Lichtwochen w Essen

– czyli 64. edycja Tygodni Światła w Essen.

Cudze chwalicie, swego nie znacie – wiecie jak to jest, jeździ się tu i ówdzie, podziwia się różne pomysły w różnych miejscach, mając na miejscu u siebie równie ciekawe rzeczy. Tak więc w końcu (bo przez poprzednie lata jakoś nie zdążyłam z aparatem;)) wybraliśmy się do miasta tylko i wyłącznie w jednym celu: aby udokumentować tegoroczne Tygodnie Światła. Lichtwochen – Tygodnie Światła to cykliczna akcja, odbywająca się w Essen od 1950 r. Co roku w centrum miasta późną jesienią zawieszane są dekoracje świetle w postaci wielkich obrazów. Za każdym razem motto akcji jest inne. W ciągu tych ponad 60 lat przewinęło się wiele tematów: były motywy z bajek niemieckich, był sport, kultura itp. Akcje poświęcone były również różnym krajom: m.in. Holandii, Norwegii, Finlandii, Wielkiej Brytanii, a w 2004 r. Polsce. Na świetlnych dekoracjach można było zobaczyć m.in. Ojca Św. i Madonnę Jasnogórską. W ubiegłym roku gościła Francja. Zaś motywem tegorocznej edycji jest Szwecja.

Zapraszam Was zatem na krótką wędrówkę przez esseńskie centrum do poszczególnych świetlnych instalacji. Przypuszczam, że sami się domyślicie, patrząc na zdjęcia, co się na nich znajduje, ale dla pewności dodałam opisy.

 

Bardzo lubię tę akcję. Ma już długą tradycję, wpisuje się w świetnie w przestrzeń miejską, i zanim targi bożonarodzeniowe otworzą swoje podwoje, wprowadza miłą atmosferę do centrum miasta…To taka wizytówka Essen.

A jak Wam się podoba taka akcja? Znacie podobne przykłady?

24 comments on “Lichtwochen w Essen

  1. To chyba tak mają wszyscy, gdy jakąś atrakcję mamy pod nosem, to nie jest pociągające. A na drugi koniec świata byśmy pędzili, aby takie ciekawostki zobaczyć. Pamiętam, że był artykuł o tym, że dzieci z Zakopanego prawie nie chodzą po górach… Może właśnie za blisko są i stąd im one powszednieją?
    A pomysł mi się podoba, może dlatego, że ja w ogóle bardzo lubię neony, które prawie całkowicie zniknęły z polskich miast. Może kiedyś wrócą?

    • Obiezyswiatka

      Sławku, chyba masz rację. Ja tu przyjazdną jestem, więc trochę inaczej patrzę na ten region, staram się takie rzeczy wyłapywać. Ale tak jak piszesz, powszednieje. Chociaż w przypadku gór, to trudno mi to sobie wyobrazić :)
      Te tegoroczne Lichtwochen wpisują się w ekologiczny trend Niemiec i są tym razem z energooszczędnych żarówek LED, prąd też jest ekologiczny.
      O.

      • nie ma czegoś takiego jak ekologiczny prąd :-)

        • Obiezyswiatka

          ;) chodziło mi o prąd z odnawialnych źródeł energii ;), po niemiecku Ökostrom, czyli tłumacząc na szybko prąd ekologiczny ;) Za bardzo się pośpieszyłam;)
          O.

  2. Pomysł mi się bardzo podoba, wart powielenia.

  3. no nie wiem. chyba nie powinienem się wypowiadać, żeby nie wyjść na zrzędliwego zgreda. :-)
    może na żywo to lepiej wygląda, ale z daleka lekki obciach. trochę jak nasz (tzn. warszawski) park fontann.
    ale generalnie lubię spędy, wesołe hece i publiczne wydarzenia, Noc Muzeów na przykład.
    o, i znam podobną imprezę: doroczny festiwal fajerwerków w Knokke w Belgii ;-)

    • Obiezyswiatka

      Er, warszawskiego parku fontann nie znam, porównać nie mogę.
      No co Ty, wypowiadać się można :) Nie chodzi przecież o to, aby wszystko się wszystkim podobało – to by było za nudne.
      Sztuką to nie jest, to prawda. Mnie się jednak podoba przede wszystkim dlatego, że ożywia centrum miasta. A z obumiereniem właśnie tu tzw. Innenstädte/City Niemcy mają problem. Zwłaszcza tam, gdzie Starych Miast nie ma – świetny przykład to moje Zagłębie Ruhry. Po wojnie tworzone Innenstädte, które miały być sercem miasta. Od lat nim nie są. Przez tę akcję wraca choć trochę życie do tych części.

      A co do Knokke – to pamiętam tę miejscowość z mojej jazdy najdłuższą linią tramwajową na świecie – Kusttram. W Knokke właśnie wsiadłam do niego i przejechałam całe wybrzeże belgijskie aż po granicę francuską. Chętnie bym to powtórzyła :)
      O.

      • ja jechałem parę razy! ale żadna w tym sztuka: mieszkałem tam. :-)
        ale pojechałbym znów!

        no tak, ożywianie centrów miast w letargu to poważne wyzwanie. te wymuskane miasteczka niemieckie
        (byłem kiedyś w Dolnej Saksonii) i holenderskie często sprawiają arcysenne wrażenie. szczególnie w niedziele, kiedy i sklepy są pozamykane.
        może stąd te festyny i wajnachtsmatkty ;-)

        u nas też niestety „życie” przenosi się z ulic do centrów handlowych, niefortunny to trend.

        • Obiezyswiatka

          Całą trasę parę razy? Super! :)
          A wiesz, nawet mi nie chodzi o te senne, ale jednak ładne stare miasta w miasteczkach niemieckich. Te przynajmniej mają coś.
          Raczej o nowe (chociaż już i tak stare, bo z lat 50.), wybetonowane centra większych miast, które kiedyś może i były praktyczne, ale dzisiaj nie są żadną atrakcją. Tylko różnego typu akcje są ich ratunkiem.

          Centra handlowe – jak widzę wśród plastikowych palemek spacerujących ludzi, to chętnie bym się ich zapytała, czy nielepiej to w parku spacerować. Wszystkie te przybytki są do siebie podobne – nieważne, czy to niemieckie czy polskie. Dla mnie centra handlowe mają tylko i wyłącznie praktyczne zastosowanie: wejść, kupić, wyjść ;)
          O.

  4. Bardzo mi się to podoba. Ostatnio w naszej tv widziałam podświetlane miasto, chyba Warszawa lub Łódź, ale nie jestem pewna. Tylko polegało to na tym, że nie były to neony, ale cały obiekt był oświetlony różnokolorowymi lampami!

    • Obiezyswiatka

      Fusillko, w Zagłębiu Ruhry też mamy takie atrakcje wizualne ;) Przypuszczam, że już je widziałaś przy okazji wizyt u P.:)
      O.

    • Obiezyswiatka

      Ataner, :), i jak widać, dobrze się trzymający ;) Od tylu już lat…
      O.

  5. W moim rodzinnym mieście, Jaworznie, jest podobna inicjatywa raz w roku. Festiwal energii. Wśród koncertów są pokazy laserów i zmieniających wiązki światła w rytm muzyki. Tylko jak widzę sama inicjatywa świateł i laserów zanika na rzecz koncertów i na końcu eksplozji sztucznych ogni.
    :)

    • Obiezyswiatka

      Mig, no to fajnie z tym festiwalem :)
      Co do sztucznych ogni, to jak strzelają muszą ciągle myśleć o biednych zwierzętach. Mogły by być, ale bez tego huku :)
      O.

  6. Bardzo ciekawa akcja i wielki plus, że trwa już przez wiele lat!
    W Bydgoszczy w okresie bożonarodzeniowym są dekoracje świetlne, ale dość skromne. Od kilku lat odbywa się Festiwal Światła w Toruniu. Wybierałam się na tę imprezę, ale jakoś nie udało się na razie.

  7. Mnie też bardzo się podoba taka akcja. W mojej rodzinnej Jeleniej Górze od kilku lat też coś takiego się organizuje (oczywiście nie aż tak widowiskowo), ale jakoś ciągle nie mogę się wpasować w te terminy ;-)

  8. Ludyczne, trochę rozmachu, sporo solidności w wykonaniu – ciekawe to, ale jeszcze bardziej mnie ciekawi geneza tej imprezy. Chodziło o ożywienie turystyki? Gospodarki? Coś innego? Kto to finansuje?
    I na koniec: czemu nie zrobili w tym roku neonu pt. Ikea, która mimo że to firma, biznes, komercja dla mas, jest jednak sztandarowa dla Szwecji i nie na darmo w Szwecji się narodziła.
    Czy to ma coś wspólnego ze sztuka? Piszecie, że nie. Jednak chyba coś ma z tego powodu, że jest widoczny „wysiłek estetyczny”. Trochę naiwny, ale jest.

    • Obiezyswiatka

      Almetyno, pierwsze takie akcje odbyły się z inicjatywy sprzedawców, którzy chcieli przyciągnąć do sklepów w centrum miasta kupujących. Essen to miasto handlu, jak samo siebie określa ;) Czyli najpierw w celu ożywienia gospodarki, a teraz gospodarki i turystyki.
      Akcja ta jest finansowana przez miasto.
      W moim wpisie nie ma wszystkich świetlnych obrazów, brakuje sportu i jeszcze jednego, ale teraz nie pamiętam, o co w nim chodziło. Co do motywu IKEA to nie wiem, czemu go nie ma, może dlatego, że esseńska filia tego sklepu jest w centrum, niedaleko od tych świetlnych instalacji?

      Ładnie to określiłaś: „wysiłek estetyczny”. Ja bym tę akcję widziała w bardzo szerokim aspekcie kulturowym. Tak, sztuka to też część kultury. Ale nie wiem, czy to akurat adekwatne jest do tej akcji. Musielibyśmy najpierw zdefiniować pojęcie sztuki, a takich definicji jest wiele.

      Pozdrawiam!
      O.

  9. Pingback: Lichtwochen in Essen 2014 | Zapiski Obieżyświatki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *