w_butach84
27.10.2010 09:01
Hello :-)) też lubię praskie metro :-) Choć to w Kijowie podoba mi się chyba bardziej. Bardo głęboko jest, no i piękne pomalowane :-) Dobrego dnia!
lidka1810
27.10.2010 09:16
o rany!!! kurna chata ale maja wypas!!! jeny, nie mogę uwierzyć!!!!!! wobec tego nowojorskie metro wygląda mi na najgorsze jakim kiedykolwiek jechałam ( jechałam też londyńskim i wiedeńskim) w rankingu wyglądu zajmuje miejsce ostatnie i wcale nas nie dziwiło, że wiele horrorów „kręci się” w podziemiach Manhattanu, co zaś do przejrzystości to też mam wątpliwości (junction station są wielopoziomowe i można stracić orientację) a takim wypasionym wagonikiem z gadającym „zapowiadaczem” jechaliśmy tylko 2x co oznacza, że większość waganów to stare rupcie :) a mówią o sobie, ci Amerykanie, że wszystko mają NAJ! Patrz pani, a takie Chińczyki sobie tam cichutko lepszy Manhattan strugają :DDD no dobra, jedno było lepsze – nikt nas nie upychał:) Amerykanie stronią od cielistych kontaktów, co mi się ogromnie podoba. pozdrawiam oczarowana luksusami chińskiego podziemia :) PS czy mogę na swoim blogu zalinkować Twój?
obiezy_swiatka
27.10.2010 15:20
Kocie, mi się podoba również moskiewskie, chociaż bez strachu nim nie jechałam. Pozdrawiam! O.
obiezy_swiatka
27.10.2010 15:26
Lidko, mówię Ci, pełny wypas techniczny. Ja tego się nie spodziewałam i bardzo mnie to pozytywnie zaskoczyło. Nowojorskiego metra nie znam, jeździłam za to kolejką w Chicago (rzadko, bo akurat sieć autobusowa była ok.). W Pekinie stacje też są wielopoziomowe i wielokorytarzowe. Jednak nie tak głęboko, jak w Moskwie. Jak się zjeżdża do moskiewskiego metra, to ma się wrażenie, że w niebyt się wpada, dodatkowo z wielką prędkością ;) Dobrego popołudnia! O. PS. Tak, dziękuję za zalinkowanie :) Ja Cię zalinkowałam bez pytania, przepraszam.
kocurkowata
27.10.2010 17:55
Ładnie i schludnie to wygląda. Ja generalnie żle się czuję pod ziemią, nie znosiłam londyńskiego metra, tych katakumb, duszno tam i głęboko. Jestem pod wrazeniem:)K.
konfli-ktowa
27.10.2010 21:06
Mam kiepsko rozwinięty zmysł orientacji w terenie. Moja przyjaciólka od trzydziestu kilku lat mieszka na tym samym osiedlu i w tym samym bloku, a ja i tak za każdym razem mylę bloki i klatki. Kończy się tym, że po kliku próbach wyjmuję telefon i dzwonię do niej, by mnie oświeciła, gdzie mieszka :))) Ale u Chińczyków wszystko wydaje mi się dość przejrzyste i logiczne. Żywię nadzieję, że dałabym sobie radę. W moskiewskim metrze w każdym razie radziłam sobie świetnie.
obiezy_swiatka
27.10.2010 21:47
Kocurkowata, ja też nie przepadam, dlatego niechętnie odwiedzam groty, podziemia zamków i piwnice (za wyjątkiem swojej, ale nie jest ciemna ;) i okna są). Ale jak mus to mus, tam się inaczej nie dało. Jednak w Pekinie nie miałam uczucia strachu. Serdeczności! :) O.
obiezy_swiatka
27.10.2010 21:49
Konfliktowa, o rany, naprawdę? Przyjaciółka pewnie już się nie dziwi telefonom :) Moskiewsie metro jest świetne, nieco inne wprawdzie niż pekińskie, ale działa bez zarzutu. W Pekinie dałabyś rady, wszędzie były szyldy albo po angielsku albo z piktorgamami, więc trzeba było patrzeć po ścianach :) Dobrego wieczoru! O.
chiara76
28.10.2010 09:23
no, ale czyste te metro faktycznie. No proszę. I nikt nie pluje na ziemię?:)
taita03
28.10.2010 11:34
Powiem krótko: przerażające! Brr, chyba bym się tam zgubiła. Odstraszają mnie te chińskie „hieroglify” i ten tłum w metrze wciskający się na chama… To coś czego nie znoszę. Przesyłam serdeczne pozdrowienia z jesiennej Irlandii :)
fusilla
28.10.2010 16:01
Jeździłam tylko moskiewskim metrem i ciut-ciut warszawskim! Na całe szczęście, nie w godzinach szczytu! Pozdrawiam!
spacer_biedronki
28.10.2010 21:11
znam tylko rzymskie i praskie. I tak sobie myślę,że w nosie mam elegancję i szkło. Ja po prostu w Łodzi chciałabym miec jakiekolwiek.. Ot, marzenia.
obiezy_swiatka
28.10.2010 21:15
Chiaro, czysto bardzo, podłogi się świecą. Nie, plują na ulicach, ale w metrze nie :) Dobrego wieczoru! O.
obiezy_swiatka
28.10.2010 21:17
Taito, ja na początku czułam się nieswojo, bo właśnie ta pierwsza jazda wypadła w godzinach szczytu i bałam się, że wybuchnie panika w tłumie. Wytłumaczyłam sobie jednak, że oni do tego przyzwyczajeni. A potem unikałam niektórych pór dnia. Pozdrawienia do na pewno pięknej jesiennej Irlandii! :) O.
obiezy_swiatka
28.10.2010 21:18
Fusillko, to może kiedyś spróbujesz pekińskim? :) Z pozdrowieniami! O.
obiezy_swiatka
28.10.2010 21:19
Spacerku, tak, rozumiem. Dla mnie metro jest bardzo ważnym środkiem lokomocji. Pozdrowienia wieczorne :) O.
atanerusa
28.10.2010 22:16
Nie przepadam za schodzeniem pod ziemie bez wzgledu na to czy jest to jaskinia czy metro. Jako srodek lokomocji jest to moj ostateczny wybor. Fakt niezaprzeczalny, ze jest to jedyny wygodny sposob poruszania sie po centrum wielkich miast. Pozdrawiam serdecznie :)
obiezy_swiatka
28.10.2010 22:24
Ataner, środek wygodny, ale te podziemia są czasem przerażające. Ale jak mus to mus ;) Dobrej nocy! O.
kiciaf
31.10.2010 08:05
Chiny – chyba jedyny kraj, gdzie na wszystkich bramkach, nie tylko tych do metra, zabierają zapalniczki. A zapałek nie. Bardzo szybko nauczyłam się nosić tam zapałki. A i jeszcze dodam, że to jedyny kraj, gdzie nie dyskryminują palaczy. Choć w chwili obecnej jest mi to już obojętne, bo przeszłam już na jasną stronę mocy.
chiara76
31.10.2010 18:27
wysłałam wczoraj email;)
obiezy_swiatka
02.11.2010 16:39
Kiciaf, ja tego nie widziałam. Ale ja z niepalących, więc może na to nie zwracałam uwagi. Mi się tylko wydaje, że to trochę też mydlenie oczy z tymi bramkami, ani razu nie widziałam, żeby kogoś wrócili itp. Malo tego kilka razy przeszłam bez kontroli i nie, że zamierzałam, tylko tak po prostu wyszło. Zamieszenie, wielu pchających się ludzi itp. Pozdrawiam! O.
obiezy_swiatka
02.11.2010 16:40
Chiaro, dziękuję Ci serdecznie za maila, doszedł :) i króciutko odpisałam. Dobrego popołudnia! O.
Gość: czara, 217.122.71-86.rev.gaoland.net
03.11.2010 16:29
Ze zdjęć wygląda jak metro paryskie, przynajmniej te zmodernizowane linie. Jednak Twoje opisy przyprawiają mnie o dreszcz – nie chciałabym, żeby ktoś mnie upychał w wagonie! Chociaż w Paryżu też sama muszę się dopchnąć. Kiedyś metro mnie fascynowało – teraz już nie przepadam za nim. Zdecydowanie wolę rower lub autobus (ewentualnie samochód, oczywiście). A dzieciom w Krakowie, cóż też czasem ustępuję. Ale tylko jeśli widzę, że to wyraźnie ulży mamie czy tacie, którzy czasem sami się bardziej męczą usiłując utrzymać berbecia w pionie. Pozdrawiam serdecznie i czekam na następną notkę z cyklu chińskiego. Bądź jakiegokolwiek innego ;)
obiezy_swiatka
03.11.2010 21:11
Czaro, ja się nie dopycham w Niemczech w metrze, czekam na kolejny pociąg :) Nie lubię tłumu. Paryskim metrem nie jeździłam, zostawałam zwykle na powierzchni ;), bo ja jednak lepiej czuję się na górze niż pod ziemią. Co do dzieci, to mi nie chodzi o wijące się maluszki, które wcale nie mają ochoty jechać tramwajem ;), a o większe dzieci, które naprawdę mogą stać. Notka kolejna jest, francuska ;) – nie chciałam, żeby za długo czekała :) Dobrej nocy! O.
jodo8
03.11.2010 22:15
Warszawskie metro jest wiele lat świetlnych za nimi, chociażby z powodu jednej tylko linii. ucałowania Joter
obiezy_swiatka
04.11.2010 21:53
Joter, tak, nie da się tego ukryć, a szkoda… Buziaki! O.

2 comments on “O pekińskim metrze i tłumie

  1. Pingback: Dworzec Południowy w Pekinie | Zapiski Obieżyświatki

  2. Pingback: Helsinki - dworzec i metro - Zapiski Obieżyświatki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *